• nicki
    14.02.2018 11:10
    kIedy odpowiedź na dubia i correctio filialis?
    • tempestas
      14.02.2018 12:08
      Na tej stronie raczej nikt nie odpowie. Zamiast pytać o to pod każdym tematem dotyczącym papieża proponuje pisać do niego osobiście, bo można:His Holiness, Pope Francis
      Apostolic Palace
      00120 Vatican City
      • nicki
        14.02.2018 12:43
        Osobiście pisać do Franciszka nie będę, bo wiem, że mi nie odpowie. Nie jestem kioskarzem w Argentynie, ani matką opiekującą się niepełnosprawnym, zatem nie mam szans na odpowiedź papieża, ani telefon od niego. Ale być może gosc.pl ma większe znajomości u polskich biskupów i oni przypomną Franciszkowi, że sprawy Dubiów nie da się zamieść po dywan.
      • tempestas
        14.02.2018 14:04
        Proszę napisać, poczekać i wtedy się wypowiadać inaczej to spekulacje. Nijak nie zmienia to też faktu, że pytanie o odpowiedź w tym miejscu jest bezcelowe. Ponadto papież nie ma też żadnego obowiązku jakiejkolwiek odpowiedzi udzielić, zwłaszcza, że pojawiają się głosy, iż autorzy dubiów swoim postępowaniem dążą do schizmy i powinni być ukarani.
      • Rohimir
        14.02.2018 14:15
        Sam papież zachęcił do "zejścia z kanapy" i "robienia rabanu" a pasterze powinni "pachnieć owcami" . I teraz pretensje o to że ludzie wzięli to na serio. Przeoczył Pan zdaje się fakt że tylko w Polsce 115 tysięcy ludzi prosi usilnie pasterzy o utrzymanie nauczania katolickiego w Kościele, między innym dlatego że przeciwna temu interpretacja papieża stała się częścią Magisterium. Sami schizmatycy, panie. Tylko karać.
      • tempestas
        14.02.2018 14:30
        Żadna, jak dotąd interpretacja papieskich dokumentów nie stała się częścią doktryny. Częścią Magisterium stać się nie może, bo Magisterium to inaczej Urząd Nauczycielski Kościoła (sprawowany m.in. przez papieża, ale mniejsza z tym). Owi ludzie proszący o utrzymanie nauki katolickiej w Kościele to jak mniemam uczestnicy akcji Polonia Semper Fidelis. Ich prośba jest słuszna, ale zbędna. W zasadzie bardzo dobrze ilustruje ona szerszy problem - AL jest tak na prawdę bardzo na rękę krypo-ltolefebrystom w Kościele. Przyjmują oni jej niewłaściwą interpretację, a potem kierują zarzuty pod adresem Ojca Świętego. Może Pan krzyczeć, tupać i wyrażać sprzeciw - Pana prawo. Kara miała dotyczyć prowokowania schizmy. Schizmatyka się nie karze, tylko się za niego modli.
      • abdullak
        14.02.2018 14:42
        przez fakt włączenia prywatnego listu papieża, który był aprobatą na liberlaną interpretację AL biskupów argentyńskich do Acta Apostolicae Sedis, czyli oficjalnego urzędowego "Dziennika Ustaw" tenże list prywatny zyskał rangę Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, o czym jasno móiwli watykańscy hierarchowie. Zatem papież doprowadził by ten list stał się częścią Magisterium. Z tym, że kłóci się ta interpretacja z Tradycją potwierdzoną chociażby ostatnio przez JP II oraz z KPK.
      • tempestas
        14.02.2018 14:52
        Tak jak pisałem częścią Magisterium stać się nie może - termin ten oznacza władzę nauczania lub osoby i instytucje ją sprawujące. Może stać się częścią doktryny. Nie stał się. Jest to tak zwane nauczanie autentyczne (szczegóły w Wyjaśnieniu doktrynalnym dotyczącym końcowej części formuły „Wyznania wiary” (1998)). Czy zostanie włączone do doktryny? Nie mam bladego pojęcia.
      • tempestas
        14.02.2018 14:53
        Jeszcze jedno Święta Tradycja to nie jakiś zbiór reguł i zasad. Termin ten nagminie jest mylony z tradycjami teologicznymi, liturgicznymi ect., chociaż w KKK jest wyraźnie rozróżnione i wyjaśnione...
      • Rohimir
        14.02.2018 15:39
        Druk w AAS spowodował że interpretacja stała się częścią nauczania zwyczajnego, do którego z kolei, zgodnie z zapisem KPK, jest Pan zobowiązany przylgnąć. Pan zaś próbuje mnie przekonać że powyższe nie ma znaczenia, bo Magisterium polega na czymś innym . I tak od argumentów że papież został źle zrozumiany przeszliśmy do kruczków czym jest a czym nie jest Magisterium któremu jesteśmy winni posłuszeństwo. Właśnie o. Kupczak napisał o zmianie doktryny, a Pan twierdzi że jest inaczej, znaczy się że tenże jest kryptolefebrystą ? No chociaż odwołał Pan karę dla "schizmatyków". Teraz sugeruje Pan modlitwę. Ale czy aby nie dotyczy spraw doczesnych ?
