Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Niemal 30 lat posługi Sióstr Urszulanek NMP Niepokalanej z Gandino w Polsce.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.
Biskup ma tyle roboty, że nie ma czasu nawet na chwilowy odpoczynek.
Czasy się szybko zmieniają, a machina Kościoła działa niestety powoli.
Stwierdzenie „nie mam wrażenia, bym zgrzeszyła” poraża. I z całą pewnością obciąża księdza, który do takiej sytuacji dopuścił.
Zgadzam sie z caloscia, ale tu mysle, ze zbyt latwo przypisuje sie wine za swiadomosc religijna ludzi tylko temu jednemu ksiedzu.
Te panie, ktore od lat kilku (ilu?) maja z nim kontakt, byly formowane na lekcjach religii, przygotowaniach do sakramentow i licznych (niewatpliwie) Mszach sw, nabozenstwach i rekolekcjach.
Jezeli po takiej formacji mysla tak, jak mysla, to mam wrazenie, ze blad jest w formacji, a nie tylko w pogladach jednego, jedynego ksiedza z ktorym akurat maja teraz do czynienia.
To, co dzieje sie teraz w polskim Kosciele to takze skutki zaniedban formacyjnych doroslych. Kto mial kontakt z roznymi ruchami koscielnymi moze ma wieskza swiadomosc (choc tez niekoniecznie). Cala szeroka rzesza pozostalych, "zwyklych" katolikow ma wlasne poglady, niekoniecznie dlatego ze "wiedza lepiej", ale takze dlatego, ze nikt nigdy z nimi naprawde nie rozmawial i nie wyjasnial im nauki Kosciola. Katecheza jest na poziomie dzieci, a dorosli powinni sami wiedziec w co wierza. Tylko skad?
Takie sytuacje będą narastać - polaryzacja instytucji przez neokomunizm 'widać jak na dłoni.' Cóż, >od miejskiego pobożnisia do wiejskiego dewoty - jeden krok. : = ]
- Nie wyłączając niektórych kapłanów.
To obraz nauczania ludzi Kościoła (kapłanów) w Polsce.
Kto tylko chce, to wciśnie każdy kit takiemu "katolikowi"(celowo z małej litery).
Niezależnie czy to będzie "Świadek Jehowy", czy ksiądz pokroju Natanka, czy Stasiaka.
- Ludzie nie mają pojęcia o swojej wierze, o swoim Kościele.
Jestem od wielu już lat członkiem "Rady Parafialnej". Od wyborów(to już drugi rok) nie mieliśmy żadnego spotkania. Proboszcz jak mnie widzi, to dostaje palpitacji, bo mówiłem kiedyś o Wspólnotach w Kościele, o ewangelizacji.
Na pewnych rekolekcjach, jedynym tematem był "grzech". Grzech był wszechobecny. Na mówienie o Bogu nie było już czasu.
Na moje uwagi do dziś nie dostałem odpowiedzi.
Czasami to proboszcz nie może na mnie nawet patrzeć. Jak popatrzy, to widzi moje uwagi, niiestety bez odpowiedzi.
Ojciec dyrektor też dzieli ludzi na naszych i waszych.
Tyle mówi się o "Nowej Ewangelizacji".
W mojej parafii proboszcz nie chce nawet słyszeć o tym. Podpadłem okropnie jak wspomniałem.
Znam parafię(niedaleko Katowic) gdzie jest 35 Wspólnot. Kościół jest zawsze pełny. Nie ma problemu ze znalezieniem ludzi do służby.
W wielu parafiach ksiądz oprawia Msze Św. sam, bo nie ma ministrantów.
- I nie robi nic konkretnego aby to zmienić.
- O przepraszam, czasami narzeka.
Jestem we Wspólnocie Ewangelizacyjnej. Służyłem na rekolekcjach i kursach w różnych parafiach w Polsce. Mało jest kapłanów którzy wogóle pozwalają mówić o Wspólnocie w parafii.
Ks.Stasiak zrobił wspólnotę, swoją prywatną, na własny użytek.
- I czyja to jest wina?
Przeciętny Polski Katolik nie ma zbyt wielkiego pojęcia o swoim Kościele, o swojej wierze.
Droga pani Joasiu, ja dziwię się,że tak mało jak dotąd jest takich "twórczych" kapłanów.
Kapłan jest bardziej urzędnikiem, niż pasterzem, to i rezultat jaki jest widać.