No i sedno problemu jest w ostatnich słowach papieża, wszystko pięknie ale....współpraca musi być po dwóch stronach...Jak jest?? Proszę przejechać się do jakiegokolwiek kraju zachodniej Europy..
@Pink: byłem w Paryżu w kwietniu, piękne miasto i na pewno tam wrócę. Fakt, mogliby trochę wyremontować metro, bo miejscami tynk się sypie...Z nieprzyjemnych sytuacji - jedna próba kradzieży kieszonkowej w RER i jedno nagabywanie o papierosa (koleś wyjątkowo bezczelny, bo wziął dwa i nawet nie powiedział "merci") - czyli, podumowując,nic straszniejszego od tego, z czym spotykam się w Warszawie na codzień.
Mieszkałam tydzień czasu w Paryżu w dzielnicy muzułmańskiej na obrzeżach miasta ponieważ skusił mnie tani hostel (Formuła 1) i i widziałem co się tam dzieje a dzieją się rzeczy niepokojące. Nie mówiłam ci już choćby o tym że w samym centrum miasta które zabrania publicznego manifestowania religii muzułmanie modlą się regularnie tarasujac ulica a żandarmeria Nic z tym nie robi.
Będąc w Berlinie nie miałem żadnej nieprzyjemnej sytuacji, poznany na dworcu Syryjczyk oprowadzał nas po mieście, jedyne co od nas przyjął to poczęstował się gumą do żucia. Chłopcy z Pakistanu pomagali pakować zakupy do toreb w sklepie. W Mediolanie większym problemem były miejscowe dziewczyny snujące się jak zombie po narkotykach, niż imigranci. Czarnoskórzy próbowali mi tylko sprzedać perfumy, niczym w sumie nie różnili się od chłopaków z Wrocławia, którzy robią to samo na Rynku. W Paryżu mieszkałem u rodziny z Algierii, fajni ludzie. Najgorsza dzielnica, typowe blokowisko pełne imigrantów, zarówno obecnych jak i tych z trzeciego pokolenia. Mimo to bezpieczniej, niż w Łodzi. Jedyne nieprzyjemności, to konieczność słuchania francuskiego rapu, tego moje uszy nie tolerują :D
Podpisuję się pod stwierdzeniem "Proszę przejechać się do jakiegokolwiek kraju zachodniej Europy", wycieczka i zobaczenie rzeczywistości bardzo szybko weryfikuje informacje z "prawilnych" serwisów i stronek z facebooka, na których piszą, że w Paryżu trwa wojna, a Szwecji już nie ma, bo tam kalifat.
Nie ma to jak znajomość kraju na podstawie tygodniowej wycieczki. Migranci z obcych kultur będą w Europie Zach.tolerowani tak długo, dopóki przeciętny obywatel nie odczuwa z ich powodu żadnych niedogodności. Dopóki nie wydłużą się kolejki do świadczeń zdrowotnych, nie wzrosną podatki na stada nierobów, nie będzie powszechnie zagrożone bezpieczeństwo lub swobody, do których obywatele są przyzwyczajeni, np. noszenie dowolnych ubrań w dowolnych miejscach. W relatywnie biedniejszych na tle Europy Zach Włoszech już obywatele to odczuwają, stąd zmiany polityki w kwestiach migracyjnych. Jednak nawet Niemcy czy Francja to nie są złote studnie bez dna i prędzej czy później nastąpi krryzys.
@Dremor ( 06.07.2018 16:07) to trzeba było od razu napisać, że jesteś Algierczykiem. To wiele wyjaśnia :) Dlatego bezpieczniej się czujesz wśród swoich w Paryżu w "najgorszej dzielnicy, typowym blokowisku pełnym imigrantów" niż w Łodzi. Ja też lubię odwiedzać rodzinę, tylko że moja to Polacy z Lublina, też mieszkają na typowym blokowisku i niestety również często głośno jest tam słuchany rap, tyle że polski :D Jak byłem w Warszawie (to jest taki Berlin, tylko, że w Polsce - stolica) nie miałem żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Poznany w okolicy dworca Polak (taksówkarz) zawiózł mnie dokładnie tam gdzie sobie tego życzyłem i opowiadał po drodze o ciekawych miejscach, które mijaliśmy. Czułem się jak na wycieczce. W sklepie robiłem zakupy i były tam takie dziewczyny (polki), które pomagały pakować to co kasjerka już odliczyła na kasę. Bardzo mnie to ucieszyło bo nie idzie mi zbyt sprawdnie pakowanie zakupów do toreb w sklepie. Jedynym problemem byli imigranci snujący się w okolicach dworca i obserwujący przechodniów złowrogo. Człowiek nie czuje się w ich sąsiedztwie zbyt bezpiecznie. Dobrze, że nie musiałem tamtędy wracać po zmroku. Swoją drogą dobrze mówisz (a raczej piszesz) po polsku. Ja też staram się trochę poduczyć arabskiego, ale na pewno nie idzie mi tak dobrze jak Tobie.