      • tempestas
        14.02.2018 16:16
        Absolutnie nie miałem zamiaru przekonywać, że nauczanie zwyczajne nie ma znaczenia. Wręcz przeciwne tak jak Pan pisze, katolik ma obowiązek je przyjęć. Właśnie o tym piszę - sprzeciwiam się jego odrzucaniu. Każdy kto podważa to nauczanie stawia się w roli wspominanego już Magisterium. Co do o. Kupczaka pisał o tym, że papież proponuje zmianę doktryny, a nie ją zmienia. Poza tym to jego opinia, do której ma oczywiście prawo.
      • tempestas
        14.02.2018 16:18
        A kary dla schizmatyków nie odwołałem, bo i jej nie nałożyłem - proszę nie manipulować moich wypowiedzi.
      • abdullak
        15.02.2018 09:03
        Ludzie, nie zaklinajcie rzeczywistości. Papież konsekwentnie idzie w kierunku rewizji tradycyjnego nauczania o małżeństwie, czego przejawem jest podniesienie liberalnej interpretacji AL do statusu oficjalnej wykładni Kościoła czy rewizja Humane vitae, do czego jednoznacznie SA się przyznaje. Ekwilibrystyka intelektualna, że to co robi papież rzeczywiście jest czymś innym to albo uciekanie od stanięcia w prawdzie odnośnie tej kwestii albo brak racjonalizmu w myśleniu. Papież próbuje zmienić doktrynę w zakresie moralności chrześcijańskiej i narzucić swoją optykę niezgodną z depozytem wiary. A katolik jest w obowiązku być wierny depozytowi. W sytuacji konieczności wyboru albo ciągłość nauki albo zerwanie z nią, musi wybrać ciągłość.
      • tempestas
        15.02.2018 09:10
        A kto decyduje o tym co jest, a co nie jest ciągłością nauki? No bo jeżeli każdy katolik samodzielnie to brawo - Luter byłby z Pana dumny.
      • abdullak
        15.02.2018 10:53
        czy jest ciągłość nauki w danej sprawie wystarczy spojrzeć na odwieczną naukę Kościoła w tym temacie - dogmaty, sobory, dokumenty papieskie. Jeśli wypowiedzi jednego papieża, obecnego, przeczą wypowiedziom jego poprzedników to katolik ma w obowiązku stać za tym co jest depozytem wiary, czyli za ciągłością. Luter akurat zrywał z ciągłością wiary i nie patrzył na dogmaty, więc porównanie nietrafne.
      • tempestas
        15.02.2018 10:59
        Czyli jak rozumiem wg Pana każdy ocenia sam - niech i tak będzie. W mojej ocenie nie ma zerwania z ciągłością nauczania. Więc mamy zdanie jednego katolika, przeciw zdaniu drugiego. Co do Lutra, to on tez był święcie przekonany, że Magisterium się myli. To co Pan proponuje, czyli samodzielna ocenę co jest, a co nie z depozytem wiary prowadzi do schizmy, a dalej do fragmentacji. Już teraz mamy przecież sedewakantystów, sedeprywacjonistów, lefebrystów i konklawistów (ci ostatni mają nawet swoich własnych papieży). Za sto lat, będą tylko wspomnieniem jak jansenici, bo moda na tradycjonalizm powoli się w Kościele kończy.
