• alessandra
    05.03.2015 11:53
    Zielonoswiatkowscy i tak zwani " wolni chrzescijanie"( wolni od czego?? Od niesienia krzyza?) sa swiecie przekonani, ze czytanie biblii sprawia ,ze automatycznie sa lepsi od innych. Biblia nnie Bog zywy jest ich " Bogiem". A przeciez nie chodzi o to by czytac Biblie-Pismo Swiete jak sie czyta gazete, chodzi o to by zyc jak Biblia nakazuje. Bardzo nie lubie wszelkiej agresji ze strony wolnych chrzescijan przeciwko katolikom, tego ciaglego widzenia u katolikow przyslowiowej drzazgi , nie zauwazajac belki we wlasnym oku.
    Wolni chrzescijanie kojarza mi sie z pewnego rodzaju przemoca religijna ,zeby nie powiedziec terroryzmem religijnym. Bo jakze moge modlic sie do Boga jezeli mam w sercu pelno jadu i nienawisci do innych??
  • Marcin
    05.03.2015 20:12
    Proszę wyjaśnić co znaczy "... charyzmatycznego wolnego kościoła"
    • Ajja
      06.03.2015 10:27
      To znaczy że dowolnie i bez konsultacji z jakimś centralnym organem dobierają sobie herezje w które chcą wierzyć.
      • śwjacenty
        06.03.2015 15:15
        Pomimo konsultacji z "jakimś centralnym organem" też można tkwić w herezji. W Kościele rzymsko-katolickim jest modelowa centralizacja i hierarchia a mimo to, bez urazy ale nie jest on wolny w swoich praktykach od herezji, w które wielu katolików chce wierzyć.
      • Ajja
        07.03.2015 21:37
        na przykład?
      • śwjacenty
        08.03.2015 17:23
        Oby były pastor nie przyniósł do Kościoła katolickiego głoszonej w "Ruchu wiary" herezji nazywanej "ewangelią sukcesu". Kościół katolicki ma dosyć własnych. Przykłady ? Proszę bardzo z lokalnego podwórka. Orszak trzech króli w moim mieście kończy się w obecności księży ze wszystkich parafii pokłonem dla "dzieciątka i jego matki" i powierzeniem się ich opiece. Niby szczegół ale jednak św. Mateusz nie bez powodu tak precyzyjnie zaznacza, że mędrcy, którzy ujrzeli dziecię z matką "upadłszy oddali mu pokłon". Inny przykład z ostatnich tygodni: do kościoła klarysek przywieziono "cudowną" figurkę archanioła Gabriela, której na ucho tłumy pobożnych niewiast szeptały prośby i intencje, bo jak tłumaczyła jedna pani w ten sposób archanioł wysłuchuje modlitw. XXI wiek a modlitwy do cudownych figur i obrazów w Polsce w pełnym rozkwicie jak wśród Indian meksykańskich albo boliwijskich, gdzie jak skarżyli się polscy misjonarze często lud nie chce słuchać o Jezusie, bo liczy się tylko "cudowny" obraz "matki z Guadalupe". W moim mieście w maju będzie się za to liczyła szczególnie "cudowna" figura z Fatimy, na której peregrynację zrezygnowano z wielkopostnych rekolekcji, żeby parafianie skupili się na naukach przygotowujących na tę "wizytę". To nic, że przykazania zakazują. Tłumy (dzieci bożych ?) z okolicznym duchowieństwem będą się kłaniać i śpiewać "serdeczna matko... niech cię płacz sierot do litości wzbudzi".
      • Ajja
        09.03.2015 07:17
        Nauka Kościoła niczego heretyckiego o obrazach czy figurach nie zawiera - wyrazy czci i szacunku oddawane są nie samemu obrazowi czy figurze a osobom, które są na danym wizerunku wyobrażone. Człowiek ma taką naturę że dokonuje skrótów myślowych co czasem prowadzi do zbytniego związania osoby z danym wizerunkiem. Ale to nie jest problem nauki Kościoła, tylko praktyki części wiernych.
      • śwjacenty
        09.03.2015 07:54
        Dzień dobry w tak piękny poranek. Cieszę się, że w tym jednym o "praktykach części wiernych" mamy zgodę. Nie byłoby jednak tyle złej praktyki, gdyby nauczanie było zawsze jednoznaczne. Tłumaczenie, że oddaje się cześć przedstawionej osobie a nie wizerunkowi jest proszę mi wybaczyć ale naiwne. Bałwochwalstwo właśnie polega na oddawaniu czci osobie poprzez obraz. Proszę zajrzeć do przypisów w "Tysiąclatce" na temat "złotego cielca". Izraelici zrobili sobie wyobrażenie przez, które oddali cześć Jahwe i to właśnie się Bogu nie spodobało.
