• Molla
    28.03.2015 18:51
    Boże, dzięki Ci, że masz takich kardynałów!
    • ana
      29.03.2015 13:35
      Kardynał Muller mówi rzeczy oczywiste. Radość z tego powodu, że znalazł się kardynał, który tak się wypowiada, świadczy o ogromnym zamieszaniu w KK. Wypowiedzi niekatolickie padające z ust pasterzy stały się już tak nagminne, że cieszymy się, kiedy hierarcha mówi po katolicku. I do czego to prowadzi? Kto zawinił? Pytania cisną się na usta, ale nikt nie kwapi się odpowiedzieć.
  • wydziwiacz
    28.03.2015 20:58
    jak to dobrze że są tacy kardynałowie.Jezus czuwa nad swoim kościołem :-)
  • katol ...
    28.03.2015 21:16
    Katolicyzm w wersji light widoczny jest już coraz bardziej w Polsce. Szczegolnie w wielkich aglomeracjach i w regionach, gdzie duża liczba mieszkańców pracuje na zachodzie. Przywożą stamtąd wszelkie nowinki od najnowszych smartfonów do "trendy" zachowań i "cool" poglądów religijnych. Jedyną z tych nowinek jest właśnie "katolicyzm w wersji light".

    Obezwładnia bezkrytycyzm i arogancja takich ludzi, którzy zawszelką cenę chcieliby sobie przykroić nauczanie Chrystusa i moralność do swoich własnych potrzeb ...
  • Kat
    28.03.2015 22:04
    To delikatne stwierdzenie, W Stanach wlasnie zwolnili nauczycileke ze szkoly katolickiej za wyrazenie opinii o zarezerwowaniu definicji malzenstwa dla obu plci wylacznie. To po interwencji nauczycielki - w tej szkole! LTG.. Biskup popiera - wyrzucenie teolozki. http://www.crisismagazine.com/2015/time-war
  • Barbara 49 lat
    29.03.2015 08:24
    Opatrznosc czuwa,
    Bo juz się robi nie dobrze od tej " lekkości " bytu
    I jakby nikt nie protestował??????

    Dzięki ! Dzięki!
  • observer
    29.03.2015 11:30
    Tylko zniesienie celibatu spowodowac moze odrodzenie sie i takze oczyszczenie katolickiego Kosciola.
    Walczmy o to !
  • sceptyk
    31.03.2015 15:08
    Przez dlugi czas obserwuje dzialanie kosciola i nie rozumiem czemu zamiast przyciagac ludzi, pokazywac swoja ludzka twarz i milosc robi wiele, dokladnie na odwrot?
    Jak nie walka z jakims gender, in-vitro (by nie miec dzieci ktore cementuja zwiazek dajac mu sens) to potepianie ludzi ktorym nie udalo sie w zyciu osobistym i za to sa jeszcze karani w miejscu w ktorym szukaja pocieszenia oraz nadziei.
    Trzeba umiec wywazyc co jest lamaniem doktryny a co spojrzeniem po ludzku na wiernych bo nie beda czekac wieki na zmiany. Coraz mniej ich zostanie, jednak chyba nie o to chodzi by podcinali sobie galaz duchowni na ktorej siedza ??
    • Gosia
      31.03.2015 23:42
      Sceptyk, chyba za bardzo uwierzyłeś w to co, mówią media, bez głębszego zbadania tych tematów.

      Kościół ma "ludzką twarz" i ci, którzy uczestniczą w jego życiu, widzą to. Ich nie trzeba przekonywać. Czy Kościół powinien się tym bardziej chwalić...? Dyskusyjne, bo przecież robimy to nie dla pochwały innych.

      Przede wszystkim Kościół broni podstawowych wartości po to, by ludzie się nawzajem nie wykorzystywali i nie pozabijali (to tak w uproszczeniu).

      Co do gender, in vitro i rozwodników: jak to się mówi - "diabeł tkwi w szczególe".

      Na razie o in vitro.
      Posiadanie dzieci scala związek.
      Niestety, nie w przypadku in vitro. Znam historie osób, które przeszły tę procedurę i było to dla nich upokarzające doświadczenie przedmiotowego traktowania obu współmałżonków przez lekarzy, nieudanych prób zapłodnienia, psychicznego wykończenia, skutkiem czego ich relacja małżeńska mocno ucierpiała. Niekiedy doprowadziła do rozwodu.

      Mężczyzna w jakimś krótkim czasie musi się onanizować przy pomocy pornografii, żeby "dostarczyć" nasienie.
      Kobieta przyjmuje duże dawki hormonów (żeby było kilka jajeczek), a po zapłodnieniu aż do porodu bierze leki, które mają utrzymać ciążę (do zapłodnienia doszło poza ciałem matki, mózg nie otrzymał sygnału, że było współżycie, więc traktuje dziecko jak intruza i stara się je usunąć).

