Dziękuję za ten artykuł. Dziękuję jako nauczyciel. Trzeba mieć wewnętrzną klasę, żeby jasno widzieć współczesną rzeczywistość szkolną i wypowiadać się na jej temat bez obrażania innych. Gratuluję tak "ludzkiego" podejścia tematu.
Świetny artykuł. Tylko pytanie, czy kiedykolwiek będzie możliwa w Polsce uczciwa i szczera dyskusja o oświacie? Mam bowiem wrażenie, że nikt z rządzących, ani z opozycji, nawet problemu nie dostrzega.
I do czego to doszliśmy. Jak coś podaje GW to "twórcze zatroskanie". Jak dziennikarz "inny" to boi się, by nie zostać okrzyknięty o "brak tolerancji" dla "wolności słowa". Jak u Sienkiewicza: Jak Kali ukraść ....to dobry uczynek Jak Kalemu ukraśc....to zły uczynek Pozdrawiam Czesław z Katowic
Cóż. Temat wraca. Nie chcę mitologizować czasów przykościelnych salek, jednak dla mnie to wciąż pytanie czy religia powinna być w szkole a jeśli tak to czym ona jest ? Sprowadzanie lekcji religii do poziomu kolejnego przedmiotu, z tymi wszystkimi dodatkami o jakich pisze Autor, powoduje , że mieści się ona gdzieś między plastyką a wf-em albo i za nimi. Nie wyobrażam sobie jednak by ta szkolna lekcja była katechezą z prawdziwego zdarzenia, przygotowującą do kolejnych etapów religijnego rozwoju. Przeróżny jest choćby poziom dzieci w klasach, na lekcje trafiają (bo mogą) dzieci niewierzące itp. Może Pan Profesor ma jednak rację i należałoby przemyśleć sposób katechizowania. Może nie nazywajmy szkolnych lekcji religii katechezą, niech ona odbywa się w parafiach dla tych co faktycznie chcą się rozwijać a nie tylko dostać ocenę albo chodzą bo inni też tak robią. Rozmawiałem z kilkoma katechetami i są często zniechęceni, tym o czym pisze Autor , tym całym szkolnym systemem, ale też tym ,że oni prowadzą "lekcje religii" a chcieliby katechezy. Jeszcze, na koniec pytanie córki znajomych, pytanie sprowokowane prze lekcje religii w jej szkole."Jak to jest , że ktoś chodzi na religię i wygaduje takie straszne głupoty o Panu Bogu?" No właśnie?
I do czego to doszliśmy.
Jak coś podaje GW to "twórcze zatroskanie".
Jak dziennikarz "inny" to boi się, by nie zostać okrzyknięty o "brak tolerancji" dla "wolności słowa".
Jak u Sienkiewicza:
Jak Kali ukraść ....to dobry uczynek
Jak Kalemu ukraśc....to zły uczynek
Pozdrawiam Czesław z Katowic
Może Pan Profesor ma jednak rację i należałoby przemyśleć sposób katechizowania. Może nie nazywajmy szkolnych lekcji religii katechezą, niech ona odbywa się w parafiach dla tych co faktycznie chcą się rozwijać a nie tylko dostać ocenę albo chodzą bo inni też tak robią.
Rozmawiałem z kilkoma katechetami i są często zniechęceni, tym o czym pisze Autor , tym całym szkolnym systemem, ale też tym ,że oni prowadzą "lekcje religii" a chcieliby katechezy.
Jeszcze, na koniec pytanie córki znajomych, pytanie sprowokowane prze lekcje religii w jej szkole."Jak to jest , że ktoś chodzi na religię i wygaduje takie straszne głupoty o Panu Bogu?" No właśnie?