Prosze sie zdecydować, czy Polacy sa hojni dla Kościoła, czy nie sa hojni. Proszę nie robić w ciągu paru godzin wiernym wody z mózgu. Bardziej przychylałabym sie do opcji, ze jestesmy mniej hojni.
Przecież Ksiądz wyraźnie i jednoznacznie odpowiedział. Dlaczego więc Pani wyjeżdża z tą "wodą z mózgu"? ;) Wymaga Pani jednoznacznej oceny od całego świata? Tego Pani nie osiągnie.
Niestety, GN ma dziwna tendencję zmieniania treści swoich artykułąw na bieżąco lub likwiduje je, to jest częste. I nieeleganckie, ponieważ w poprzednim artykule były już opinie forumowiczów, z którymi gateta nie liczy się. Nieładnie. Zgadzam się z Tobą - Polacy są mniej hojni, wolą się zastanowić, czy datek pójdzie na rzeczywisty cel.
Czytałem art. Rzepy i jestem przekonany, że nie odbiegła zbyt daleko w ocenie datków na cele pożytku publicznego. W dodatku jest gazetą prawicową, choć niezależną, gdzie sprawy kościelne są jej bliskie. Dziennik pisząc o spadającej liczbie darczyńców na kościoły opierał się przecież na oficjalnych danych - GUS, ministerstwo finansów czy inne instytuycje państwowe. Natomiast riposta ks. prof. Walencika jest typowa, jak w poprzednich jego wystąpieniach n.t. finansów kościelnych i majątku, czyli mieszanie. Ks. Walenciak mówi: "Ludzie nie odwrócili się od Kościoła. Doszło tylko do naturalnego rozproszenia odliczeń na wiele organizacji. A trzeba zaznaczyć, że w ostatnich latach niewiele wzrósł odsetek podatników, korzystających z możliwości przekazania środków organizacjom pożytku publicznego." Bardzo ogólnikowe stwierdzenie, w dodatku coto znaczy 'rozproszenie'? Oznacza to, że część odliczeń podatkowych została przerzucona na inne organizacje kosztem Kościoła. Chodzi o Kościół jako całość a nie jego organizacje dobroczynne. Dalej w podobnym stylu ksiądz tłumaczy, że zmieniły sie progi podatkowe, oraz to, że dają osoby fizyczne i prawne. Nic z tego nie wynika. Jesli w prywatnych rozmaowach oraz w internecie na forach, przy omawianiu spraw kościelnych powtarza się zdanie, że więcej na Kościół ludzie nie będą dawali, oznacza to tendencję spadkową w darowiznach dla Krk. Po latach świetnej prosperity Kościoła życia na koszt państwa, a przykładów jest bez liku, przyszedł czas aby ten związek wyznaniowy zaczął sam się utrzymywać i nie żądał, że coś mu się należy zawsze. Kończy się sytuacja, że Kościołowi można było dawać za friko wiele. Inne organizacje pożytku publicznego same muszą starać się o pozyskiwanie funduszy, aby je przeznaczać na cele społeczne, w dodatku rozliczaja się publicznie aby były wiarygodne. Co do Caritasu, na oficjalnych stronach są podawane oficjalne dane ile ta organizacja pozyskała i ile wydała. A przypominam o różnych aferach, gdzie pieniądze były defraudowane. Ponadto ocenia się, że z zebranych pieniędzy jedynie 20% jest/było przeznaczane na cele pomocy, pozostałą, lwia część szła na sam Kościół. Skandale z Komisją Majątkową, skandale finansowe (Stella Maris, Salezjańska), skandale obyczajowe, życie w luksusach biskupów (abp Głódź) sprawiły, że po latach społeczeństwo dochodzi do wniosku, że dawanie pieniędzy na Kościół jest bezcelowe, bo nie wiadomo na co one idą. Gdyby parafie i sam Kościół (kierownictwo i diecezje) publicznie ogłaszał o swoich finansach, które ma od wiernych i państwa, wtedy ludzie z pewnością dawaliby kasę. I to byłoby uczciwe. Kościół nie może zasłaniać się tajemnicą swoich finansów, skoro ogromną część pieniędzy (od 5 mld w zwyż rocznie). Powoli nadchodzą czasy, że Kościół musi sam zadbać o swoje utrzymanie, jak na Zachodzie, nie budować nowych kościół na potęgę, i przyglądać się każdej złotówce otrzymanej od darczyńcy.
