Widac dobre wytrenowanie w skojarzeniach. Zamiast czytac tekst tak jak jest napisany, zaraz kazdy doszukuje si ezlych podtekstow.
Na razie parafie = proboszcz. A na pewno tak jest w Polsce. Wierni sa tylko do realizacji pomyslow proboszcza: skladek na nwoy oltarz, ktorego projekt sie proboszczowi spodobal, skladek na kolejny remont kosciola w ciagu 10 lat, skladek na biedne rodziny, nieodplatnej pracy przy kwiatach, sprzataniu i festynach itd. I to nie dlatego, ze ludzie nie maja wlasnej inicjatywy, ale dlatego, ze im nie wolno miec wlasnej inicjatywy.
Widać, że kolega nie ma pojęcia jak funkcjonuje większość parafii w PL. Do rządzenia to i owszem ludzie by się nawet znaleźli, ale do jakiejkolwiek aktywności pro parafialnej to już gorzej; fakty są takie, że b. często nie ma kto nieść feretronu na procesji odpustowej. Niech też kolega Kael ruszy tyłek i sprawdzi za polską zachodnią granicą jak wygląda praktyczne wdrożenie jego definicji parafii, tzn. "parafia=wierni + proboszcz". W Niemczech czy we Francji proboszcz nie ma w parafii nawet takich praw jak parafianin, musi się pytać Rady Parafialnej o wszystko, często także o to czy może odprawić dodatkową Mszę św., wprowadzić jakieś nabożeństwo albo zaparkować auto swych gości na kościelnym parkingu. O wszystkim w najdrobniejszych szczegółach decydują rady (znam uchwały typu: proboszcz za cicho odprawia), a proboszcz nie może się nawet zapytać dlaczego wielu członków rady w ogóle nie chodzi do kościoła.
@do Kael: Ja wlasnie siedze od 20 lat za zachodnia granica i widze jak parafie bez ksiezy na codzien na plebanii fukcjonuja. I zycie parafialne toczy sie dalej. Ci co "rzadza" (wybrani prze wiernych) najwiecej zasuwaja sami. Bo robia to dla swojej parafii i chca, zeby dalej zyla. Tarcia moga byc zawsze. Takze o drobiazgi. W Polsce to proboszcz czasem zachowuje sie, jakby kosciol i okolica byly jego folwarkiem, a za granica moze czasem rada parafialna przeginac.
A kolega tu dluzej pobywal, ze wie, ze "proboszcz nie ma nic do gadania"?
Z autopsji znam jedna sytuacje: proboszcz w parafii szwajcarskiej byl z Polski. Podczas Mszy sw po kazaniu, na ktorym wylal swoje zale na rade parafialna, ktora nie zgodzila sie pokornie na jego pomysl, gdzie maja stac organy w kosciele, zdjal szaty liturgiczne i sobie poszedl, bo "nie mial nic do powiedzenia w tej parafii".
Ponoć w jednej komórce z ciała człowieka jest zawarta informacja o tym co dzieje się z całością organizmu .
Tak i w parafii , takiej małej, można zorientować się co się dzieje w całości kościoła. Kościół jako instytucja chce głosić Ewangelię "przerobioną" przez teologów, nie potrzeba wyższego wykształcenia, starczy sięgnąć po NT [ najlepiej po cała Biblię ] to nie wdawając się w spory interpretacyjne można zauważyć INNY STYL PRACY zarówno samego Mesjasza jak i Jego bezpośrednich następców.
Tamta wspólnota obejmowała całość życia gminy od ekonomii , prawodawstwo, obyczajowość po liturgię. Dzisiaj to liturgia z niewielkim dodatkiem np. działalności charytatywnej.
Nic dziwnego że zainteresowanie jest... takie sobie, odwrotnie Islam nic sobie nie robi z laicyzacji, bo w tym miejscu jest bliższy Chrystusowi.
Zamiast czytac tekst tak jak jest napisany, zaraz kazdy doszukuje si ezlych podtekstow.
Na razie parafie = proboszcz. A na pewno tak jest w Polsce. Wierni sa tylko do realizacji pomyslow proboszcza: skladek na nwoy oltarz, ktorego projekt sie proboszczowi spodobal, skladek na kolejny remont kosciola w ciagu 10 lat, skladek na biedne rodziny, nieodplatnej pracy przy kwiatach, sprzataniu i festynach itd.
I to nie dlatego, ze ludzie nie maja wlasnej inicjatywy, ale dlatego, ze im nie wolno miec wlasnej inicjatywy.
A parafia = wierni + proboszcz. W tej kolejnosci.
Ja wlasnie siedze od 20 lat za zachodnia granica i widze jak parafie bez ksiezy na codzien na plebanii fukcjonuja. I zycie parafialne toczy sie dalej. Ci co "rzadza" (wybrani prze wiernych) najwiecej zasuwaja sami. Bo robia to dla swojej parafii i chca, zeby dalej zyla.
Tarcia moga byc zawsze. Takze o drobiazgi. W Polsce to proboszcz czasem zachowuje sie, jakby kosciol i okolica byly jego folwarkiem, a za granica moze czasem rada parafialna przeginac.
A kolega tu dluzej pobywal, ze wie, ze "proboszcz nie ma nic do gadania"?
Z autopsji znam jedna sytuacje: proboszcz w parafii szwajcarskiej byl z Polski. Podczas Mszy sw po kazaniu, na ktorym wylal swoje zale na rade parafialna, ktora nie zgodzila sie pokornie na jego pomysl, gdzie maja stac organy w kosciele, zdjal szaty liturgiczne i sobie poszedl, bo "nie mial nic do powiedzenia w tej parafii".
Tak i w parafii , takiej małej, można zorientować się co się dzieje w całości kościoła.
Kościół jako instytucja chce głosić Ewangelię
"przerobioną" przez teologów, nie potrzeba wyższego wykształcenia, starczy sięgnąć po NT
[ najlepiej po cała Biblię ] to nie wdawając się w spory interpretacyjne można zauważyć
INNY STYL PRACY zarówno samego Mesjasza
jak i Jego bezpośrednich następców.
Tamta wspólnota obejmowała całość życia gminy
od ekonomii , prawodawstwo, obyczajowość po liturgię. Dzisiaj to liturgia z niewielkim dodatkiem np. działalności charytatywnej.
Nic dziwnego że zainteresowanie jest... takie sobie, odwrotnie Islam nic sobie nie robi z laicyzacji, bo w tym miejscu
jest bliższy Chrystusowi.