Trzeba jasno powiedzieć, że Abp Romero nie miał nic wspólnego z teologią wyzwolenia, że był raczej "tradsem" z formacją Opus Dei. I to raczej biskupi w jego kraju blokowali proces beatyfikacyjny. Jan Paweł II modlił się przy grobie Męczennika podczas swojej drugiej wizyty w El Salwadorze (1996).
Najważniejsze, by samemu dostać się do nieba - oczywiście przez czyściec, gdyż świętość to naprawdę coś niezwykle trudnego i wymagającego heroicznej postawy (mówi się o heroiczności cnót). Czyli, jeżeli ktoś np. miał cnotę wiary, to musi być wiara bohaterska, walka o jej czystość i zachowanie, nie cofnięcie się przed prześladowaniami, wyznawanie bez wstydu, upominanie nawet gdy grozi za to utrata posady a nawet życia (św. Jan Chrzciciel). To taki przykład. Czy ktoś z nas ma tak wykształcone cnoty na skutek uczciwej współpracy z łaską Bożą?