Przykro mi to pisac, ale ksiadz nie wie o czym pisze... Przerywanie i zakrzykiwanie rozmowcy nie wynika zupelnie z braku kultury lub z braku argumentow, ale jest to bardzo skuteczna metoda PR majaca na celu wybicie z rytmu rozmowce i zaklocenie odbioru widzom. Tego ucza dzis politykow specjalisci od przekazu medialnego. Warto sprawdzic zanim sie cos napisze...
Ten tekst jest skierowany do nas a nie do polityków. Ich zachowanie jest tylko tłem dla rozważań o naszych umiejętnościach dialogu. Mi osobiście podoba się podsumowanie tych rozważań, bo widzę, że w dyskusji moje emocje czasem biorą górę nad miłością bliźniego.
Czy jest to skuteczna, czy stosowana i nauczana metoda PR, nie zmienia to faktu, że zachowanie takie jest niekulturalne. I nie trzeba tego nigdzie sprawdzać.
Przerywanie i zakrzykiwanie rozmowcy nie wynika zupelnie z braku kultury lub z braku argumentow, ale jest to bardzo skuteczna metoda PR majaca na celu wybicie z rytmu rozmowce i zaklocenie odbioru widzom.
Tego ucza dzis politykow specjalisci od przekazu medialnego.
Warto sprawdzic zanim sie cos napisze...