      • abdullak
        15.02.2018 11:19
        proponuje trochę racjonalnego myślenia i sięgnięcie choćby po logikę. Zdanie nie może być zarówno prawdziwe i sprzeczne. Albo jest prawda albo jej nie ma. Albo rozwodnicy uprawiający seks mogą przystępować do komunii albo nie. Jan Paweł II jasno wypowiedział się w temacie potwierdzając dotychczasowa naukę Kościoła w temacie. Franciszek zezwala na dopuszczanie rozwodników uprawiających seks do komunii (aprobata dla liberalnej interpretacji bp. argentyńskich właczona do AAS). Jeden albo drugi się myli. Nie mogą mieć obaj racji. Człowiek rozumny po to ma od Boga rozum by sięgał do dogmatów i nauki Kościoła i na zasadach racjonalnego rozumowania dotarł do wniosku, ze nowa interpretacja zaprzeczająca jest błędna. Schizmę spowodowali ci ludzi Kościoła, którzy zaprzeczyli nauce Kościoła. dziś ta schizma trwa, bo rożne episkopaty odmiennie podchodzą do kwestii komunii dla rozwodników, czyli moralności chrześcijańskiej, która jest fundamentalnym zagadnieniem. Do Lutra podobnie sa bardziej ci co właśnie Magisterium ukształtowane od setek lat zaprzeczają liberalizując i rozmywając ją
      • abdullak
        15.02.2018 11:33
        niestety, skończyły się czasy kiedy papież i biskupi byli obrońcami ortodoksji katolickiej. dziś wielu hierarchów jawnie głosi nieewangeliczną naukę. I niestety dziś nie wystarcza odwołanie się do autorytetu hierarchy, tylko trzeba dokonywać trudu poznawczego (wiem to wymaga wysiłku) by sięgać do określonej i zdefiniowanej nauki katolickiej by z niej czerpać prawdę. jeśli jakieś wypowiedzi biskupów bądź papieża z nią się mijają, to nie można ich aprobować tylko zgadzać się z tym, co zdefiniował Kościół wcześniej. Nie iść za nowym (jak Luter) tylko stać przy tym co pewne
      • tempestas
        15.02.2018 11:44
        A zatem pomyślmy logicznie. Obaj papieże wypowiadali się w płaszczyźnie nauczania autentycznego, które jest nieostateczne, aczkolwiek wymaga posłuszeństwa woli i rozumu. Tematem spornym jest Kan. 915 - Do Komunii świętej nie należy dopuszczać ekskomunikowanych lub podlegających interdyktowi, po wymierzeniu lub deklaracji kary, jak również innych osób trwających z uporem w jawnym grzechu ciężkim oraz encyklika FAMILIARIS CONSORTIO, w której wyraźnie stoi: "Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. " niemniej już sam JPII wprowadza od tej reguły wyjątek - dla osób które postanawiają zaprzestać współżycia. KPK mówi natomiast o grzechu ciężkim, do którego zaistnienia konieczna jest dobrowolność i świadomość. Po pierwsze zdania papieży mogą być sprzeczne o ile nie dotyczną nauczania ostatecznego lub nieomylnego. Po drugie podstawą odmowy udzielania omawianej grupie ludzi przystępowania do Komunii jest fakt, że trwają w grzechu ciężkim, a jak pisałem ten musi być w pełni dobrowolny. W przypadku osób uzależnionych ud masturbacji, KKK dopuszcza możliwość dopuszczenia ich do Eucharystii w pewnych okolicznościach, choć jest to obiektywnie grzech ciężki. Ja osobiści nie wyobrażam sobie sytuacji, która usprawiedliwiałaby dopuszczenie osoby rozwiedzionej, w nowym związku, współżyjącej do Komunii, ALE nie twierdzę, że takich sytuacji nie ma. Ponadto jak wspomniałem wcześniej, nauczaniu autentycznemu należy się posłuszeństwo. Pan uważa, że "skończyły się czasy kiedy papież i biskupi byli obrońcami ortodoksji katolickiej", ale to nadal Pana prywatna opinia, z którą ja się nie zgadzam. Drogą, którą Pan proponuje poszli wszelkiej maści sedewakantyści i nurty pokrewne. Zasada, że nauka wcześniejsza jest słuszna jest z gruntu błędne i świadczy o nierozróżnianiu Świętej Tradycji od "tradycji"
      • gośc
        15.02.2018 12:09
        do @abdullak - moim skromnym zdaniem obaj papieże się pomylili: JPII dopuszczając rozwodników w kolejnych związkach do Komunii św. tylko pod warunkiem braku aktów małżeńskich i Franciszek, który kontynuuje ten sam pomysł, ale już bez warunku braku aktów małżeńskich . Drugi związek jest grzechem samym w sobie, jest to bigamia, wiarołomstwo (łamanie przysięgi małzeńskiej), zgorszenie, zdrada duchowa. Cudzołóstwo jest dodatkowym grzechem, ale nie jedynym w drugim związku. JPII wprowadził rewolucyjne zmiany w pkt 84 FC i to ma dalszy ciąg w AL.
      • abdullak
        15.02.2018 12:19
        list argentyńskich biskupów:
      • abdullak
        15.02.2018 12:19
        5) Gdy jest to wykonalne w konkretnych warunkach danej pary małżonków, szczególnie gdy obydwoje są chrześcijanami kroczącymi drogą wiary, można im zaproponować życie we wstrzemięźliwości seksualnej. Amoris Laetitia nie pomija trudności związanych z takim wyborem (por. AL przypis 329) i pozostawia otwartą możliwość przystępowania do sakramentu pojednania, kiedy się upadnie w tym postanowieniu (por. AL przypis 364 według nauczania Jana Pawła II w liście do kardynała Williama Bauma z dnia 22.03.1996).



