• ks. Dominik
    31.03.2015 11:01
    Jestem jak najbardziej za dzieleniem się odpowiedzialnością w Kościele pod warunkiem, że będzie się uczestniczyło w procesie decyzyjnym. Inaczej nie można się zgodzić ze zrzucaniem na barki przeciętnego chrześcijanina (w tym duchownego) odpowiedzialności za wypowiedzi i decyzje „kościelnej góry”. Warto przypomnieć, że do takiego spojrzenia odwoływano się w krytyce spowiedzi furtkowej (teologowie z KUL), w ramach której zwracano uwagę na indywidualną, a nie zbiorową odpowiedzialność.
    • Ja
      31.03.2015 13:53
      Myślę że po prostu każdy wierny powinien się zainteresować czy nie może zrobić czegoś dobrego w swoim najbliższym otoczeniu. Np. dlaczego ktoś z rodziny/znajomych przestał chodzić do Kościoła. Kogo można do Kościoła zachęcić. Może w gronie znajomych da się rozwiać jakieś szkodliwe mity które pokutują niechęcią do jakichkolwiek praktyk. Może da się zrobić jakąś akcję która zachęci ludzi do zaangażowania się w życie lokalnej wspólnoty parafialnej.
      • Cogito
        31.03.2015 21:24
        Nie dlaczego "przestał chodzić do Kościoła" tylko dlaczego chrześcijaństwo go nie inspiruje. Samo chodzenie do Kościoła nic nie załatwia. Sam mam ochotę wyjść na wielu kazaniach... A gdybyśmy zapytali, po mszy niedzielnej,
        1) Czy chrześcijaństwo/katolicyzm (w Polsce to nadal jedno i to samo) Cię inspiruje. To pewnie 95% odpowiedziało by tak.
        2) Na następne pytanie: Jak cię inspiruje? 95% odpowiedziało by "Yyyyyyyy".

        Akcje: grupy parafialne nie ograniczone tylko do ministrantów, dzieci Maryi i kółka różańcowego. Zespół muzyczny z prawdziwego zdarzenia grający muzykę liturgiczną dla młodzieży i (uwaga będzie gorąco) dla dorosłych, co sobotnia, albo coniedzielna akcja przygotowywania żywności dla bezdomnych w mieście, grupa Odnowy w Duchu Św., kręgi biblijne dla dorosłych....

        Jak to zrobić? Skąd wziąć ludzi?
        - Wychować świeckich! Jak? - Zachęcać żonatych i dzieciatych mężczyzn do diakonatu stałego.
        - Powołać prawne struktury rady parafialnej, biura i księgowości. Oddać zaufanym świeckim, zatrudnić na regularny etat, zobowiązać odpowiedzialnością prawną. Nagle się okaże, że proboszcz nie musi wszystkiego! Nagle się okaże, że świeccy mogą równie dobrze prowadzić grupy biblijne, organizować się, rozdawać żywność, dekorować kościół i o zgrozo, czasami podzielić się z ambony świadectwem życia. Normalnie w głowie się nie mieści!
        Na "zepsutym zachodzie" wpadli na to już 25-30 lat temu.
      • Ja
        01.04.2015 07:39
        Nie rozumiem dlaczego mnie negujesz. To co piszę nie wyklucza innych form aktywności. Sakramentów nic nie zastąpi.
        I chrześcijaństwo nie jest od inspirowania, tylko od tego, byśmy osiągnęli życie wieczne.
        Po co nam liczni diakoni stali? W rodzinach przez wieki przekazywano wiarę kolejnym pokoleniom bez diakonatu stałego. Diakonat nie jest środkiem wychowawczym dla świeckich.
        I niech pan mi nie wciska kitu, że zatrudnienie armii świeckich na etatach pomoże w ożywieniu wiary. Doświadczenia przywoływanego przez ciebie zepsutego Zachodu (np. Niemiec) wskazują, że jest odwrotnie. Wierni tam uciekają mimo potężnego aparatu zatrudnionych na etatach ludzi. Nie zastąpisz sacrum atrakcyjną ofertą rozrywkową - eventy jak koncert owszem, są dobre ale jako dodatek, nie jako podstawa.
        Pewnie, niektóre funkcje np. księgowe powinien wykonywać świecki, nie trzeba do tego duchownego. Ale nie każdą parafię będzie na to stać.
        Co do prowadzenia przez świeckich grup biblijnych to kiepski pomysł - bez przygotowania i nadzoru wyjdą z tego herezje.
  • recormon
    31.03.2015 14:38
    "Fałszywy to obraz Kościoła, w którym duchowni zajmują się rozdzielaniem darów duchowych, do świeckich zaś należy tylko ich przyjmowanie.(...) Chodzi o to, żebyśmy wszyscy i każdy z osobna odkrywali swoje charyzmaty stosownie do swego życiowego powołania. Chodzi o to, żeby Kościół i każda parafia przemieniała się we wspólnotę braci i sióstr, którzy razem podejmują czynną odpowiedzialność za Kościół i za sprawę Ewangelii. " JPII Olsztyn 1991
  • skierka
    31.03.2015 16:32
    Nie samo wezwanie nie wystarczy .
    Przepraszam za skrzywienie zawodowe ale zmiany strukturalne będą w tym przypadku konieczne.

    Zdaje się ,ze duchowni nie widzą zależności pomiędzy indywidualną motywacja a możliwościami spełnienia jakie daje organizacja, i to jest dialog ślepego z głuchym.

    Nie , nie będzie aktywizacji laikatu bez zmian strukturalnych [ jeśli moja wiedza jest warta funta kłaków ]

    Gdyby to było ćwierć wielu temu... to proponowałbym pewne koncesje w kierunku przeobrażenia parafii w coś co choćby pośrednio będzie nawiązywało do gminy chrześcijańskiej , w tym stanie kościół jaki jest , takie lekarstwo ...może zabić , co jest dobre dla silnego słabego ,może unicestwić , a kościół dzisiejszy słabnie z roku na rok.


    Widziałbym to jako skupienie najaktywniejszej części laikatu wokół ks. prymasa w postaci ruchu społecznego , przy innym rozwiązaniu może się takie ciało wyrwać spod kontroli , przy aktywnej współpracy wrogów kościoła ...tacy są , i są coraz bardziej aktywni.

    Ale o czym ja piszę ? instytucja przypomina wystraszoną myszkę niezdolną do ...jakiegokolwiek ZDECYDOWANEGO kroku.
    A sytuacja wymaga właśnie męskiego zdecydowania , nie widzę chętnych wśród Episkopatu...

    Zostają więc gratulacje dla Autorów za podjęcie tematu.

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11