Ale to jest również świetna pomoc dla świeckich wiernych, aby mogli się do Mszy św. niedzielnej także przygotować. Czekajmy więc na j. polski i korzystajmy tez z innych dostępnych źródeł.
Kolejna ściągawka dla Księży. Niech głoszą wiarę swojego wnętrza, swoją fascynację Chrystusem i Jego Prawdą. Już dość kazań internetowych a życie toczy się inną drogą. Powołanie kapłańskie - o ile jest dobrze odczytane - obdarza łaską. Kogo Chrystus powołuje, tego też niezbędną łaską obdarza. Najłatwiej - także księdzu - powiedzieć: ja tego nie umiem, ja nie mam zdolności. Recepta na rozleniwienie i wygodnictwo. To się naucz. I nie wykręcaj się sianem.
michal całkowita racja - zamiast ściągawki więcej modlitwy ( nie tej internetowej ) ale takiej przed Najświętszym Sakramentem - Duch Święty napelni wtedy odpowiednimi darami i słowem które pokorny kapłan skieruje do wiernych . ihomilia ma wypływać z serca kapłana a nie z internetowej ściągawki . pozdrawiam .
Jeśli Jezus jest dla kogoś żywy i prawdziwy w Bożym Słowie, to wystarczą naprawdę proste słowa. Matka Teresa czy JM Vianney byli bardzo prostymi ludźmi a to, co mówili dotykało innych. Ta apka to żałosne wołanie o czytanie , rozważanie i życie Słowem.
Myślę że język polski dla aplikacji nie jest tu aż tak konieczny. Można bowiem już od dłuższego czasu wysłuchać homilii i czytań nawet z dni powszednich zaglądając na odpowiednie strony internetowe. Ci zaś, którzy brzydzą się komputerem i telefonami komórkowymi mogą zakupić świetne książki pisane przez oddanych bogu kapłanów, tych dawniejszych jak święty Jan Maria Vianney czy współczesnych jak ks. Pelanowski, Witko, Glass, Pawlukiewicz... Lista jest znacznie dłuższa, (przepraszam tych nie wymienionych) a lektury te są nie tylko zrozumiałe ale pozwalają, przy odrobinie pokory, zobaczyć szerzej otaczającą nas rzeczywistość. Są też i trudniejsze pozycje jak np. pamiętniki Św. Faustyny Kowalskiej czy wspomnienia współczesnego nam ojca Josepha-Marie Verlinde. Jak wiadomo przy odrobinie wiary duch święty może wiele zdziałać, a więc i przemienić grzesznika w świętego - czego wszystkim (i sobie też) życzę.
Ale to ma być pomoc dla przede wszystkim księży. Wierni też przy tym skorzystają, bo jak słucha się zbyt wielu kaznodziejskich gwiazd to łatwo porzucić Kościół.
Jeśli ksiądz "nie czuje się pewnie podczas wystąpień publicznych", to niech się przeniesie do zakonu kamedułów lub trapistów. Tam na pewno przyda się jego modlitwa i sprawowanie Eucharystii BEZ głoszenia homilii. W diecezjach nie powinni takich ludzi święcić, bo ich zadaniem jest duszpasterstwo, a nie stres w miejscach publicznych.
Ale zauważ, że jest też inna strona tego medalu - są księża, którzy z różnych powodów zresztą aspirują do bycia gwiazdą od głoszenia homilii. I takim taka pomoc, czyli apka "z certyfikatem Watykanu" może przypomnieć o ich właściwym miejscu i ograniczyć lansowany zbyt często indywidualizm homilii.
Jeśli w artykule chodzi o Clerus app to mogę powiedzieć, że ta aplikacja może pomóc księdza i parafianom w przygotowaniu się do niedzielnej Mszy świętej.