Do BANT. W Paryżu byłem już 6 razy, ale oczywiście co ja tam wiem i jak śmiem się wypowiadać. Ty oczywiście wiesz o zagranicy wszystko i wszystko cudownie swym umysłem przenikając, prawdziwa Alfa i Omega. A Twoje prognozy w zestawieniu z rzeczywistością okazują się guzik warte ( Francuzi już mają dość imigrantów pomimo tego że kolejki jakoś drastycznie do szpital im się nie wydłużyły i mogą nosić co chcą, warto czasem porozmawiać ze zwykłymi ludźmi widzieć coś więcej niż czubek własnego nosa#.
Bant, piszesz o swobodach, do których mieszkańcy są przyzwyczajeni. Dotyczy to także możliwości pójścia na koncert metalowy, sztukę teatralną, czy wykład naukowy. Czym się różni postawa niektórych agresywnych katolików od postawy agresywnych muzułmanów? Jedni i drudzy chcą zakazać drugiemu człowiekowi w działaniach, które według nich są niemoralne. To ekstremizmy są szkodliwe, niezależnie, czy muzułmańskie, czy katolickie.
@Darek nie do końca masz rację. Muzułmanin ekstremista w imię religii zabija, a katolik ekstremista będzie protestował z różańcem w rękach, ale krzywdy ci nie zrobi, bo mu religia nie pozwala.
Grupy młodzieży w dzielnicy muzułmańskiej pytaly mnie i znajomych czy mamy alkohol po czym informowały, że jego picie jest w tym rejonie zabronione. Na naszą uwagę, że to jest Europa i tutaj nie obowiązuje zakaz picia alkoholu zareagowali agresja. Wynika więc z tego, że we Francji są dwa różne Paryżem - jeden, którym zachwycają się Velario i Dremor i drugi w którym ciężko czuć się bezpiecznie. Rzeczywistość alternatywna.
Naprawde w Polsce jest tak pieknie? To nie w Polsce sa ostatnio coraz czesciej traktowani agresywnie cudzoziemcy za wyglad, badz nawet Polacy za rozmowy z goscmi z zagranicy nie po polsku? Zobaczmy belke we wlasnym oku!
Z podobnym zachowaniem spotkałem się w Polsce, gdzie członkowie jakiejś grupy modlitewnej też chcieli kontrolować, czy pijemy piwo na plaży. Ot, zwykły folklor.
Wystarczy zobaczyć kilka filmów co robią "emigranci" na zachodzie Europy aby poznać rzeczywistość. @Dremor i Velario, jak myślicie, gdzie zostało zrobione to nagranie, we Wrocławiu czy Paryżu? https://www.youtube.com/watch?v=0ufr8zFAeik
Film jest kompilacją obrazów z Paryża z lat 2008-2011 uzupełniony o kilka wstawek z Algierii, Libii i Egiptu z okresu Arabskiej Wiosny. W latach 2008-2011 we Francji miało miejsce "La Rage", seria zamieszek spowodowana kryzysem ekonomicznym. Kryzys uchodźczy rozpoczął się w 2015 i nie wywołał żadnej serii zamieszek.
Twórcy tych filmików w kółko pokazują te same obrazy, tylko z różnym podpisem.
dopóki rządził Libią Kaddafi masowa emigracja z Afryki była tamowana, była straż przybrzeżna, wielu Afrykanów miało też dobrą pracę w Libii, Libia sponsorowała inwestycje w innych krajach regionu, które dawały rozwój i zatrudnienie, ale trzeba było niedobrego dyktatora wykończyć
W obliczu współczesnych wyzwań migracyjnych jedyną sensowną odpowiedzią jest zdrowy rozsądek, silne państwa narodowe, ochrona bezpieczeństwa i dobra najpierw swoich rodzin, sąsiadów, rodaków i konsekwentne strzeżenie granic. Papież mówi banialuki.
