Ach te posoborowe pomysły... Szkoda, że nie podejmie się sprawy masowego, liczonego w *dziesiątkach* tysięcy, odejścia z zakonów (także żeńskich) w wyniku soborowych zmian. A to wszystko stało się w ciągu paru zaledwie lat... - mowa o końcówce lat 60. i początku 70. Zamiast tego urzędnicy w Watykanie cieszą się że po 50 latach od soboru mamy 5 tysięcy "dziewic konsekrowanych", które żyją "według własnego charyzmatu" (to jest - jakiego?) "co otwiera pole do wielkiej różnorodności i kreatywnej wolności". Skąd my to znamy... Sam dokument to zapewne kolejna przygrywka do tzw. "święceń dla kobiet" które jak wiadomo są postulowane w liberalnych kręgach i mają być "rozważane" na nadchodzącym synodzie.