Najlepszym kandydatem na następcę Franciszka - niech Go Bóg zachowa na długie lata - byłby kardynał Robert Sarach. N drugim miejscu obstawiam kardynała Antonio Tagle
Sarah jest bez szans. Franciszek jest bardzo konsekwentny w obsadzaniu kolegium kardynalskiego biskupami bliskimi jego własnym ideom. Raczej wątpliwe, by progresiści, którzy mają obecnie większość wśród elektorów mieli wybierać konserwatywnego Saraha.
Udział Ducha Świętego w procesie wyboru papieża jest pojmowany na sposób "elastyczny". Ducha nie wybiera papieża, tylko inspiruje elektorów do odpowiedniego wyboru. Wolna wola kardynałów może odrzucić pomoc Ducha.
Nadal też u wielu teologów spotkać można pogląd wcześniejszy, że asystencja Ducha polega na działaniu kardynała in persona spiriti sancti, analogicznie do obecności Chrystusa podczas przemienienia. Oznacza to, że kardynał niejako rozporządza Duchem Świętym wedle własnej woli, by Duch wybrał papieża. W obu koncepcjach to wola kardynałów stoi ponad wolą Ducha. Tak więc bez woli kardynałów Duch Święty sam Saraha nie wybierze. A przy obecnym składzie wątpliwe, by była taka wola.
Ma to tradycję tak długą jak samo papiestwo. Było nawet kilku papieży, których od początku wybierano z nadzieją na ich szybką śmierć, by zyskać trochę czasu przed wyborem kolejnego.
Nic w tym nadzwyczajnego, skoro sam papież publicznie w wywiadach podkreśla , że podobnie jak Benedykt XVI zrzeknie się urzędu, gdy zacznie mu brakować sił