        6) W innych bardziej skomplikowanych okolicznościach i kiedy nie można było stwierdzić nieważności małżeństwa, wyżej wymieniona opcja może nie być wykonalna. Niemniej jednak jest nadal możliwa droga rozeznawania. Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę (por. AL 301-302), szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, Amoris Laetitia otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. AL przypisy 336 i 351). One dzięki sile łaski przyczyniają się do dalszego dojrzewania i wzrostu takich osób.



        7) Należy jednak unikać rozumienia tej możliwości jako nieograniczonego dostępu do sakramentów dla osób żyjących w sytuacjach nieregularnych albo uznania, że jakakolwiek sytuacja to usprawiedliwia. Proponuje się natomiast rozeznanie, które pozwoli ocenić odpowiednio każdy przypadek. Na przykład szczególnej ostrożności wymagają sytuacje "nowego związku zawartego po niedawnym rozwodzie" lub "kogoś, kto wielokrotnie nie wypełniał swoich zobowiązań rodzinnych" (AL 298). Odnosi się to również do swego rodzaju apologii lub afiszowania się z własną kondycją, "jakby była częścią ideału chrześcijańskiego" (AL 297). W tych trudniejszych sytuacjach jako pasterze powinniśmy towarzyszyć z cierpliwością, szukając jakiejś drogi integracji (por. AL 297, 299).
      • tempestas
        15.02.2018 12:19
        @ gość Dziękuję za ten post. Nie byłbym w stanie bardziej obrazowo pokazać do czego prowadzi osobiste rozeznawanie co jest, a co nie jest zgodne z nauczaniem Kościoła. Każdy sobie rozeznaje jak uważa.
      • abdullak
        15.02.2018 12:20
        list papieza: Pismo jest bardzo dobre i w pełni wyjaśnia sens ósmego rozdziału Amoris Laetitia. Nie ma innych interpretacji. Jestem pewien, że przyniesie ono wiele dobra. Niech Pan wynagrodzi Wam ten wysiłek duszpasterskiego miłosierdzia.
      • abdullak
        15.02.2018 12:26
        i to jest stanowisko Franciszka, które chce narzucić całemu Kościołowi. prowadzi to do nadrzędnej roli sytuacjonizmu, który bodajże w Veritatis splendor był zanegowany. A praktyka bp argentyńskich którzy niedługo po liście zapraszali samych rozwodników w nowych związkach na msze i zachęcali ich do komunii daje przykład jak rozumieją to ci biskupi. co do Familaris consortio, to owszem JP2 dał wyjątek w sytuacjach b. skomplikowanych gdy trudno tak po ludzku wycofać się z nowego związku. Ale nie usunął obiektywnych warunków zakazu dostępu do komunii. Powiedziałbym, ze JP2 oscylował na granicy tego co katolickie, ale nie przekroczył tej granicy nakazując wstrzemięźliwość seksualna dla tych co zagmatwali sie w nowe związki. Franciszek rewolucyjnie przekroczył tą granicę
      • tempestas
        15.02.2018 12:26
        Przeczytałem. Tak jak napisałem, mówimy o nauczaniu autentycznym, nieostatecznym. Mogą być sprzeczności. W mojej PRYWATNEJ interpretacji, AL dodaje po prostu jeden dodatkowy wyjątek, do stosowanej powszechnie reguły. Czy zmienia zasady sformułowane w FC? Tak zmienia. Bo może. A ja zacytuję fragment Wyjaśnienia Doktrynalnego do Wyznania Wiary z 1998r., pod którym podpisał się nie kto inny jak kard. Ratzinger: "Formuła ta dotyczy nauczania - w dziedzinie wiary lub obyczajów - które podane jest jako prawdziwe lub przynajmniej jako pewne, nawet jeśli nie zostało zdefiniowane uroczystym orzeczeniem ani podane przez Magisterium zwyczajne i powszechne jako ostateczne. Ten rodzaj prawd jest jednak autentycznym wyrazem nauczania zwyczajnego Biskupa Rzymu lub Kolegium Biskupów i domaga się przeto posłuszeństwa woli i umysłu".
      • tempestas
        15.02.2018 12:27
        Wierzę, że Kościół prowadzony przez Ducha Świętego nie zbłądzi.
      • gośc
        15.02.2018 12:39
        Abdullak - moim zdaniem Jan Paweł II przekroczył tę granicę, bo zrobił coś czego przez 2000 lat w Kościele nie było, bo wcześniej nie dopuszczano osób żyjących z innymi partnerami do Komunii świętej nawet pod warunkiem wstrzemięźliwości. Małżeństwo to nie tylko więź seksualna a do tego zdaje się sprowadzać nauczanie JPII. Poza tym zważ, że w tym czasie obowiązywał kanon 2356 kpk z 1917 roku, ktory przewidywał ekskomunikę dla bigamistów w nowych związkach. JPII usunął ten przepis po wydaniu adhortacji FC i wprowadzeniu nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego w 1983 roku. Ale jednak w przypadku drugich związków mamy do czynienia z bigamistami - o czym obecnie się w kościele nie wspomina.
