Weigel ma rację: Teologia ciała to bomba. Jednak trzeba szczerze przyznać, że w polskim Kościele niewiele osób chce ją zdetonować. Od tej bomby wolimy fajerwerki tanich porad moralnych czy małżeńskich. Nawet osoby trudniące się poradnictwem rodzinnym w Kościele i przygotowujące do małżeństwa nie znają TC, więc o czym my mówimy? Nie wiem, jak pani Siemion wyszła ta promocja TC, ale u mnie punktuje już za samą odwagę.