Dużo, ale znacznie więcej mitologii pogańskiej. Generalnie tylko "Hobbit", jest autorskim tworem Tolkiena, reszta to głównie religie pogańskie. Takich książek nie da się stworzyć od zera. A samo rozpatrywanie tego w kategoriach teologii katolickiej jest bez sensu, bo to tylko malutki fragment niestrawnego miksu Tolkiena. Tu by się przydali specjaliści od religioznawstwa, szczególnie religii już nieistniejących( i przez to obecnie praktycznie nieznanych, stąd może ludzie w ogóle nie kojarzą pierwowzorów, archetypów, symboliki w twórczości Tolkiena).
Nie chcę sądzić pochopnie, ale doktoraty z Tolkiena na teologii i filozofii wydają mi się grubą przesadą i obniżaniem prestiżu tych dziedzin. Nie jest to aluzja do wielkiego pisarza, ale tych, co teologię i filozofię mają obowiązek rozwijać.