Setnik rzymski w Dziejach Apostolskich przyjął chrzest "z całym swoim domem", gdzie "dom" oznacza wszystkich mieszkańców, łącznie z dziećmi, niemowlętami i niewolnikami. Zaś w historii z uzdrowieniem paralityka ewangelista wskazuje nie na wiarę chorego, ale na wiarę tych, którzy go przynieśli do Jezusa, tak więc wiara tych co przynoszą dziecko do chrztu jest w tym wypadku wystarczająca, tak, jak wystarczająca była wiara setnika, który ochrzcił się wraz ze swoim domem.
Spójnik "i" w przytoczonym zdaniu zakłada konieczność obu zdarzeń - wiary i chrztu, ale nie determinuje kolejności. Wiara jest relacją człowieka do Boga, zaś chrzest człowieka do społeczności, to są niejako odrębne aspekty, ale oba wymienione jako warunek.
Skąd niby wiesz kto przyjął wtedy chrzest? Byłeś przy tym czy masz objawienia? A "w historii z uzdrowieniem paralityka" - co niby ma to do sprawy? Było tam coś o udzielaniu chrztu? Spójnik "i" nie determinuje kolejności? Skąd to wiadomo? Czemu słowa Pisma nie brzmią "kto przyjmie chrzest i uwierzy"? Czemu Didache mówi o tylko chrzczeniu dorosłych?
Dzieci chrzczono w czasach apostolskich, świadczą o tym nagrobki niemowląt z adnotacją o chrzcie.
Historia z paralitykiem jest kluczowa, bo Jezus wskazuje tam na społeczny aspekt wiary.
Spójnik "i" nie determinuje kolejności, gdyby to kolejność miała być istotna, to ewangelista napisałby "kto uwierzy a następnie przyjmie chrzest". Użyte w zdaniu "i" wskazuje na dwa nierozerwalne aspekty, wiary i chrztu, gdzie jedno wypływa z drugiego, ale bez wskazania co wypływa z czego.
Co do samych Apostołów, Jezus wielokrotnie mówił, że brakuje im wiary, albo, że jeszcze nie uwierzyli, mimo, że byli wśród nich uczniowie Jana, którzy przyjęli chrzest. Czyli według Pisma możliwe było przyjęcie chrztu, a dopiero później przyjęcie wiary.
Tak, są w katakumbach groby dzieci pochowanych po chrześcijańsku. Różnią się one chociażby od grobów nieochrzczonych dzieci, które były chowane przez chrześcijan, co jednoznacznie wskazuje, że chrzest niemowląt był praktykowany. Świadczą o tym też źródła pisane z czasów, gdy żyli uczniowie apostołów. Np. Ireneusz pisze wprost o chrzcie niemowląt i nie robi z tego żadnej sensacji, co wskazuje, że była to praktyka powszechna dla wszystkich kościołów chrześcijańskich. Również Tertulian pisze o chrzcie niemowląt, a żeby było ciekawiej polemizuje z tą powszechną praktyką. Orygenes pisze wprost, że zwyczaj chrztu małych dzieci pochodzi od Apostołów. Tertulian w zaleceniach liturgicznych precyzuje, by dzieci chrzcić jako pierwsze, jeśli potrafią mówić, to mają odpowiadać same, a jeśli nie, to mają za nich mówić rodzice i chrzestni. O chrzcie dzieci wspomina także Cyprian w kontekście dyskusji w gronie biskupów, czy należy wzorem starego przymierza odwlekać chrzest do ósmego dnia, czy chrzcić natychmiast.
Generalnie nie ma żadnego dowodu, czy przesłanki, że w czasach apostolskich NIE chrzczono dzieci. Trudno się temu dziwić, skoro chrzest był "nowym obrzezaniem", które przecież dotyczyło niemowląt.
Swoją drogą, jakie jest "słowo Boga" na temat chrztu dzieci? W Piśmie nie ma niczego takiego. Można się powoływać na Mk16,16, ale jednocześnie jest Mt 28,19-20, w którym kolejność jest odwrotna - najpierw chrzest, potem nauczanie.