      • abdullak
        15.02.2018 12:49
        to jest wyjątek całkowicie wywracający do góry nogami katolicka doktrynę o małżeństwie. One sa dopuszczalne gdy nie podważają reguły. Ten tak. Efektem tego jest zgoda w niektórych miejscach globu na świętokradztwo. przykładem działalność pasterzy argentyńskich
      • tempestas
        15.02.2018 13:05
        @ Abdullak - i już ma pan kolejnego adwersarza. I kto ma rację? Czy pomylił się JPII, czy może dopiero Franciszek? Czy może błędem było Humanae Vitae Pawła VI? - do niego przecież też był dubia. Może błędy popełniono na SVII? A może faktycznie wszystko po Piusie X to już herezja?
      • tempestas
        15.02.2018 13:07
        Ja zostaję przy swoim - będę się trzymał nauczania Magisterium. Jeżeli Państwo wolicie co innego, to kim jestem by zabraniać?
      • abdullak
        15.02.2018 13:19
        tez mam kłopot z FC ale w niej przynajmniej ostatni bastion ( nie wiem czy cieszyć się z tego, ze ostatni, czy płakać) został jeszcze zachowany - obiektywne normy. Franciszek przekroczył rubikon. To nie jakiś tam wyjątek, to novum zaprzeczające właśnie Magisterium i w praktyce - a to najważniejsze - otwierający szeroko drzwi do masowych świętokradztw, co się dziś dzieje. po owocach ich poznacie. A owocem rozluźnienia dyscypliny jest właśnie spadek szacunku dla IHS i dopuszczalność niegodnego przyjmowania komunii. No i sami katolicy i hierarchowie sie podzielili. Część dopuszcza liberalną AL, część nie. Czy tak ma wyglądać obrona depozytu wiary przez papieża? Papież ma byc zwornikiem jedności miedzy katolikami, a nie powodem rozdziałów
      • tempestas
        15.02.2018 13:27
        Z tym podziałem hierarchów to bym nie przesadzał - z ponad dwustu kardynałów dubia podpisało czterech. Oczywiście nikt, nikomu nie zabrania stawać po ich stronie. Jak pisze św. Paweł "Wszystko mi wolno"
      • abdullak
        15.02.2018 13:33
        mam na myśli to, że różne Episkopaty rożnie podchodzą do AL. Niektóre pozwalają na komunie dla rozwodników uprawiających pozamałżeński seks inne nie. I to jest praktyczna schizma - różnorodność w sprawach doktryny. To co w Zgorzelcu jest grzechem w Gerlitz juz nie - to absurd i objaw prawdziwego kryzysu Kościoła. A tak na marginesie oprócz Dubiów jest też apel kazachskich biskupów o niezmienność nauki katolickiej co do małżeństwa - póki co 10 bp-ów podpisało. Mało? Oczywiście. Ale były już takie sytuacje w Kościele że większość hierarchii katolickiej głosiła herezje bądź z nimi sympatyzowała. I Kościół mimo tego przetrwał
      • tempestas
        15.02.2018 13:38
        Odgórne pozwalanie na przyjmowanie Komunii w tej sytuacji to już nadinterpretacja dokumentu, który wyraźnie mówi o indywidualnym rozeznaniu, a nawet udzielaniu sakramentów w tajemnicy, by nie powodować zgorszenia. Co do przetrwania Kościoła, to wszystko przetrwa. Jeżeli jakiś następny papież, czy sobór zdecyduje, że Franciszek nie miał racji (bo tak może się stać), to się z tym oczywiście zgodzę, ale nie wcześniej.
      • abdullak
        15.02.2018 13:57
        tylko proszę zauważyć, ze dopuszczenie do indywidualnego rozeznania generuje aberrację - to penitent i ksiądz wspólnie decydują o tym, czy rozwodnicy mogą podejść do komunii. A co jak i ci i ksiądz maja źle uformowane sumienie?. Gdy brak obiektywnej normy, elementu stałego, na którym można się oprzeć, to wszystko sie sypie. Ktoś może powiedzieć, ze przesadzam ale podam przykład ilustrujący poziom wśród części duchowieństwa - znajomy pracownik kurii biskupiej świecki rozpoczął rozmowę z księżmi pracownikami kurii na ten temat a argumenty za dopuszczeniem do komunii ze strony księży takie: no ale trzeba zrozumieć tych ludzi, którzy bez własnej winy sa w nowych związkach, nie można być całe życie skazanym na samotność, trudno wymagać od nich wstrzemięźliwości. To opinie wśród kurialistów nie gdzieś daleko na zachodzie ale w Polsce. I taki duchowny po niedostatecznej formacji, mając w reku liberalną interpretacje AL z pewnością dopuszczałby sie nadużyć, choć zgodnie z własnym sumieniem i wyobrażeniem
      • tempestas
        15.02.2018 14:10
        To przesunięcie odpowiedzialności na spowiedników i wiernych. Sam jak pisałem, nie wyobrażam sobie sytuacji w której można by uznać, że osoba żyjąca (współżyjąca) w nowym związku ma na tyle ograniczoną dobrowolność działania, że obiektywne cudzołóstwo może nie zostać zakwalifikowane jako grzech ciężki - to jest warunek by kogoś do Komunii dopuścić. Z drugiej strony nie mogę stwierdzić, że takiej sytuacji nie ma. W przypadku masturbacji, która obiektywnie jest grzechem ciężkim, w przypadku uzależnienia, czy nerwic, które jednak ograniczają wolność ludzie tacy są do Komunii dopuszczani - nie jest to reguła a indywidualne rozeznanie (KKK 2352).
