Zobaczcie ile szczegółów jest tutaj decydujących o tym, że ci Małżonkowie są w Kościele: 1) ksiądz przyszedł po kolędzie i nie tylko został wpuszczony, ale też z pewnością nie zaczął od oskarżeń i pretensji typu 'nie widzę was jakoś w kościele...' 2) ksiądz złapał ich na schodach - już wychodzili, nie chcieli wejść, a jednak. Ilu z nas złapano na schodach, ile razy??? Takich aktywności księży nam potrzeba. I ta spowiedź, tylko pozazdrościć takiego startu w prawdziwą wiarę.