Trzeba odróżniać hedonizm i aborcję na życzenie, „bo niewygodnie”, „bo nie w porę” - od aborcji ratującej zdrowie i życie matki. Ta druga musi być dozwolona, a dotychczas w Irlandii nie była. A co do misji – czym innym jest nawracać ludzi nie znających danej religii, a czym innym tych, którzy ja znają i zrezygnowali. W tym drugim przypadku nie wiem, czy w ogóle warto zaczynać. Jak ja rezygnuję z usług jakiejś firmy, a potem do mnie dzwonią, to twardo pouczam, że odszedłem z ich własnej winy i wracać nie zamierzam. A jak ktoś próbuje mnie przekonywać, to odpowiadam, że moje odejście jest dla nich karą i mają ją pokornie przyjmować, a nie namawiać do powrotu. Nie każde rozstanie musi być rozstaniem z gniewem, ale jeśli ktoś używał i zrezygnował, to trzeba założyć, że zrobił to świadomie, z konkretnych przyczyn powodujących, że powrót jest niemożliwy albo nie ma sensu. Pozdrawiam.
Odniosę się do drugiej myśli - o misji: Wydaje mi się, że o większości odchodzących trudno powiedzieć, że znają Kościół. Raczej mają jakieś nie całkiem prawdziwe wyobrażenie. Takich warto próbować przekonać.
Szkoda tylko, że Kościół katolicki w Polsce nie jest w stanie pojąć tego, że ludzie mogą stracić wiarą (a prawdziwa wiara jest przecież łaską) i że mogą mieć dosyć moralizatorstwa, wszechwładzy i pychy instytucji, która twierdzi, że głosi ewangelię. Szkoda, że Kościół rzymskokatolicki nie jest w stanie podjąć sensownej refleksji na temat powodów, dlaczego z wielu krajów europejskich został w przeszłości w istocie przepędzony jako siła sprawująca władzę (Francja, Czechy, Anglia, Skandynawia, obecnie Hiszpania). Obłudniku, może w końcu dostrzeżesz belkę w swoim oku?
Dlaczego tak wąsko ? dlaczego tylko o aborcji ? NIE SAMA ABORCJĄ ŻYJE CZŁOWIEK.
Kościół przegrywa w ekonomii , mediach , obyczajowości ,prawie , zatracił wczesnochrześcijańską wspólnotowość itd. Wywody Polonusa jak najbardziej słuszne ...ale wyrywkowe .
To tak jak jakby ktoś bronił się przed powodzią zabudował wałami powiedzmy sto metrów brzegu rzeki i był zdziwiony ,że to niczego nie daje ,że woda nic sobie nie robi z obwałowań , wlewa się na teren zagrożony z zupełnie innej strony .
Zanim przegrano sprawę aborcji , przegrano ekonomię i media , wspólnotowość gmin i życie rodzinne , wycofano się z polityki [ pasterstwo ! ]a dalej już "z górki "...dla ateistów , ciężko się rozmawia o tym z duchownymi , to dwa światy , oni sprawiają wrażenie ...jakby ich ktoś z rzucił z kapsuły kosmicznej ....niczego nie widzą ....niczego nie rozumieją .
A co do misji – czym innym jest nawracać ludzi nie znających danej religii, a czym innym tych, którzy ja znają i zrezygnowali. W tym drugim przypadku nie wiem, czy w ogóle warto zaczynać. Jak ja rezygnuję z usług jakiejś firmy, a potem do mnie dzwonią, to twardo pouczam, że odszedłem z ich własnej winy i wracać nie zamierzam. A jak ktoś próbuje mnie przekonywać, to odpowiadam, że moje odejście jest dla nich karą i mają ją pokornie przyjmować, a nie namawiać do powrotu.
Nie każde rozstanie musi być rozstaniem z gniewem, ale jeśli ktoś używał i zrezygnował, to trzeba założyć, że zrobił to świadomie, z konkretnych przyczyn powodujących, że powrót jest niemożliwy albo nie ma sensu.
Pozdrawiam.
Kościół przegrywa w ekonomii , mediach , obyczajowości ,prawie , zatracił wczesnochrześcijańską wspólnotowość itd.
Wywody Polonusa jak najbardziej słuszne ...ale wyrywkowe .
To tak jak jakby ktoś bronił się przed powodzią zabudował wałami powiedzmy sto metrów brzegu rzeki i był zdziwiony ,że to niczego nie daje ,że woda nic sobie nie robi z obwałowań , wlewa się na teren zagrożony z zupełnie innej strony .
Zanim przegrano sprawę aborcji , przegrano ekonomię i media , wspólnotowość gmin i życie rodzinne , wycofano się z polityki [ pasterstwo ! ]a dalej już "z górki "...dla ateistów , ciężko się rozmawia o tym z duchownymi , to dwa światy , oni sprawiają wrażenie ...jakby ich ktoś z rzucił z kapsuły kosmicznej ....niczego nie widzą ....niczego nie rozumieją .