Czyli my, katolicy, na tym etapie mamy się otworzyć na różne wierzenia, różne bóstwa, a w zasadzie demony i Matkę-Ziemię? I dlaczego kraje afrykańskie i azjatyckie (są obecnie prężnymi eksporterami nowych misjonarzy) mogą przyjąć Chrystusa porzucając animistyczne i inne wierzenia, a te amazońskie mają jakąś szczególną wartość?