      • abdullak
        15.02.2018 14:26
        niestety praktyka pokazała, że AL to Puszka Pandory. I to w niedługim okresie po jej ogłoszeniu.
      • gość
        15.02.2018 23:13
        @ tempestas- Pan sobie nie wyobraża ale inni sobie wyobrażają i to robią. dlatego lepiej dla całego Kościola nie otwierać takich furtek
  • Jaś
    14.02.2018 11:34
    Dobrze powiedziane- prośby natury doczesnej, podobnie, jak skoncentrowane na samym sobie, nie idą ku Niebu.Posłuchajmy intencji czytanych milionami w różańcach, koronkach itd- " o zdany egzamin", o dobre studia", o dobrego męża"; brakuje tylko , a może było- "o dobry samochód". po wtóre - żeby Boga prosić o coś, muszę najpierw sam wykonać wysiłek ludzki w tym kierunku - np. maksymalnie nauczyć się do egzaminu, podjąć trud leczenia i rehabilitacji , a nie tylko czekać na uzdrowienie. DO ZASTANOWIENIA.
  • panax
    14.02.2018 11:38
    "Zaznaczył, że prośby natury doczesnej nie idą ku Niebu [...]". To trzeba przemyśleć wezwania modlitwy powszechnej.
  • AgaAgnieszkaAgnes
    14.02.2018 11:45
    Bijesz brawo u dominikanow? Z podnieceniem jedziesz na wyprawe do Tynca? Masz przy sobie zawsze obrazek sw. Ojca Pio? Wrzucilas do skarbonki z napisem "na ubogich" reszte wyplaty na zlosc zlym ludziom ktorzy mowili ci ze te pieniadze ida na wodke? Nie przejmuj sie! Wez pozyczke w Providencie i zarezerwuj pobyt w hostelu sw. Benedykta: https://www.booking.com/hotel/pl/hostel-benedykta.pl.html
  • Rohimir
    14.02.2018 12:02
    Na szczęście to Bóg decyduje.
  • Michał Obrębski
    14.02.2018 12:05
    „prośby natury doczesnej nie idą ku Niebu, podobnie jak niewysłuchane są prośby skoncentrowane na samych sobie” – mówi głowa największego Kościoła chrześcijańskiego w dziejach.
    No cóż, zobaczmy.
    „Chleba naszego POWSZEDNIEGO daj nam dzisiaj”. Także Pismo Święte: Mateusz 6,32 (Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie); Marek 10,47 „Synu Dawida, ulituj się nade MNĄ”. I wreszcie głos samego Pana: Marek 15,34 „Boże MÓJ, Boże MÓJ, czemuś MNIE opuścił”.
    Elementarz się kłania, Drogi Ojcze Święty. Jak najbardziej MOŻNA niekiedy modlić się za siebie.
    Michał Obrębski
  • robak
    14.02.2018 12:05
    ew św Jana cyt (3 A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. 14 O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.) - cokolwiek to cokolwiek - to samochód to dobre buty to cokolwiek . pozdrawiam
    • tempestas
      14.02.2018 13:06
      Jk4, 3 "Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz"
      • MS
        14.02.2018 13:52
        Właśnie, zależy od intencji. Jeśli modlę się o buty z chciwości, to źle. Ale jeśli modlę się o buty, bo prawdziwie nie mam w czym chodzić, a na nowe mnie nie stać, to dobrze. Ufam, że Pan mnie wspomoże w potrzebie uznając przy tym moją słabość. W czym problem, ludzie?
      • Rohimir
        14.02.2018 14:05
        No właśnie te prośby "doczesne" napiętnowane przez papieża (choć i sam Jezus spełniał ich wiele, choć w perspektywie wiary) żyją już swoim życiem i stały się już nawet żądzami. Mam nadzieję, ze Lourdes zostanie niezwłocznie zamknięte, a biedna Matka Boża nawet nie wie że wyjednując łaskę zdrowia spełnia ludzkie żądze.
