Zasadne pytanie postawiła Pani Redaktor, które nawiązuje też do święta 3 maja. Żyjemy niestety nie w państwie obywatelskim, w którym cenne dla obywateli i władz jest dobro nas wszystkich na poszczególnych szczeblach wspólnot lecz na ogół preferujemy własne egoistyczne interesy. Toteż bardzo pożądana jest taka modlitwa o jedność społeczeństwa w dążeniu do wspólnego celu, jakim niewątpliwie jest pomyślność naszego państwa.
Panie Jerzy, co to znaczy, że nie żyjemy w państwie obywatelskim ? A w jakim ? Niech Pan wybacz Ci , bo nie wiesz co piszesz. Modlitwa zawsze jest ważna. W moim przekonaniu w pierwszej kolejności módlmy się za siebie, za pokonanie własnego egoizmu, za odsunięcie od siebie złych emocji, które nie pozwalają wydobyć i pokazać prawdy. Zacznijmy od zmiany naszego wnętrza, uczyńmy wszystko, aby być uczciwi wobec Deklaogu. Sam wiem, że to trudne, ale chcąc iść drogami i ścieżkami Jana Pawła II, to niezbędne minimum. Nie zróbmy z Wielkiego Papieża li tylko świętego obrazka postawionego na szafie. Zacznijmy wymagać najpierw od siebie. Postawmy Pana Boga na pierwszym miejscu, a cała reszta będzie na właściwym. Zmieniajmy świat, zaczynając od siebie. Miłość i przebaczenie jako fundementy naszej wiary nieśmy zagubionemu światu, ludziom obok.budyjmy dobro wypływając na głębię, a nie spłycając chrześcijaństwa li tylko do zasad moralnych. Próbujmy każdego dnia być Cyrenejczykiem, pomagającym nieść krzyż potrzebującym, mając przed oczyma również własny. A wtedy,,no właśnie, wtedy zauważymy, że świat może być lepszy, że zmiania się i zaczyna być podobny do nas. My zaś wzrastamy i rodzimy się dla świętości. A to jest miłe Bogu.
Modlitwa zawsze jest ważna. W moim przekonaniu w pierwszej kolejności módlmy się za siebie, za pokonanie własnego egoizmu, za odsunięcie od siebie złych emocji, które nie pozwalają wydobyć i pokazać prawdy. Zacznijmy od zmiany naszego wnętrza, uczyńmy wszystko, aby być uczciwi wobec Deklaogu. Sam wiem, że to trudne, ale chcąc iść drogami i ścieżkami Jana Pawła II, to niezbędne minimum. Nie zróbmy z Wielkiego Papieża li tylko świętego obrazka postawionego na szafie. Zacznijmy wymagać najpierw od siebie. Postawmy Pana Boga na pierwszym miejscu, a cała reszta będzie na właściwym. Zmieniajmy świat, zaczynając od siebie. Miłość i przebaczenie jako fundementy naszej wiary nieśmy zagubionemu światu, ludziom obok.budyjmy dobro wypływając na głębię, a nie spłycając chrześcijaństwa li tylko do zasad moralnych. Próbujmy każdego dnia być Cyrenejczykiem, pomagającym nieść krzyż potrzebującym, mając przed oczyma również własny.
A wtedy,,no właśnie, wtedy zauważymy, że świat może być lepszy, że zmiania się i zaczyna być podobny do nas. My zaś wzrastamy i rodzimy się dla świętości. A to jest miłe Bogu.