Papież jednak powiedział: "osoby po rozwodzie ... kiedy żyją w nowym związku – nie mogą (przyjmowac Komunii świetej). ..... prawosławni mają inną praktykę. Oni trzymają się teologii ekonomii, jak ją nazywają, i dają drugą szansę, pozwalają na to. ..." Czy to nie jest zapowiedź, ze i w Kościele Katolickim będzie rozważana tzw "druga szansa" dla osób żyjących po rozwodzie w kolejnych zwiazkach"? Ja to tak odebrałam. A gdyby i u nas doszło do "drugiej szansy" to czeka nas plaga rozwodów jeszcze większa niż obecnie, bo nikt już nie będzie miał oporów, by się rozwieść i wejść w nowy związek, jeśli cudzołóstwo przestanie być grzechem.
Cudzołóstwo zawsze będzie grzechem i nikt nie może zmienić słów z Biblii, która jest fundamentem naszej wiary. A w Piśmie Świętym jest wyraźnie napisane: „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, (10) ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego”. (1 list św. Pawła do Koryntian 6:9n)
„Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”. (Ewangelia św. Łukasza 16:18)
Więc ten, kto opuszcza współmałżonka i zaczyna mieszkać i współżyć z kimś innym – dopuszcza się cudzołóstwa, ponieważ ma już męża/żonę i nie może współżyć z kimś innym. A osoba cudzołożąca popełnia grzech ciężki i tym samym nie może przyjmować Chrystusa w Komunii Świętej.
Co do wypowiedzi papieża na ten i inne tematy. Jest on człowiekiem bardzo medialny, ale nie ma raczej duchowego formatu JPII, ani teologicznej głębi BXVI. Nie każdy papież jest wielkim papieżem. Pewnie byśmy pewnie chcieli, żeby każdy następny był lepszy od poprzedniego.
Sam BXVI popełnił parę znaczących błędów dyplomatycznych, co mu prasa za granicą wypominała porównując zresztą z JPII.
Myślę, że przypadku Franciszka, powinniśmy się nastawić na wiele różnych nie do końca przemyślanych wypowiedzi i nieporozumień. Jest to Latynos i jako takiemu precyzja i poczucie wagi sytuacji mogą mu obce. Będzie to pewnie papież bardziej gestów i kontaktów, niż papież myśli i przemyślanej, systematycznej polityki.
Bycie Latynosem nie zwalnia papieża z precyzji wypowiedzi. Kapłan na tym urzędzie nie może się ograniczyć do medialnych gestów. To jest sprzeniewierzenie się posłudze.
Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
"W Polsce mamy rozwinięte duszpasterstwo rodzin, ale nie ma duszpasterstwa małżeństw sakramentalnych, nad czym ubolewam, bo to nie jest to samo. Nie ma rozwiniętych systemowych działań, które by wspierały małżeństwa po zawarciu sakramentu małżeństwa, aby nie wpadły w kryzys, ale pogłębiały istotę sakramentu i nią żyły." - jak to? A Ruch Domowego Kościoła? Nie wiem co jeszcze więcej można zaproponować małżeństwom. Jest jeszcze samo END a także inne podobne ruchy. Są też "Spotkania Małżeńskie".
Jest tez SNE. Sa rekolekcje dla malzenstw u Jezuitow. Jest tego bardzo wiele. Ale jest jeden problem - trzeba chciec.
