• Joanna Jurkiewicz
    04.12.2014 20:28
    sprostowanie -

    W sierpniu 1979r. przez trzy tygodnie byłam na Oazie w Rzymie u boku Ojca Świętego Jana Pawła II. Po ponad 30 latach wróciłam do notatek, zdjęć, nagrań i napisałam moje wspomnienia. Ponad rok temu zostały one wydane przez Wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu w formie książki "Zwiastunowi z Gór". Od sierpnia 2013r. organizuję w kościołach, muzeach promocje książki - dzielę się świadectwem spotkania ze Świętym Janem Pawłem II.

    Tamten czas, sierpień 1979 roku, Pierwszą Oazę w Rzymie wspominam jako jedno z najpiękniejszych, najbardziej wartościowych doświadczeń w moim życiu.

    Aktualnie prowadzę swój blog o książce "Zwiastunowi z Gór" - staram się przybliżyć radosne wydarzenia, opowiadam o spotkaniach z czytelnikami książki, o ciekawych, ważnych świadectwach życia, które mi przekazują podczas wpisywania dedykacji, autografu. Zamieszczam zdjęcia, pokazuję miejsca, w których promuję książkę - kościoły, domy kultury.

    W związku z tymi wydarzeniami Wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu, dzięki któremu moje wspomnienia zaistniały w obecnej formie książki, założyło podstronę internetową informującą dotychczasowych i przyszłych czytelników o historii powstania "Zwiastunowi z Gór", o spotkaniach autorskich, wywiadach, artykułach, wypowiedziach poruszających ten temat.
    Interesują mnie wszystkie artykuły, osoby, które były wtedy w Rzymie i Castel Gandolfo uczestnikami Pierwszej Oazy Rzymskiej, ich wspomnienia, wypowiedzi.

    Udało mi się odnaleźć po ponad trzydziestu latach kilku moich kolegów. Rozmawiamy, piszemy, spotykamy się, jeśli to możliwe (mieszkamy w różnych miejscach Polski, także za granicą) - to są radosne rozmowy, wspomnienia, dzielimy się również tym, co jest naszym udziałem w obecnym czasie, poznajemy siebie na nowo, duchowo się wspieramy.

    Jeden z braci zakonnych pracujących w Wydawnictwie w Tyńcu, 25 września bieżącego roku zamieścił na portalu internetowym Wiara pl. wyjęty z książki fragment moich wspomnień o spotkaniu z Janem Pawłem II. Ucieszyłam się widząc ten artykuł.

    http://papiez.wiara.pl/doc/2174345.Zwiastunowi-z-gor

    Zainteresowana wspomnieniami innych osób o kontaktach z Ojcem Świętym, szukając głębiej w samej publikacji, znalazłam wywiad z 1 maja 2013 z Gliwic z matką i córką, uczestniczkami Oazy Rzymskiej i bardzo się zdziwiłam.

    Niestety, moje wrażenie, po przeczytaniu artykułu napisanego przez księdza Waldemara Packnera w "Gościu Niedzielnym" nr 17/2013 Gliwice, nie jest pozytywne.

    Panie (córka jest zakonnicą) z pewnością nie miały tak dokładnych notatek jak moje - niestety, pamięć ludzka jest zawodna. W przeprowadzonym przez księdza Packnera wywiadzie są przekłamania, wierzę, że niezamierzone, ale mnie mocno dotknęły niektóre wypowiedzi. Jak można mówić o tym, że byliśmy głodni, spaliśmy na korytarzach na podłodze, wkładać w usta Ojca Świętego słowa, które były powiedziane w innym czasie i miejscu, mylić s.s.Urszulanki Czarne z s.s.Nazaretankami.

