Problem w tym , iż jako Naród jesteśmy totalnie ogłupieni i ogłupiani coraz bardziej przez media i szkolnictwo. Większość ludzi (prawie wszyscy prawdę powiedziawszy) patrząc na ten gorszący, jątrzący polityczny teatr marionetek PiS , PO etc, nie rozumie co się naprawdę dzieje na świecie i o co chodzi. Ale czuje że coś jest nie tak i że oszukują. I „szemrze” mówiąc starym językiem biblijnym Wójka Jakuba Rozumiem iż Kościół nie bardzo wie jak się zachować w tej sytuacji (o grozie i beznadziejnośći sytuacji świadczy desperacka decyzja Benedykta XVI ), Czujemy już na karku groźne irlandzkie memento. To ostatni bastion chrześcijaństwa przed nami! Oto padł!!! MY BĘDZIEMY NASTĘPNI W KOLEJCE!!! Czy zagłaskiwać groże sytuacji tak jak to zda się robi Jego Eminencja czy też bić w dzwony i szańce szykować? Czy istnieje jakiś sposób na obudzenie ducha chrześcijańskiego czy trzeba czekać NA COŚ zewnętrznego jak zdaje się sugerować postawa Ojca Świętego Benedykta XVI?
Czy istnieje jakiś sposób na obudzenie ducha chrześcijańskiego czy trzeba czekać NA COŚ zewnętrznego jak zdaje się sugerować postawa Ojca Świętego Benedykta XVI?