      • tempestas
        14.02.2018 18:09
        @MS Dzięki za głos rozsądku!
  • GOŚCIÓWA
    14.02.2018 14:36
    Nie rozumiem tego do końca - ktoś pomoże? Przecież nawet w ramach modlitwy powszechnej są podawane indywidualne intencje, choćby modlitwy za osobę żyjącą, czy duszę zmarłą, w której intencji odprawiana jest cała msza. Dlaczego taka modlitwa miałaby nie iść ku Niebu? A może jednak o coś innego chodzi i źle to rozumiem? I co to znaczy krótkowzroczna i konwencjonalna formuła. Nie słyszałam takich, szczerze mówiąc, nigdy.
    Żałuję, że żaden ksiądz nie wyjaśnia tutaj słów papieża. Tylko zostawiane jest to tak "na dziko" i w sumie, ilu ludzi, tyle różnych wniosków może być. Czy zawsze słusznych? Obawiam się, że nie. Wszyscy wiemy, że papież Franciszek nie jest zbyt precyzyjny i trudno go czasem zrozumieć, no ale nie bardzo mamy na to wpływ, więc może jakiś ksiądz/teolog pomógłby nam katolikom lepiej to wszystko rozumieć? Myślę, że byłoby to pożyteczne dla katolicyzmu.
    • tempestas
      14.02.2018 16:27
      Nie jestem ani księdzem, ani teologiem, ale ja słowa Franciszka rozumiem tak, że modląc się nie możemy skupiać się na tym co zamyka się w doczesności. Ludzie na przykład modlą się o zdrowie, bo jak mówią "to najważniejsze", a tak nie jest. Zdrowie jest ważne, ale jego wartość przejawia się w tym, że dzięki niemu możemy działać i realizować wolę Boga. Można oczywiście o zdrowie się modlić, można o zdany egzamin itp, ale zawsze gdy się o coś modlimy powinniśmy mieć w perspektywie wieczność - na ile to o co prosimy przyda nam się do osiągnięcia zbawienia. Chodzi o to by nie traktować Boga, jak złotej rybki, która spełnia życzenia. On ma zawsze na uwadze to co dla nas dobre w tym, ale przede wszystkim przyszłym życiu.
      • Gościówa
        14.02.2018 17:06
        Dzięki. Być może o to chodzi. Ja zawsze staram się te powszechne i wszystkie inne modlitwy w ten sposób rozumieć - proszę/prosimy o coś, ale zawsze jest domyślnie, a czasem i nawet wyrażone słowem "nie moja lecz Twoja wola niech się stanie". Nie uzmysławiałam sobie, że takie podejście do modlitwy może nie być dla wszystkich oczywiste, dlatego nieco zdziwiły mnie te słowa papieża. Pozdrawiam.
    • PanGoladkin
      14.02.2018 20:09
      Papież Franciszek ma to, co dobre na myśli, ale owszem ciężko go zrozumieć, bo mówi nie w sposób prosty, tylko zagmatwany, stąd też dużo niesłusznej niechęci do niego. Ma też zwyczaj nie przejmować się złymi interpretacjami jego słów, co byłoby dobre gdyby nie np. to, że część kapłanów (podobno, bo niektórzy tak piszą, ale sam tego nie wiem) dopuszcza rozwodników do Eucharystii, co jest nienawiścią okazaną tym duszą przez kaplanow zdrajców.
    • PanGoladkin
      14.02.2018 20:13
      Ja sam unikam zazwyczaj czytania wypowiedzi papieskich, zmęczyło mnie domyślanie się, które jest bardziej sferą Szatana, sferą wzbudzania podejrzeń i nieufności. Działania papieża są dobre, modlę się za niego i nie przejmuję się że w przepowiadaniu (odnośnie do słów, a nie czynów) jest miernym kapłanem, w każdym razie tak ja go widzę. Słuchałem - rzadko - ale jeszcze słabszych mówców, a niekoniecznie złych kapłanów.
  • Gość
    14.02.2018 16:35
    Modlitwą osobistą o sprawy doczesne jest prośba o zdrowie. Wiele osób nie zostaje wysłuchanych, ale są też wysłuchane. W Biblii mamy wiele próśb o uzdrowienie, które zostały wysłuchane. Również jest wielu świętych, którzy są patronami od różnych spraw doczesnych. Więc słowa papieża zaprzeczają temu.
  • Megi
    14.02.2018 19:12
    .....skoro nasze indywidualne modlitwy nie idą ku niebu, więc ja się UPRZEJMIE pytam dokąd one idą????????
  • gg
    14.02.2018 20:30
    To po co się modlić?
  • 1
    14.02.2018 22:53
    wydaje mi sie,ze Franciszek ma jednak racje.Kiedys w jednym z sanktuariow Maryjnych modlilem sie za innych a zapomnialem o sobie.Zostalem uzdrowiony
  • Prośmy...
