• Anonim (konto usunięte)
    12.09.2019 12:30
    Nawrócenie osobiste zawsze idzie przez własny rachunek sumienia i spowiedź w ciszy konfesjonału.
    Wielkie, emocjonalne imprezy są jedynie wielkimi masowymi imprezami.
    • karpik
      12.09.2019 14:49
      Ale chyba nie ma nic złego w takiej modlitwie o nawrócenie Polaków?
      • Anonim (konto usunięte)
        12.09.2019 14:51
        Tzn. nawrócenie konkretnie których Polaków?
      • Q
        12.09.2019 14:53
        no tych nienawróconych rzecz jasna
      • Anonim (konto usunięte)
        12.09.2019 16:09
        Osobiście wybieram cichą, niewidoczną dla oczu innych modlitwę o własne nawrócenie. Wielkie imprezy religijne w mojej ocenie przeczą hasłu o nawróceniu własnym.
    • Q
      12.09.2019 16:45
      Chyba jednak nie jest taka cicha i niewidoczna.
    • bARBARA
      12.09.2019 17:37
      TomaszuL, jedno nie przeczy drugiemu. Jedni pójdą na to spotkanie już pojednani z Bogiem w ciszy konfesjonału, dla innych zaś będzie to dopiero impuls, żeby spotkać się z Bogiem. Dla jednych umocnienie w wierze, dla innych początek czy też powrót. Rozumiem doskonale, że masz inny pogląd na takie spotkania, ale tam również jest żywy Kościół - czyli my -wspólnota. A tam, gdzie spotykają się ludzie w imię Pana - tam Pan jest pośród nich. Dla wielu świadectwo żywej wiary innych daje impuls, nadzieję do zmian w swoim życiu i szukaniu drogi do Boga, którą gdzieś, kiedyś zagubili.
      • Anonim (konto usunięte)
        13.09.2019 08:25
        Już gdzie pisałem pokazując dotychczasowe "efekty" takich imprez
    • karpik
      12.09.2019 18:54
      Może nie chodzi o to która modlitwa jest "lepsza" ale żeby wyjść z Ewangelią do świata, a nie zamykać się we własnym. Przykład Austriaków czy Filipinczykow pokazuje na marginesie że taka modlitwa ma sens.
    • jerzysinger
      12.09.2019 19:26
      A czy nie bierze Pan pod uwagę tego, że takie masowe spotkania dla wielu mogą być inspiracją do nawrócenia?
      • Anonim (konto usunięte)
        12.09.2019 21:18
        Owszem mogą być, podobnie jak były w wypadku tzw. pokolenia JPII, jak były po wielu podobnych akcjach. I co pozostało - pustoszejące ławki w kościołach.
  • LUKAS
    12.09.2019 17:24
    To jest właśnie problem tego Kościoła, że stał się instytucjonalny. Czytam Biblię, patrzę na Kościół i coś mi tu wiele nie pasuje. Jednak ci co prowadzą ten Kościół niczego nie widzą, albo nie chcą, bądź co gorsze nie mogą. Duch Święty chce być w nas, mieszkać i działać, Kościół ma być żywy, ludzki, duchowy, ale zasady instytucji Go powstrzymują, albo jakieś tradycje, które zasłaniają prawdę. To nie szaty mają zdobić wybranych, lecz żywy Chrystus.
  • piotr
    12.09.2019 21:52
    zanim każdy z nas pójdzie pod krzyż w dowolnym miejscu Polski (b.dobrze) uważam ,że najpierw niech każdy z nas odpowie sobie szczerze , jaki ma KRZYŻ w swoim życiu, dlaczego go ma i czy go akceptuje lub nie lub się zmaga z nim . Inaczej to masowa impreza, akcja - też dobrze ale ...
  • agnostos
    12.09.2019 22:21
    agnostos
    A co pozostało po pochodach pierwszomajowych? Jak KK chwyta się po imprezy masowe, to dobrze nie jest...
