To raczej zły pomysł. Sama nazwa rock & roll pochodzi od 2 ruchów ciała w czasie stosunku seksualnego. "For decades African Americans had used the term rock and roll as a euphemism for sex, and Presley’s music oozed sexuality."
W czasie gry rocka, człowiek przeżywa po prostu swoje chcenie, po prostu nakierowanie na siebie. To chyba podstawowe pytanie, czy chce przeżywać Boga czy to. Już nie mówię o rytmie, niezgodnym z biciem serca, przez co człowiek łatwiej "łyka" teksty. Tylko to już nie jest w pełnia wolność przecież.
"For decades African Americans had used the term rock and roll as a euphemism for sex, and Presley’s music oozed sexuality."
http://www.britannica.com/EBchecked/topic/1485091/rock-and-roll
W czasie gry rocka, człowiek przeżywa po prostu swoje chcenie, po prostu nakierowanie na siebie. To chyba podstawowe pytanie, czy chce przeżywać Boga czy to. Już nie mówię o rytmie, niezgodnym z biciem serca, przez co człowiek łatwiej "łyka" teksty. Tylko to już nie jest w pełnia wolność przecież.