@Gość - "w historii z uzdrowieniem paralityka" - co niby ma to do sprawy? - Chrzest, jak wiadomo, jest całkowitem odpuszczeniem grzechów - to właśnie po to chodzili Żydzi do Św Jana. Paralityk do Jezusa został przyniesiony i, tak jak prawie każde małe dziecko, nie miał on wiary - mówi o tym sam Jezus. Pierwsze co jemu uczynił to... odpuszczenie grzechów! Paralityk dostąpił tej samej niewidzialnej łaski jaką otrzymuje się przez chrzest, tyle że w jego wypadku widzialnym znakiem było ustąpienie paraliżu. Tyle i aż tyle. Jest też jeszcze pewne świadectwo kiedy Jezus zabrania swoim uczniom odsyłania ludzi z małymi dziećmi, które przynosili do niego. M.10.13. Polecam.
Szwarc, mydło i powidło...pfff...🕷 ;-/ /Dążenie do zbawienia ludzkości jest najczęściej maską, pod którą ukrywa się dążenie do zdobycia władzy./ /Henry Louis Mencken/
Skoro hierarchowie nie widzą niczego niestosownego w wypowiadaniu się na temat tego, jakie powinny być regulacje prawa państwowego, to trudno się dziwić, że przynajmniej w Irlandii państwo odpowiada Kościołowi tym samym.
Szkoda, że zapominasz, że „oddanie Cezarowi tego, co należy do Cezara” ma też drugą stronę: „Cezar niech nie żąda tego, co należy do Boga”. To co uznajesz za „wtrącanie się” do prawa państwowego jest napominaniem katolików, że nie mogą godzić się na prawo stanowione negujące Prawo Boskie.
cytuje: "Jej zdaniem katolickie nauczanie o homoseksualizmie jest po prostu złe". ależ to nie katolickie nauczanie a nauczanie Boga który stworzył ten świat. Ale jak ktoś nie wierzy w Boga to myśli że to kościół sobie coś tam wymyślił i że jest to złe.
Jak Kościół daje jakieś nauki to "nie powinien się wtrącać" i "nie może nikomu niczego nakazywać". Tymczasem lewactwo cały czas wtrąca się do nauk kościelnych i żąda od Kościoła uznania ich opętańczych postulatów.
Proroctwa z objawień, które głosi Maria od Bożego Miłosierdzia spełniają się na naszych oczach. Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, że te objawienia są fałszywe?
Oczywiście że fałszywe. Nigdy Pan Jezus, ani Maryja nie byli tacy gadatliwi, a w tych "proroctwach" leją się potoki słów, cała masa powtórzeń, wodolejstwo i wielomówstwo. Ponadto co to za dziwacznie podpisy pod "proroctwami" typu: "Wasz Jezus", albo "Twój umiłowany Zbawiciel", "Wasz Boski Zbawiciel", albo tu:" Jezus Chrystus, Król Swojego ludu Zbawiciel i Sędzia Sprawiedliwy " , itp. Czy naprawdę wierzysz, że Pan Jezus w taki sposób by się tytułował???
Cała Prawda jest w Ewangelii, Apokalipsie i Starym Testamencie. Nie trzeba słuchać fałszywych proroków, którzy są znakiem końca czasów. MBM jest tego świadectwem.
Jeśli księża i biskupi nie traktuj przykazań poważnie, to potem ludzie nie taktują poważnie kościoła i jego nauczania. Przestroga. Ciekawe, czy polski kler tę przestrogę zrozumie... Bo na razie ponuro to widzę.
