Gdyby takie słowa skierował nie ks.Biskup a polityk obraza straszliwa.Wyjaśnienie ks. Biskupa trafne do pierwszego określenia. Drugie według mnie niewłaściwe. Sępy są zawsze spostrzegane jako te które żywią się padliną. Są "grabarzami" środowiska. Czy zakonnice i zakonnicy spełniają taką rolę bardzo wątpię.
Bardzo wartościowe słowa wypowiedziała pani Stawarz. Tylko wg takich zasad należy postepować. Otwarte kościoły to dużo, ale ludzie muszą autentycznie wierzyć by miało to sens. Samo otwarcie kościołow nie zapewni autentycznej wiary.
do Basi Myślę że porównanie jest właściwe. Pustynia duchowa która tak często występuje w dzisiejszym świecie potrzebuje świadków. Niestety ja słyszałam takie porównanie chodziło o "wałkowany" obecnie temat funduszu kościelnego,ofiar itp.Osoby konsekrowane "kują"w oczy.Pamiętam sytuacja że szpitala w piątek była wędlina na śniadanie siostra zakonna ją zjadła więc było"zakonnica i je mięso w piątek",to że jest dyspensa nie ważne. W następny piątek nie zjadła więc było marnuje jedzenie.Tak naprawdę to przeszkadzało jedynie to że jest osobo konsekrowaną,bo była dla nich wyrzutem sumienia. Przypominała im że Bóg istnieje.
Pan Bóg nie stworzył zwierząt lepszych i gorszych. Wszystkie są Boże i wszystkie są potrzebne. To, że ludziom kojarzą się z tym czy z tamtym - to ich przyzwyczajenie. Ptaki padlinożerne mają swoje miejsce w przyrodzie, zadanie do wykonania, z ludzkiego punktu widzenia niewdzięczne i odrażające, ale niezbędne w ekosystemie. Ludzie poświęceni Bogu też wykonują taką ciężką i niewdzięczną robotę - oczyszczają świat ze zła i jego skutków.
Są "grabarzami" środowiska. Czy zakonnice i zakonnicy spełniają taką rolę bardzo wątpię.
Myślę że porównanie jest właściwe.
Pustynia duchowa która tak często występuje
w dzisiejszym świecie potrzebuje świadków.
Niestety ja słyszałam takie porównanie chodziło o "wałkowany" obecnie temat funduszu kościelnego,ofiar itp.Osoby konsekrowane
"kują"w oczy.Pamiętam sytuacja że szpitala
w piątek była wędlina na śniadanie siostra zakonna ją zjadła więc było"zakonnica i je mięso w piątek",to że jest dyspensa nie ważne.
W następny piątek nie zjadła więc było marnuje
jedzenie.Tak naprawdę to przeszkadzało jedynie to że jest osobo konsekrowaną,bo była dla nich wyrzutem sumienia.
Przypominała im że Bóg istnieje.
To żart.
Ale padlina rzeczywiście trochę żle się kojarzy, może ksiądz biskup nie pomyślał lub nie wie czym się żywią sępy? Bo chyba nie o to chodziło?
Ptaki padlinożerne mają swoje miejsce w przyrodzie, zadanie do wykonania, z ludzkiego punktu widzenia niewdzięczne i odrażające, ale niezbędne w ekosystemie.
Ludzie poświęceni Bogu też wykonują taką ciężką i niewdzięczną robotę - oczyszczają świat ze zła i jego skutków.