• Zenek
    01.09.2013 08:21
    Nic tak nie pociąga jak przykład. Zatem może mniej apeli, a więcej wartościowych przykładów. Bo z pewnością nie jest wychowawcze zachowanie niektórych ludzi Kościoła. Bo ostatnie swary i kłótnie raczej zniechęcają.
  • a
    01.09.2013 09:35
    A czemu nie ma tutaj, pełnego tekstu listu? Przydałby się.

    Od cenzora

    Już się robi ;)
  • kogito
    01.09.2013 10:09
    "Biskupi apelują do polskich rodzin i szkół", a promują tych, co te szkoły i dzieci psują!

    Zobacz:
    Pielgrzymka mężczyzn do Piekar.
    "Dni skupienia" dla działaczy PO w klasztorze i innych miejscach kultu religii katolickiej.
    Obecność wysokich hierarchów Kościoła katolickiego na publicznych imprezach PO.

  • Off-On-stereo
    01.09.2013 15:04
    Ostrzeganie przed edukacją seksualną, to zaklinanie rzeczywistości. Z wielu badań wynika, że stan wiedzy o seksie wśród młodych ludzi jest fatalny. Wielu nastolatków wierzy, że przed ciążą zabezpieczy je np. woda z octem. A wiek inicjacji seksualnej jest wczesny i zapewne to się nie zmieni. Jeśli Kościół myśli, że wystarczą zachęty, aby poczekać do ślubu, wygłaszane na lekcji religii, świadczy to nie o moralności, ale o lekkomyślności.

    Jednak to Episkopat, jak sądzę, ma coraz większy problem: widzi, że prestiż religii w szkole spada, coraz więcej dzieci idzie na etykę (o ile szkoła daje im taką szansę). Ale biskupi zamiast szukać przyczyn takiego stanu rzeczy - np. w poziomie nauczania religii, przygotowaniu i podejściu katechetów - uciekają się prawie do gróźb. I sami przyczyniają się do instrumentalnego traktowania religii - skoro miałaby służyć głównie jako kwit do pierwszej komunii.

    • komentarz
      01.09.2013 16:00
      Stara śpiewka kościelna - od seksu jak najdalej. To nadmierne przywiązanie do sfery intymnej człowieka jest jednym z elementów działalności Kościoła. A przecież wiemy, jak przemądrzali ludzie w sutannach przykładali wagę do tego w przeszłości, nawet instruowali małżeństwa jak mają się kochać - bez przyjemności (sic!), bez zaangazowania emocjonalnego, bez żadnych ekstrawagancji, jednynie z modlitwą na ustach, ku chwale Bogu, i wyłącznie w celach prokreacyjnych.
      Dziś jest podobnie, ostrzeganie młodzieży przed niebezpiecznym tematem.
      Niestety takie apele, ku czci i z okazji, nie przynoszą efektu, bo kto to czyta i omawia? To taki kościelny okólnik wołającego na pustyni, a praktyka życiowa sobie. Oczywiście, wchodzenie w zagadnienie seksualności młopdego człowieka jest dziś problemem, bowiem dostęp do internetu jest powszechny, filtry ograniczające dostęp nie pomagają. Ale za to są rodzice i szkoła, i do nich zależy jak młodzież wejdzie w erotykę. Zakaz uczenia seksualności jest bez sensu, bo nie tylko chodzi o "technikę", ale o skutki społeczne, psychologiczne i medyczne, to wiedza rozległa.
      Są strony "specjalistów" księży, jako instrukcja dla dorosłych jak ma wyglądać seks - Mrożek by tego nie wymyślił. Nie mówiąc już o publikacjach kościelnych, oderwanych od życia.
      Niedawno pojawił się "produkt" jednego z naprawiaczy świata i obrońcy życia J. Pulikwskiego (z IV RP) p.t. "O małżeństwie i rodzinie". I tak autor czepia się pornografii (a przypominam - znanej od starożytności), bo "zabija głębię spotkania intymnego", samego aktu bez zabaw, bo to poważna sprawa i Stwórca bierze w tym udział, i tylko w celu prokreacyjnym, a wszystko w otoczeniu modlitewnym. Chodzenie do kościoła przyczynia się do mniejszej ilości rozwodów, ciekawe skąd autor wziął dane. W dodatku kobieta i mężczyzna nie są sobie równi, bo ich role są zupełnie inne, kobieta ma rodzić i wychowywać, mężczyzna utrzymywać - jakie to prościutkie i oczywiste. Mężczyzna nie musi dziecka przewijać, chodzić z nim na spacery itp., bo to jest feminizacja roli ojca. Nie mówiąc już o antykoncepcji, zabijającej zarodek, i oczywiście słynny kalendarzyk małżeński, popierany przez Kościół, a który przyniósł skutki przeciwne do oczekiwań, itd. itp.
      Podany przykład Pulikowskiego jest zgodny z nauczaniem kościelnym więc może tak biskupi polecą go na lekcjach wychowania seksualnego, zaś młodzież będzie czytała z wypiekami na twarzy tę książeczkę.
  • Bronkaw35
    01.09.2013 15:39
    Uczęszczanie na lekcje religii nie chroni przed zajściem w niechcianą ciążę, bo nie ma wpływu na to, że młodzież uprawia seks. Dlatego wychowanie seksualne, jako prawdziwa wiedza nt. współżycia, płodności, antykoncepcji, itp. jest niezbędna. Zresztą jedno drugiemu (tj. religia i uświadamianie) nie przeszkadza, wybór należy do młodych (byle byli dobrze poinformowani, zarówno o prezerwatywach, jak i sakramentach).

  • dzisiaj
    01.09.2013 18:03
    W kościele proboszcz czytał ten list.
    Wszyscy grzecznie spaliśmy.
    Czy biskupi kiedyś przemówią ludzkim głosem?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6