"Bóg cierpi, gdy widzi rozbite małżeństwa i rodziny oraz dzieci w domach dziecka. Bóg cierpi, gdy widzi rozbity Kościół, który jest rodziną siostrami i braćmi, którzy są pozamykani w swoich wyznaniowych kółkach " Pan bóg cierpi też, gdy mimo danego ludziom Prawa i praktycznej nauki danej przez Jego Syna, my dalej rozbijamy Kościół i małżeństwa! TO MY DOROŚLI ROZBIJAMY KOŚCIÓŁ I RODZINY !!! Bo nie uczymy naszych dzieci co to jest Kościół i na czym polega bycie w Kościele i nie przygotowujemy naszych dzieci do małżeństwa i życia w rodzinie, aby były szczęśliwe tu na tym świecie i w wieczności. My nasze dzieci wychowujemy w materialistycznym konsumpcjonizmie, w zakłamaniu i zepsuciu moralnym, aby były nieszczęśliwe tu na tym świecie i w wieczności. Ta przykra uwaga dotyczy głównie naszych pasterzy, z tymi najwyższymi włącznie.
O stopniowaniu odpowiedzialności nie słyszeliśmy? Do uczonych nie dociera, że rodzic prowadząc dziecko do szkoły, zrzeka się poniekąd swojego autorytetu, a szkoła (w której jest nauka religii katolickiej) ten autorytet przejmuje. Każdy katolik chodzący do kościoła, co najmniej raz w tygodniu słucha w kościele kazania, a oprócz tego są rekolekcje. Nauczyciele domagają się ekstra płac, a wiążą te płace z wynikami swojej pracy? Płacz w powyższym tekście jasno dowodzi że nie, bo gdyby patrzeli na wyniki swojej pracy, a mieliby wstyd, to byłoby im wstyd.