Paradoksem jest, że takie spotkanie kościelnych hierarchów, poświęcone tematyce solidarności, odbywa się w Polsce. Kraju, który pod rządami PiS odcina się od wspólnego kursu UE, której jest pełnoprawnym, członkiem i za nic ma sobie solidarność z uchodźcami wciąż napływającymi do Europy. A przecież od czasu PRL, nie mówiąc o nowej migracji w ostatnim ćwierćwieczu, Polacy stanowili większość wśród migrantów w wielu krajach Zachodniej Europy. Szef rządu państwa, które wzorem Węgier wypięło się na migracyjne problemy UE i za nic ma sobie wypowiedzi wskazania głowy Kościoła Powszechnego, opowiada hierarchom tegoż Kościoła o solidarności. Jak długo jeszcze nasz episkopat wytrzyma ten śliski i bardzo wątpliwy moralnie mariaż z władzą PiS?