Papież ma rację. Przecież muzułmanie w Niemczech czy Francji żyją już pół wieku. Każdy młody chłopak w latach 90 był zafascynowany "bandytą z muzułmańskiej dzielnicy o nazwisku Zinedine Zidane, który jest Algierczykiem. Jeżeli muzułmanie żyją w tych krajach od dziesięcioleci, a problem pojawił się jakieś 10 lat temu, to znaczy że problemem nie są imigranci,uchodźcy, problem jest gdzie indziej. PS: Oczywiście nigdy nie myślałem i nie myślę o Panu Zinedine Zidane że jest bandytą, to zwyczajna ironia mając ukazać ułomność tej propagandy przeciw muzułmanom.
Nie znasz osobiscie Zinedine Zidane, znasz tylko jego medialny wizerunek. Wiec nie wiesz jaki jest naprawdę. Problem z muzułmanami zaczyna się wtedy gdy ich liczba wzrośnie na tyle, że poczują się pewnie. Wtedy przestają udawać i zaczynają "nawracać" zajęte terytorium na swoją wiarę.
W Mediolanie większym problemem były miejscowe dziewczyny snujące się jak zombie po narkotykach, niż imigranci. Czarnoskórzy próbowali mi tylko sprzedać perfumy, niczym w sumie nie różnili się od chłopaków z Wrocławia, którzy robią to samo na Rynku.
W Paryżu mieszkałem u rodziny z Algierii, fajni ludzie. Najgorsza dzielnica, typowe blokowisko pełne imigrantów, zarówno obecnych jak i tych z trzeciego pokolenia. Mimo to bezpieczniej, niż w Łodzi. Jedyne nieprzyjemności, to konieczność słuchania francuskiego rapu, tego moje uszy nie tolerują :D
Podpisuję się pod stwierdzeniem "Proszę przejechać się do jakiegokolwiek kraju zachodniej Europy", wycieczka i zobaczenie rzeczywistości bardzo szybko weryfikuje informacje z "prawilnych" serwisów i stronek z facebooka, na których piszą, że w Paryżu trwa wojna, a Szwecji już nie ma, bo tam kalifat.
Dlatego bezpieczniej się czujesz wśród swoich w Paryżu w "najgorszej dzielnicy, typowym blokowisku pełnym imigrantów" niż w Łodzi.
Ja też lubię odwiedzać rodzinę, tylko że moja to Polacy z Lublina, też mieszkają na typowym blokowisku i niestety również często głośno jest tam słuchany rap, tyle że polski :D
Jak byłem w Warszawie (to jest taki Berlin, tylko, że w Polsce - stolica) nie miałem żadnej nieprzyjemnej sytuacji. Poznany w okolicy dworca Polak (taksówkarz) zawiózł mnie dokładnie tam gdzie sobie tego życzyłem i opowiadał po drodze o ciekawych miejscach, które mijaliśmy. Czułem się jak na wycieczce.
W sklepie robiłem zakupy i były tam takie dziewczyny (polki), które pomagały pakować to co kasjerka już odliczyła na kasę. Bardzo mnie to ucieszyło bo nie idzie mi zbyt sprawdnie pakowanie zakupów do toreb w sklepie.
Jedynym problemem byli imigranci snujący się w okolicach dworca i obserwujący przechodniów złowrogo. Człowiek nie czuje się w ich sąsiedztwie zbyt bezpiecznie. Dobrze, że nie musiałem tamtędy wracać po zmroku.
Swoją drogą dobrze mówisz (a raczej piszesz) po polsku. Ja też staram się trochę poduczyć arabskiego, ale na pewno nie idzie mi tak dobrze jak Tobie.
@Dremor i Velario, jak myślicie, gdzie zostało zrobione to nagranie, we Wrocławiu czy Paryżu?
https://www.youtube.com/watch?v=0ufr8zFAeik
Twórcy tych filmików w kółko pokazują te same obrazy, tylko z różnym podpisem.
Problem z muzułmanami zaczyna się wtedy gdy ich liczba wzrośnie na tyle, że poczują się pewnie. Wtedy przestają udawać i zaczynają "nawracać" zajęte terytorium na swoją wiarę.