Warto wyjaśnić, że tzw. "ruch oporu" to ludzie którzy "troszkę" się zapędzili w swojej gorliwości o czystość doktryny. Bractwo ich zdaniem źle czyni w ogóle nawet rozmawiając z "modernistycznym Rzymem", który coraz bardziej odchodzi od katolickiej wiary, i uważają że efektem tych rozmów będą ustępstwa i zgniłe kompromisy sprzeczne z Tradycją. Zwolennicy/działacze "ruchu oporu" twierdzą, że FSSPX pod kierownictwem bp. Fellay błądzi i żegluje ku bujnym łąkom posoborowia, a w swojej publicystyce specjalizują się w doszukiwaniu się modernizmu i inszej zgnilizny w każdym aspekcie działalności Bractwa i w każdym słowie jego członków. Z tym ruchem współpracuje były członek FSSPX, bp Williamson.