zgadzam się z Biskupem ponieważ znam osoby które chodziły na terapię dla uzależnionych od alkoholu. Te historie przepitych ogromnych ilości pieniędzy, rozbitych rodzin: dzieci nie chcą czasem znać rodzica, żona odchodzi od męża, zresztą kobiety też piją- tyle że zwykle w samotności, potem wydaje się pieniądze na terapeute. To jest jak beztroskie życie z pieniędzy na karcie kredytowej- długi trzeba spłacić i to z odsetkami! A najgorsze, że zwykle zaczyna się od "weekendowych imprez".
no nie wiem kiedyś każdy szanujący się właściciel domu z ogródkiem rozbił nalewki inne alkohole domowe, których też nie chlano bez pamięci kobiety używały alkoholu w nie szkodząc sobie, niejedna prababka skutecznie leczyła się i wyleczyła domowym alkoholem na różnych ziółkach, głupim i zdziczałym ludziom bez kindersztuby szkodzi wszystko
to prawda, ale nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy... Piwo i "małpeczki" (czy "szpoczki") to obecnie najczęstsza forma CODZIENNEGO alkoholu dla tak wielu ludzi, niezależnie od stanu, zawodu, dochodów.... Po prostu pod pozorem zabawy czy "chilu" rozpija się naród na własne życzenie....
"media, które tak mocno wpływają na świadomość, prowadzą nieustanne kampanie reklamujące alkohol" Tak, jestem przerażona zwłaszcza ilością reklam piwa i to także w TV publicznej (=prorządowej). Czy naprawdę nie można tego po prostu zakazać? No, ale dla wielu "browarek" to nie alkohol. A z ilością alkoholu na statystycznego mieszkańca to już przekroczyliśmy najgorsze czasy, jest ponad 11 l czystego alkoholu rocznie...