  • FAN_GN
    12.09.2019 22:34
    Mam wątpliwości czy następuje kryzys czy renesans Kościoła Katolickiego. I nie chodzi mi o to ile osób chodzi do kościoła, bo to miernikiem wiary nie jest. Wydaje mi się że z Kościoła odchodzą ludzie którzy nigdy w nim nie byli, bo nigdy nie wiedzieli nawet w co wierzą. Ja w tym "kryzysie" widzę szansę, "puste" kościoły gdzie kilkanaście,kilkadziesiąt ludzi wie w co wierzy, spotykają się poza Mszą, witają się na ulicach, rozmawiają ze sobą, czytają Pismo Święte i Katechizm?, marzę o takim Kościele. Nie chcę w nim zwiedzaczy którzy idą pokarm poświęcić, idą na ślub, komunię i pogrzeb do kościoła, i nawet zachować się w nim nie potrafią. Jak zostanie w Kościele te kilka milionów Polaków którzy angażują swój czas w działalność Kościoła, ewangelizacyjną i charytatywną, jak na Mszy w niedzielę będzie jak w Lednicy czy Rzeszowie na spotkaniu "Jednego Serca Jednego Ducha", czy na zwykłej/niezwykłej adoracji Najświętszego Sakramentu, to naprawdę będzie kryzys?. Kościół byłby wtedy solą, anie piaskiem tej ziemi jak teraz. Ja czekam aż wszyscy niepraktykujący z Kościoła odejdą.
    • Anonim (konto usunięte)
      13.09.2019 08:26
      Najtrudniej jest się pogodzić, że Kościół to zgromadzenie wszystkich wiernych, a nie garstki aktywistów wspólnotowych.
    • Dremor_
      13.09.2019 23:32
      Dremor_
      Aktywistów, w dodatku robiących atut z własnej pychy, że uważają się za "lepszych" od "niedzielnych katolików".
    • Katolik k
      14.09.2019 11:34
      mnie sie wydaje,ze ludzie opuszczaja kosciol bo sol stracila swoj smak.Ten obecny kosciol stal sie przeciwstawny do kosciola Wyszynskiego czy Wojtyly.Pamietam jeszcze te listy episkopatu w obronie prawdy.Dzis stala sie ona juz niczym w kosciele.Pozostal jeszcze folklor,przyzwyczajenia i gusla co calkiem trafnie zauwazyla p.Pietryga nawiazuja do krzyzyka zawieszonego w kuchni...To nie tylko jej pobozna ciocia w te gusla wierzy.Wierzy gdzies z 90% katolikow.W tym ksieza i osoby zakonne.Niewierzycie?To zapytajcie np.swoich znajomych,ktorzy nosza medaliki czy krzyzyki po co je nosza albo po co wieszaja krzyzki w domach.
      • Dremor_
        14.09.2019 14:31
        Dremor_
        Kościół Wyszyńskiego trwał, bo miał jasno zarysowanego wroga, którym była władza ludowa. Niestety, do realizacji celów Wyszyński użył płytkiej, zaściankowej, emocjonalnej wiary, opartej o wielkie i spektakularne wydarzenia, jak peregrynacja kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, a następnie samej ramy od kopii obrazu. Wyszyński, jako intelektualista wiedział, że organizowane obrzędy są bez sensu, a ich celem jest prowokowanie władzy ludowej do głupich zachowań, jak "aresztowanie obrazu", co mobilizowało wiernych przeciw władzy. Z drugiej strony działania te wprowadzały dezorientację wśród wiernych, którzy naprawdę myśleli, że rama od kopii obrazu to faktycznie jakaś świętość.

        Dziś sytuacja jest o tyle odwrotna, że Kościół idzie ramię w ramię z władzą, ale zamiłowanie do pustej obrzędowości zostało. Tyle, że za Wyszyńskiego pusta obrzędowość miała cel, a dziś stała się celem samym w sobie.
      • Katolik k
        14.09.2019 15:56
        Wczoraj przygladalem sie mlodym chlopakom Zydom jak z radoscia w tych swoich czarnych strojach z wystajacymi spod marynarek bialymi frendzlami zdarzali do swiatyni dzis muzulmanom odswietnie ubranym a jutro pewnie chrzescjanom...Ostatnio bedac w Polsce ogladalem staroslowian w tych swoich slowianskich strojach odprawiajacych obrzedy przy ogniu.To byli mlodzi zafascynowani ludzie.Niewatliwie ludzie maja potrzebe sprawowania obrzedow.Mnie to nie przeszkadza dopoki nie uderza w drugiego czlowieka.I komuna mi nie przeszkadzala dopoki nie zauwazylem tej obludy i nierownosci pod haslami rownosci.A w moich oczach kosciol stracil swoj smak i to wbrew stanowisku Episkopatu,ktory oglosil swoje a ci sami biskupi oglosili swoje.Tak sie nie da.Albo sie czyni to co sie glosi albo jest sie zwyklym oszustem naciagajacym ludzi.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6