Biskup to nie sierota a ojciec diecezji, więc nie trzeba go adoptować. A tak bardziej poważnie: Modlitwa wstawiennicza jest rzeczą piękną i potrzebną, ale czasami może lepiej trochę pomyśleć nad skojarzeniami, jakie wywołują pewne słowa. Mechaniczne stosowanie kalek językowych, czy też nawiązywanie do innych analogicznych "akcji" (duchowa adopcja dzieci nienarodzonych), może się skończyć ośmieszeniem nawet najbardziej wznisłej i szlachetnej idei.
Adopcja duchowa to nic innego jak otoczenie modlitwą przyjętej osoby. Zarówno biskupi jak i sam papież tak wiele razy proszą nas o wstawiennictwo za nimi. Porzućmy wszelkie złudne analizy językowe i nie uprawiajmy pseudofilozofii- to burzy jedność Kościoła Powszechnego. Osłońmy swoją modlitwą Duchownych, od których tak wiele zależy i brońmy ich przed atakiem złego.
A tak bardziej poważnie: Modlitwa wstawiennicza jest rzeczą piękną i potrzebną, ale czasami może lepiej trochę pomyśleć nad skojarzeniami, jakie wywołują pewne słowa. Mechaniczne stosowanie kalek językowych, czy też nawiązywanie do innych analogicznych "akcji" (duchowa adopcja dzieci nienarodzonych), może się skończyć ośmieszeniem nawet najbardziej wznisłej i szlachetnej idei.