Jakos nie bardzo rozumiem te slowa:" Ważnym ukierunkowaniem na etapie przygotowania podstawy programowej był postulat ożywionej współpracy z rodzicami, czyli katecheza dorosłych – to w naszej propozycji programowej wybrzmiewa bardzo mocno. Te postulaty padały także podczas spotkań organizowanych na terenie naszej diecezji." w kontekscie tematu nauczania religii dla dzieci i mlodziezy w szkole. Czy moze matematycy tez wymagaja kursow doksztalcajacych dla rodzicow? Jezeli Kosciol ma problem z przekazem wiedzy (co ks biskup bardzo podkresla) dzieciom, to ma nadzieje, ze przymusowe katechezy dla rodzicow cokolwiek zmienia na lepsze? No chyba, ze chodzi o wychodzenie kaplanow ze strefy wygody na obrzeza wspolnoty i szukanie kontaktu z zagubionymi. Nie o zaganianie owiec do stajni. To juz nijak nie zadziala. A jesli, to raczej odwrotnie do oczekiwan hierarchii.