Dr Wanda Półtawska pisała, że „Małżeństwo wcale nie jest łatwą drogą do nieba, wymaga całopalenia”, a „miłość małżeńska jest zadaniem, a nie losem”. Przyszli małżonkowie często nie rozumieją tych słów, a obecni o nich zapominają... [Echo Katolickie 6/2012]
Ja osobiście uważam, że nie trzeba należeć do żadnego ruchu, ani wspólnoty, bo zaangażowanie w działalność tych tworów zawsze zabiera czas, który małżonkowie powinni przeznaczyć na wspólny dialog, budowanie więzi ze sobą, a nie ze wspólnotą czy ruchem. Uważam natomiast za bardzo pożyteczne, wspólne od czasu do czasu uczestnictwo małżonków w różnego rodzaju rekolekcjach, oraz systematyczne uczestnictwo w życiu sakramentalnym Kościoła.
ja ma taka sytuacje "Prawo kanoniczne sankcjonuje nieważność małżeństwa wtedy, gdy ktoś wyklucza jego nierozerwalność w okresie narzeczeństwa, czyli choćby hipotetycznie zakłada, że gdy związek się nie uda, to się rozwiedzie. Prawo kanoniczne sankcjonuje nieważność małżeństwa wtedy, gdy ktoś wyklucza jego nierozerwalność w okresie narzeczeństwa, czyli choćby hipotetycznie zakłada, że gdy związek się nie uda, to się rozwiedzie. " ale jak to udowodnic po 18 latach?
"osoby po rozwodzie ... kiedy żyją w nowym związku – nie mogą (przyjmowac Komunii świetej). ..... prawosławni mają inną praktykę. Oni trzymają się teologii ekonomii, jak ją nazywają, i dają drugą szansę, pozwalają na to. ..."
Czy to nie jest zapowiedź, ze i w Kościele Katolickim będzie rozważana tzw "druga szansa" dla osób żyjących po rozwodzie w kolejnych zwiazkach"?
Ja to tak odebrałam. A gdyby i u nas doszło do "drugiej szansy" to czeka nas plaga rozwodów jeszcze większa niż obecnie, bo nikt już nie będzie miał oporów, by się rozwieść i wejść w nowy związek, jeśli cudzołóstwo przestanie być grzechem.
„Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, (10) ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego”. (1 list św. Pawła do Koryntian 6:9n)
Więc ten, kto opuszcza współmałżonka i zaczyna mieszkać i współżyć z kimś innym – dopuszcza się cudzołóstwa, ponieważ ma już męża/żonę i nie może współżyć z kimś innym. A osoba cudzołożąca popełnia grzech ciężki i tym samym nie może przyjmować Chrystusa w Komunii Świętej.
Sam BXVI popełnił parę znaczących błędów dyplomatycznych, co mu prasa za granicą wypominała porównując zresztą z JPII.
Myślę, że przypadku Franciszka, powinniśmy się nastawić na wiele różnych nie do końca przemyślanych wypowiedzi i nieporozumień. Jest to Latynos i jako takiemu precyzja i poczucie wagi sytuacji mogą mu obce. Będzie to pewnie papież bardziej gestów i kontaktów, niż papież myśli i przemyślanej, systematycznej polityki.
Mt 21:28-32
Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.
Miłosierdzie to podstawa!
A Ruch Domowego Kościoła?
Nie wiem co jeszcze więcej można zaproponować małżeństwom. Jest jeszcze samo END a także inne podobne ruchy.
Są też "Spotkania Małżeńskie".
Jest tego bardzo wiele. Ale jest jeden problem - trzeba chciec.
Dr Wanda Półtawska pisała, że „Małżeństwo wcale nie jest łatwą drogą do nieba, wymaga całopalenia”, a „miłość małżeńska jest zadaniem, a nie losem”. Przyszli małżonkowie często nie rozumieją tych słów, a obecni o nich zapominają... [Echo Katolickie 6/2012]
"Prawo kanoniczne sankcjonuje nieważność małżeństwa wtedy, gdy ktoś wyklucza jego nierozerwalność w okresie narzeczeństwa, czyli choćby hipotetycznie zakłada, że gdy związek się nie uda, to się rozwiedzie. Prawo kanoniczne sankcjonuje nieważność małżeństwa wtedy, gdy ktoś wyklucza jego nierozerwalność w okresie narzeczeństwa, czyli choćby hipotetycznie zakłada, że gdy związek się nie uda, to się rozwiedzie. "
ale jak to udowodnic po 18 latach?