Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Niemal 30 lat posługi Sióstr Urszulanek NMP Niepokalanej z Gandino w Polsce.
Jeśli szukasz pracy w Watykanie wejdź na portal: "Lavora con noi" - "Pracuj z nami".
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.
Bo księża nie są wykształconymi pedagogami. Nie wystarczy być dobrym nauczycielem ani dobrym księdzem, żeby być wychowawcą, opiekunem klasy.
Chyba, że ksiądz ma na myśli cywilnych katechetów, którzy mają pedagogiczne wykształcenie i są po kursie teologicznym – wtedy zgoda, mogą być wychowawcami.
Pozdrawiam.
A co do płacenia za brak umiaru... Uważam, że przez pewien czas po roku 89 Kościół grzeszył brakiem umiaru. Właściwie może nie Kościół, co niektórzy księża. Było trochę takiego panoszenia się. Tyle że w moim odczuciu te czasy dawno minęły. I choć do religii w szkole mam bardzo ambiwalentny stosunek wcale nie uważam, ze teraz powinniśmy z tego rezygnować. Tak naprawdę pewnie dziś mielibyśmy spore trudności ze zorganizowaniem katechezy poza szkołą. Ale to ie zmienia mojej opinii na temat tego, czy katecheta może być szkolnym wychowawcą. Nie widzę powodów, dla których nie mógłby być. Jest takim samym człowiekiem jak każdy inny. I takim samym członkiem rady pedagogicznej każdej szkoły. Z takimi samymi obowiązkami. A zakazywanie prawem bycia przez nich wychowawcami uważam za zwykła dyskryminację ze względu na wyznawaną wiarę.
No i jeszcze jedno. Niskie oceny tego mojego tekstu. Jak znam życie to pewnie ktoś bardzo się nad tym napracował. Jeśli to jednak faktycznie wynik opinii trzydziestu paru czytelników mojego tekstu (ze znacznie większej ilości tych, którzy do tekstu zajrzeli), to bardzo smutny to symptom. Pokazuje, jak niektórzy nasi czytelnicy mocno odgraniczają życie wiary i codzienność. Smutne to, bo wiara która nie przekłąda się na każdy wymiar życia autentyczną wiarą w Jezusa Chrystusa nie jest...
Tu nie chodzi o to, czy coś jest uznawane za prawdę w świecie czy nie. Ot, historia jakiej się uczymy w naszych szkołach jest historią polskocentryczną i europocentryczną. Też ktoś może zarzucić, że to obraz historii świata nieprawdziwy. Ale uczymy tak a nie inaczej, bo właśnie takie spojrzenie na historię jest dla nas ważne.
I podobnie jest z religią. Ona jest w szkole, bo zdecydowana większość Polaków tego dla swoich dzieci chce. Tam gdzie mniejszości religijne są na tyle liczne, ich religii też się w szkole uczy. A ateizmu? No cóż. Zdaje się, ze żaden system ateistyczny nie jest powszechnie przez ateistów akceptowany. Więc by się nie dogadali, której wersji nauczać. Ostatnim co do którego była zgoda był marksizm.
Uczono nas jego podstaw np. na lekcjach wychowania obywateleskiego czy przysposobienia do życia w rodzinie socjalistycznej. Choć wcale nie miałem na to ochoty. Nie uważałem się z tego powodu dyskryminowany, choć na religię musiałem iść do przykościelnej salki. Po prostu uważałem te ateistyczne pomysły za głupotę...
Ergo: pozwólmy by w szkole były te przedmioty, których chce społeczeństwo. A nie tylko te, których chcą "jaśnie oświeceni wiedzący lepiej".