    Możliwe, że moje odczucia są zbyt zbyt emocjonalne - już kilka miesięcy temu przeczytałam podobne rewelacje na stronie Archiwum Oazowego z Lublina, gdzie jedna z pań, uczestniczek tamtej Oazy (było z młodzieżą szesnaście małżeństw), także mówiła o "głodowaniu" i innych rzeczach, których zupełnie nie pojmuję.

    http://papiez.wiara.pl/doc/1537990.Papiez-puscil-iskierke/2

    Nie rozumiem tego - spotykając się teraz, po latach z odnalezionymi kolegami z tej Oazy (wymienieni na początku bloga), pytałam, jak odebrali "Zwiastunowi z Gór" - wszyscy, bez wyjątku twierdzą, że udało się oddać prawie idealnie tamte wydarzenia, a także moje osobiste i ich odczucia wzruszeń, entuzjazmu, radości graniczącej z euforią i wdzięczności za to co było naszym udziałem. Wszyscy chcieliśmy i nadal pragniemy wyrazić naszą wdzięczność dla wszystkich Opiekunów - również za materialne zabezpieczenia.

    Nieprawdą jest, że byliśmy głodni! Potwierdzili to koledzy, których odnalazłam - wszyscy pamiętają, że na żadnej Oazie w Polsce nie było tak wspaniałego jedzenia, jak w Rzymie - nikt nie był głodny, szczególnie podczas Oazy Rzymskiej!

    Czuję się zobowiązana, z pełnym poparciem odnalezionych po latach kolegów, do powiedzenia prawdy, zdementowania tych bezsensownych nieścisłości.

    Uważamy, że nie wolno dopuścić do szerzenia się nieprawdziwych, żeby nie powiedzieć kłamliwych wypowiedzi - szkalującym naszych Dobroczyńców, Opiekunów.

    Przecież takie wypowiedzi jakie można przeczytać w wywiadzie do "Gościa Niedzielnego", krzywdzą wszystkich naszych Opiekunów,godzą w ich dobre imię!

    Słabo mi się robi na myśl, że to przeczyta któraś z Sióstr Urszulanek Czarnych Unii Rzymskiej (były wśród nich Polki), czy o.Kazimierz Przydatek (Jezuita, który całym sercem opiekował się nami, przewodniczył wyprawom poza Rzym) - tyle pracy, poświęconego czasu, wysiłku, żebyśmy wszystko mieli, żeby było nam jak najlepiej - zwiedzanie, oglądanie wszystkiego, co możliwe w Rzymie, wyjazdy do Asyżu, na Mentorellę, Monte Cassino, do Capranica, Castel Gandolfo - siostry gotujące nam codziennie pożywne zupy, ogród z warzywami i owocami dany nam do dyspozycji - wszyscy ci wspaniali ludzie nie zasługują na taką opinię, traktowanie.

    Dlatego nie mogę pozostawić bez odpowiedzi tamtego artykułu - żałuję tylko, że tak późno na niego trafiłam.

    Mam nadzieję, że zamieszczenie mojej opinii pomoże we właściwej ocenie osób i wydarzeń.
    Nasz wspaniały Moderator Pierwszej Oazy w Rzymie, ojciec Andrzej Madej OMI (obecnie, od siedemnastu lat prowadzi misję katolicką w Turkmenistanie), po przeczytaniu wyżej wymienionego wywiadu, napisał do mnie:

    "W głowie mi się nie mieści, żeby rzucać cień na Papieża, który nas zaprosił do siebie, pomysłem, że nas głodował."

    Nie mogłam nie zareagować - zainteresowanych zachęcam do czytania relacji na moim blogu i książki "Zwiastunowi z Gór"
  • Rzymianka z Gdyni
    16.03.2015 21:59
    Jestem całym sercem z autorką sprostowania. Nie byliśmy głodni, spaliśmy w pokojach a nie na korytarzach, opiekunowie byli wspaniali. Mieszkaliśmy u Sióstr Urszulanek Unii Rzymskiej na via Nomentana. Matka Generalna bez wahania przyjęła oazę, gdy inne miejsca odmówiły s.Hannie Grabskiej przyjęcia naszej grupy. Są nagrania ze spotkań z Ojcem Świętym , które potwierdzą nasze słowa. Żadna krzywda nam się nie działa. To były najwspanialsze dni, zostały w nas na całe życie.
    Szkoda, że autor wywiadu nie dotarł do innych uczestników, aby potwierdzić albo sprostować słowa zaledwie dwóch świadków tamtych wydarzeń.
    Jola z Gdyni
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6