    15.02.2018 00:53
    Zgadzam się co do przekazu papieża z interpretacją Tempestasa z godz. 16.27.
    Jednak nie mogę się zgodzić z określeniem "nie idą do nieba" (chyba, że jest to błąd tłumacza), bo to właśnie Pan Bóg jest tą Jedyną w całym wszechświecie Osobą, której możemy z całą ufnością i szczerością zwierzyć się ze wszystkiego, nawet z tych potrzeb, których nigdy, ale to nigdy nie zdradzimy nikomu. Nawet z tego, co nie do końca jest nam wiadome, a drąży naszą psychikę. Bo Pan Bóg zna nasze serca i umysły jak nikt inny. I Pan Bóg na pewno nas wysłucha. Tak więc każda prośba trafia do Nieba. Nawet ta niewypowiedziana. Intencje to już całkiem inna dziedzina. Czy Pan Bóg spełni nasze prośby? Być może. Ważne jest też to jak prosimy. Przepięknie i mądrze ujęła ten aspekt Judyta w Starym Testamencie (Jdt 8, 12 - 17). Pan Bóg wie nieporównywalnie więcej niż my i wie czym będzie skutkować spełnienie naszych próśb. Dlatego najlepiej prosząc zdać się na wolę Pana Boga. Ale prosić możemy o wszystko.
  • jo_tka
    15.02.2018 07:00
    jo_tka
    A może jednak szanowni Państwo zajrzeliby do pełnego tekstu?
    http://papiez.wiara.pl/doc/4508601.Mamy-prawo-do-wysluchania-slowa-Bozego

    Po pierwsze, nie mówimy o modlitwie indywidualnej, tylko o modlitwie powszechnej podczas Eucharystii. Po drugie, kontekstem do stwierdzenia o nieskuteczności próśb doczesnych jest Jk 4,2-3. Gdyby ktoś nie pamiętał: "Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz. "

    I kolejne zdanie: "Intencje w których zachęcamy wiernych do modlitwy muszą wyrażać konkretne potrzeby wspólnoty kościelnej i świata, unikając posługiwania się formułami konwencjonalnymi i krótkowzrocznymi. "
    • Jarmoz
      15.02.2018 19:34
      W przytoczonym fragmencie Listu św. Jakuba trudno doszukać się stwierdzenia, że prośby doczesne "nie idą do Nieba". Jest tam jedynie przestroga, by nie skupiać się wyłącznie na takich prośbach.
  • melete3333
    15.02.2018 08:30
    Do JO-TKA: Czy to by znaczyło, że tekst pod którym komentujemy wprowadza w błąd? Bo nic tu nie pisze, że sprawa odnosi się tylko do modlitwy powszechnej podczas Eucharystii. Na ten moment to tylko Twoja interpretacja. Może by się jakiś biskup wypowiedział? Bo to dziwne, że tak wiele osób odczytuje to inaczej niż TY. To znaczy, że jest jakieś zamieszanie.
  • trydentina
    15.02.2018 09:00
    a ja powiem tak - na MSZY TRYDENCKIEJ nie ma modlitwy powszechnej..i ile mniej dyskutowania prawda? zapraszam od czasu do czasu na mszę Wszechczasów! :)
  • melete3333
    15.02.2018 13:43
    Tak, z MSZĄ TRYDENCKĄ to chyba niezła myśl :) Przynajmniej "od czasu do czasu". Lubię powiedzenie, "straciłeś wątek, wróć na początek". Jak pamiętam /?/ w Kościele słowo Tradycja/Kościoła/ jest pisane dużą literą. Wynikało by z tego, że ciąg nauk np. poprzednich dziesięciu papieży, jest przynajmniej nie mniej ważny niż nauki jednego, nawet jeśli aktualnie- aktualnego. Trzeba nauki aktualnego widzieć w pewnej większej perspektywie względem innych, poprzednich co najmniej kilkunastu, to dla wszystkich bezpieczniejsze.
  • Jarek
    15.02.2018 19:38
    Pamiętam jak w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w niedzielę na modlitwie powszechnej w czasie mszy świętej modlono się za Adama Małysza. Małysz tego samego dnia wygrał konkurs, chyba w Zakopanem. I co na to papież Franciszek?
  • Darek
    23.02.2018 10:08
    Jeśli spojrzeć na uzdrowienia z Ewangelii, to 90% chodziło o sprawy natury doczesnej. Większość ludzi którzy prosili Jezusa o pomoc nie zdawało sobie sprawy kim On naprawdę jest (bo skąd mogli wiedzieć), ale wiedzieli że jest dobrym nauczycielem i opierali swoją wiarę na świadectwach innych. Również sam Jezusa zachęca zachęca w różnych objawieniach prywatnych do pełnego zawierzenia mu spraw doczesnych (Troszcz się Ty ojciec Dolindo)
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6