Tomasz Chada, według ogólnodostępnych informacji, zmarł wskutek śmierci samobójczej. Po wyskoczeniu z okna mysłowickiego szpitala psychiatrycznego (idąc za wiadomościami opublikowanymi po śmieci i potwierdzonymi, według tychże alternatywnych doniesień medialnych, przez prokurator Joannę Smorczewską).
Należałoby wobec tego, nie stwierdzać, że zmarł w wyniku "zatrzymania akcji serca", ale odwołać się do prawdy. Każda śmierć ostatecznie następuje w wyniku "zatrzymania akcji serca". Pytanie dotyczy przyczyny "zatrzymania". Chyba, że ogólnodostępne informacje są błędne i Chada zmarł faktycznie niespodziewanie i bez przyczyny. W przeciwnym wypadku, wiarygodność artykułu jest wątpliwa i poza walorem związanym z relacją homilii, jest to manipulacja informacyjna.