Jakby w sprawie pedofilii Kościół irlandzki był pryncypialny, politycy nie pozwoliliby sobie na takie "reformy" Kościoła. Kapłaństwo zawiodło, system, dlatego cos trzeba zmienić. Albo zrobi to Kościół, albo zrobią to Kościołowi. Kiedyś kapłaństwo wyglądało inaczej, nie było seminariów (dopiero iod Trydentu), to może inne być w przyszłości.
kościół przetrwał komunizm, 2 wojnę swiatową. przetrwa i to, żal mi tych ateistów. Na maxa mi żal, tym bardziej, bo jest tak dużo dowodów, logicznych, naukowych na zmartwychwstanie Jezusa i prawdziwość Biblii. Bóg zadecydował, że da człowiekowi wolną wolę..
"Josepha Madigan samowolnie poprowadziła liturgię komunii, po tym jak proboszcz nie stawił się w sobotę na wieczorną Mszę." A ja mam pytanie - jakim cudem ta pani miała dostęp do tabernakulum? A jeżeli jest szafarzem (wiem, że w Irlandii kobiety są), to dlaczego jeszcze jej nikt tej funkcji nie odebrał przy jej poglądach, jawnie sprzecznych z nauczaniem Kościoła?
Uważam, że nie ma w tym nic złego... no prócz braku chrztu, to całkiem dziwne, ale przecież nie ma nic złego w pastorkach, bądź miłości osób tej samej płci, uważam, że takie kościoły powinny być wszędzie i naprawdę być bardziej otwarci na ludzi. Niestety w naszym kraju szybko to nie przejdzie... a szkoda.
Niestety, widać w tych żądaniach pomieszanie z poplątaniem. Popieram równouprawnienie, jednak władza świecka nie powinna zajmować się tym, kto jest wyświęcany. Natomiast chrzczenie bez wiedzy i woli chrzczonych jest sprzeczne z ich wolnością wyznania.
Spójnik "i" w przytoczonym zdaniu zakłada konieczność obu zdarzeń - wiary i chrztu, ale nie determinuje kolejności. Wiara jest relacją człowieka do Boga, zaś chrzest człowieka do społeczności, to są niejako odrębne aspekty, ale oba wymienione jako warunek.
Historia z paralitykiem jest kluczowa, bo Jezus wskazuje tam na społeczny aspekt wiary.
Spójnik "i" nie determinuje kolejności, gdyby to kolejność miała być istotna, to ewangelista napisałby "kto uwierzy a następnie przyjmie chrzest". Użyte w zdaniu "i" wskazuje na dwa nierozerwalne aspekty, wiary i chrztu, gdzie jedno wypływa z drugiego, ale bez wskazania co wypływa z czego.
Co do samych Apostołów, Jezus wielokrotnie mówił, że brakuje im wiary, albo, że jeszcze nie uwierzyli, mimo, że byli wśród nich uczniowie Jana, którzy przyjęli chrzest. Czyli według Pisma możliwe było przyjęcie chrztu, a dopiero później przyjęcie wiary.
Orygenes pisze wprost, że zwyczaj chrztu małych dzieci pochodzi od Apostołów.
Tertulian w zaleceniach liturgicznych precyzuje, by dzieci chrzcić jako pierwsze, jeśli potrafią mówić, to mają odpowiadać same, a jeśli nie, to mają za nich mówić rodzice i chrzestni.
O chrzcie dzieci wspomina także Cyprian w kontekście dyskusji w gronie biskupów, czy należy wzorem starego przymierza odwlekać chrzest do ósmego dnia, czy chrzcić natychmiast.
Generalnie nie ma żadnego dowodu, czy przesłanki, że w czasach apostolskich NIE chrzczono dzieci. Trudno się temu dziwić, skoro chrzest był "nowym obrzezaniem", które przecież dotyczyło niemowląt.
Orygenes, komentarz do Listu św. Pawła do Rzymian V9
/Henry Louis Mencken/
Szkoda, że zapominasz, że „oddanie Cezarowi tego, co należy do Cezara” ma też drugą stronę: „Cezar niech nie żąda tego, co należy do Boga”. To co uznajesz za „wtrącanie się” do prawa państwowego jest napominaniem katolików, że nie mogą godzić się na prawo stanowione negujące Prawo Boskie.
Czy naprawdę wierzysz, że Pan Jezus w taki sposób by się tytułował???