Wiera, kto się ma zdecydować? Jak są dwie strony sporu, i dwie przeciwstawne opinie to kto się ma zdecydować? No TY! Zapoznajesz się z obydwoma stanowiskami i wybierasz tą, która cię przekonuje... Co to znaczy: bardziej bym się przychylała? A kiedy się przechylisz? Ja jestem przekonany, że ludzie są bardzo hojni, zwłaszcza w takiej sytuacji ekonomicznej i gospodarczej, w jakiej się znajdujemy.
O to właśnie chodzi - drodzy wierni! Dostajecie 2 przeciwstawne opinie i musicie wybrać! Sami! Ja osobiście nie zgadzam się, że mniej. Sam przestałem przekazywać 1% na Caritas, bo pojawiła się możliwość przekazania tych kwot konkretnym, znanym mi potrzebującym osobom. Więc mój przypadek statystykę zaniża, a nie ma nic wspólnego z chęcią finansowania Kościoła.
Nieładnie.
Zgadzam się z Tobą - Polacy są mniej hojni, wolą się zastanowić, czy datek pójdzie na rzeczywisty cel.
Natomiast riposta ks. prof. Walencika jest typowa, jak w poprzednich jego wystąpieniach n.t. finansów kościelnych i majątku, czyli mieszanie.
Ks. Walenciak mówi: "Ludzie nie odwrócili się od Kościoła. Doszło tylko do naturalnego rozproszenia odliczeń na wiele organizacji. A trzeba zaznaczyć, że w ostatnich latach niewiele wzrósł odsetek podatników, korzystających z możliwości przekazania środków organizacjom pożytku publicznego."
Bardzo ogólnikowe stwierdzenie, w dodatku coto znaczy 'rozproszenie'? Oznacza to, że część odliczeń podatkowych została przerzucona na inne organizacje kosztem Kościoła. Chodzi o Kościół jako całość a nie jego organizacje dobroczynne.
Dalej w podobnym stylu ksiądz tłumaczy, że zmieniły sie progi podatkowe, oraz to, że dają osoby fizyczne i prawne. Nic z tego nie wynika.
Jesli w prywatnych rozmaowach oraz w internecie na forach, przy omawianiu spraw kościelnych powtarza się zdanie, że więcej na Kościół ludzie nie będą dawali, oznacza to tendencję spadkową w darowiznach dla Krk.
Po latach świetnej prosperity Kościoła życia na koszt państwa, a przykładów jest bez liku, przyszedł czas aby ten związek wyznaniowy zaczął sam się utrzymywać i nie żądał, że coś mu się należy zawsze. Kończy się sytuacja, że Kościołowi można było dawać za friko wiele.
Inne organizacje pożytku publicznego same muszą starać się o pozyskiwanie funduszy, aby je przeznaczać na cele społeczne, w dodatku rozliczaja się publicznie aby były wiarygodne.
Co do Caritasu, na oficjalnych stronach są podawane oficjalne dane ile ta organizacja pozyskała i ile wydała. A przypominam o różnych aferach, gdzie pieniądze były defraudowane. Ponadto ocenia się, że z zebranych pieniędzy jedynie 20% jest/było przeznaczane na cele pomocy, pozostałą, lwia część szła na sam Kościół.
Skandale z Komisją Majątkową, skandale finansowe (Stella Maris, Salezjańska), skandale obyczajowe, życie w luksusach biskupów (abp Głódź) sprawiły, że po latach społeczeństwo dochodzi do wniosku, że dawanie pieniędzy na Kościół jest bezcelowe, bo nie wiadomo na co one idą. Gdyby parafie i sam Kościół (kierownictwo i diecezje) publicznie ogłaszał o swoich finansach, które ma od wiernych i państwa, wtedy ludzie z pewnością dawaliby kasę. I to byłoby uczciwe.
Kościół nie może zasłaniać się tajemnicą swoich finansów, skoro ogromną część pieniędzy (od 5 mld w zwyż rocznie).
Powoli nadchodzą czasy, że Kościół musi sam zadbać o swoje utrzymanie, jak na Zachodzie, nie budować nowych kościół na potęgę, i przyglądać się każdej złotówce otrzymanej od darczyńcy.