Opieka duszpasterska powinna polegać na wzywaniu do nawrócenia, a nie na towarzyszeniu, integracji, tolerancji i fałszywym miłosierdziu. Wszyscy ludzie, katolicy, są wzywani do stałego nawracania się, i rozwiedzeni nie są tu wyjątkiem, a z deklaracji synodalnej wynika, że oni mogą żyć w grzechach, a Kościół ma to tolerować i "nie wykluczać". Nie ma słowa, że rozwodnicy w pierwszej kolejności powinni zerwać z grzechem i wracać do swoich małżonków. Jaki wniosek można wyciągnąć z dokumentu synodalnego? Chyba wyłącznie zgorszenie dla innych, bo skoro cudzołożnicy mogą żyć w grzechach ciężkich, to dlaczego inni grzesznicy nie mogą tak samo postępować?
Jakoś nie uspokajają mnie zapewnienia, ani polskich biskupów, ani redakcji GN.
Ale to już nie mój grzech.
Zapraszam do lektury:
http://www.pch24.pl/dokument-koncowy-synodu-tylnymi-drzwiami-wprowadza-neomozaistyczne-prawo,39244,i.html