      Poza tym in vitro nie leczy niepłodności (choć tego określenia się używa), ale ma wyłącznie na celu zapłodnienie. W niektórych przypadkach wyleczenie kobiety (czym zajmuje się naprotechnologia) umożliwia jej naturalne poczęcie i urodzenie dziecka. Powiem więcej, często się zdarza, że kobiety, które miały kilka nieudanych prób in vitro, zostały wyleczone przez naprotechnologię i urodziły dziecko.

      Niestety, w Polsce promuje się głównie in vitro. Patrząc na to, ile kasy zarabiają na tym kliniki, to nie dziwi mnie ta propaganda. Jak wyleczy się niepłodność, to kobieta nie będzie potrzebowała in vitro. Tracą klienta. Proste, prawda?

      Problem z in vitro polega też na tym, że:
      - zarodki też są dziećmi i w procesie "narodzin" jednego dziecka, ginie jego rodzeństwo,
      - umożliwia osobom nieodpowiedzialnym poczęcie dziecka - gdy ktoś z egoistycznych pobudek chce mieć dziecko, bo czuje się samotny(a), takie dziecko wychowuje się bez ojca,
      - gdy ktoś bierze nasienie z banku lub daje swoje do "kupionego" jajeczka i "wynajętego" brzucha - i tu - gdy jajo i plemniki pochodzą od anonimowych dawców - pojawia się problem ew. genetycznego kazirodztwa.
      Dziecko ma prawo znać swoich genetycznych rodziców i psychicznie cierpi, jeśli nie ma takiej możliwości (otwarcie mówią o tym brytyjskie dzieci poczęte z in vitro i porzucone przez biologicznych rodziców, które - jako zarodki - adoptowały inne rodziny). Czasem potrzebna jest informacja o chorobach w rodzinie.
      - ryzyko eugeniki - zabijanie zarodków z wadami, inżynieria genetyczna, czyli "dziecko na zamówienie" (znowu egoistyczne podejście rodziców).

      Podsumowując, in vitro nie jest taką prostą i nieskazitelną kwestią, jak próbuje się nam wszystkim wmówić.

      Co do Eucharystii dla rozwodników: jeśli są w separacji - żyją samotnie (bo np. nie mogą z mężem czy żoną) i nie współżyją z inną osobą (niż własny współmałżonek) no i oczywiście nie mają grzechu ciężkiego, to mogą przyjmować Eucharystię.

      Eucharystii nie mogą przyjmować Ci, którzy łamią przysięgę małżeńską (współ)żyjąc w kolejnym związku z inna osobą niż jej współmałżonek.

      A księża nie mogą się podlizywać wiernym i dostosowywać swojego nauczania do ich "widzi-mi-się", bo z tego wszystkiego będą musieli zdać sprawę Bogu - z każdej duszy, która przez ich tchórzostwo i wygodnictwo zeszła na manowce i porzuciła Boga. Ty byś wziął na siebie taki ciężar? Nie sądzę.
      • sceptyk
        01.04.2015 09:34
        Jak obecna cenzura pusci to odpowiem.
        Zdziwisz sie bo czytam wiele i slucham z kazdej strony na lewo i prawo ale nie lubie teorii spiskowych a sa nimi wspomniane przeze mnie "problemy" (zwlaszcza te ciezsze obyczajowe meczone w sezonie ogorkowym i tuz po 89...).
        Oswiece Cie ludzie nie zabijaja sie masowo bo zyja w spoleczenstwie i nie zauwazylem by przed wojna chronila kiedykolwiek jakakolwiek ideologia bo jak jest pretekst (sporne ziemie, zemsta np przed I w.sw. i wiele innych trywialnych) to zaczyna sie i juz, nic tego nie powstrzymuje jak ta na Ukrainie:|.
        Co do in-vitro to procedura dla chcacych dziecka i takie niedogodnosci sa tylko uciazliwe dla gleboko religijnych i niedojrzalych. O ile mozna wyleczyc trwale z nieplodnosci to poki co pomaga sie parom w ten sposob, jasne ze ktos tez na tym zarobi bo sluzba zdrowia to nie tylko piekne haslo i 'misja'.
        Z problemem rozwodnikow nie zgodze sie kompletnie bo maja prawdo do 2 szansy a skoro chca byc w kosciele to ich potepianie jest polityka zgubna i krotkowzroczna, "schodzac na ziemie" wzgledy moralne sa w tym najmniej istotne. Zaburzaja statystyke malzenstw i o to chodzi wg mnie, sa karani jedynie za to:/
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11