Skoro taki ksiądz nie jest wiarygodny, to i ginekolog (mężczyzna) też nie jest wiarygodny, bo nigdy nie rodził (i nie urodzi); psychiatra też nie, bo nie chorował na schizofrenię itd., itp...
Oczywiście, ksiądz nie jest wiarygodny. Przecież nigdy nie żył w rodzinie, nie znał problemów rodzinnych, nie widział problemów małżeńskich swoich rodziców, nikt nigdy z nim o małżeństwie nie rozmawiał - przecież przyniósł go bocian i to już jako dorosłego księdza. Skąd ma więc mieć pojęcie o sprawach małżeńskich?