      • śwjacenty
        09.03.2015 10:02
        Proszę nie pisać, że w Kościele katolickim nie oddaje się czci obrazom i figurom i że nauczanie do tego nie zachęca. W katechizmie KK nr 2132 możemy przeczytać, że: "...cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru" i "kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia" oraz: Cześć oddawana świętym obrazom jest "pełną szacunku czcią", nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu. Czy ta "pełna szacunku cześć" nie jest kłanianiem się obrazowi ? Jeżeli rozmawiam z kimś kto jest obecny przy mnie to nie potrzebuję jego zdjęcia, żeby sobie taką osobę przybliżyć. Jeżeli ktoś potrzebuje do rozmowy z Panem Jezusem obrazu to znaczy, że nie zauważa Jego realnej obecności przez Ducha Świętego. Pan nie chce żeby oddawać Mu cześć w obrazach ale jak jest napisane: w duchu i w prawdzie. Wiara w to, że jakieś znaki, figury i obrazy sprawiają obecność Bożą jest herezją zasmucającą Ducha Świętego.
      • Ajja
        09.03.2015 11:59
        Dziękuję za podsunięcie cytatu który potwierdza to, co wyżej napisałam:
        "kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia". Tu widać, że dla Kościoła obraz nie jest celem a tylko środkiem.
        Pisze pan:
        "Jeżeli rozmawiam z kimś kto jest obecny przy mnie to nie potrzebuję jego zdjęcia, żeby sobie taką osobę przybliżyć".
        Człowiek to nie tylko dusza ale i ciało, a więc i zmysły. Potrzebuje czegoś namacalnego, materialnego. Obecność obrazu Pana Jezusa czy świętych pomaga oderwać uwagę od codzienności i skupić się na nadprzyrodzonym.
        Dlaczego uważać za coś zdrożnego że ktoś chce mieć koło siebie wizerunek kogoś bliskiego i traktuje go z atencją? Ile osób trzyma w portfelu zdjęcia współmałżonków i dzieci? Mimo, że widują ich każdego dnia. W domach też mamy zdjęcia najbliższych. Stawiamy je na eksponowanym miejscu, czasem je nawet całujemy tęskniąc za osobami na nich uwiecznionymi. Nie pozwolilibyśmy by ktoś wykorzystał je np. jako wyściółkę kuwety dla kota mimo że mamy świadomość, że to tylko obraz, a nie osoba. W przypadku wizerunku Świętych Osób czy świętych jest podobnie, tylko bardziej, bo mamy świadomość że na tym wizerunku jest ktoś kto jest niezmiernie ważny.
      • śwjacenty
        09.03.2015 14:11
        "Obraz nie jest celem tylko środkiem" i to jest właśnie klasyczne bałwochwalstwo. Cytat zaś, który Panią ucieszył potwierdza także i moje stwierdzenie, że w Kościele katolickim nie tylko w praktyce oddawana jest cześć obrazom i nie chodzi tu o zwykły szacunek dla sztuki przedstawiającej kogoś ważnego. To oczywiste, że Gościa Niedzielnego ilustrowanego przedstawieniami scen biblijnych albo osób świętych nie wrzucę do kubła jak Gazetę Wyborczą ) Zdjęcie osoby kochanej przybliża mi ją gdy jest daleko (np. przyjaciel za granicą) albo gdy się zmieniła (np. dzieci). Mam też na ścianach zdjęcia już nie żyjących krewnych. Nie uważam jednak, żeby te zdjęcia sprawiały obecność tych osób w moim domu. Obecność Jezusa Chrystusa we mnie jest realna przez Ducha Świętego i nie jak w symbolu. Bóg nie jest daleko żeby trzeba było Go przybliżać. On się też nie zmienia żeby trzeba było patrzeć jak wyglądał kiedyś. Kult ikon oprócz zasmucania Ducha Świętego powoduje też, że modlitwy zaczynają być kierowane bardziej do wyobrażeń, którymi nie jesteśmy w stanie objąć Uwielbionego i Zmartwychwstałego Pana niż do rzeczywistej osoby. Może dlatego św. Faustyna rozpłakała się, gdy zobaczyła to powiedzmy szczerze nie najwyższych lotów dziełko w wersji wileńskiej.
      • Ajja
        09.03.2015 15:00
        ""Obraz nie jest celem tylko środkiem" i to jest właśnie klasyczne bałwochwalstwo."
        --
        Naprawdę nie pojmuję skąd taki wniosek. Bałwochwalstwo polega na oddawaniu czci należnej Bogu komuś/czemuś innemu. Z obrazami jest inaczej. Z opisanych w innym komentarzu powodów wizerunki są tworzone i traktowane inaczej niż inne obiekty. Ale wierzący katolik (ani chyba nikt inny poza przypadkami "specjalnymi") nie uważa przedmiotu za jakąkolwiek osobę, ani nie uważa świętego za kolejną osobę Boską. Czy wybierając numer w telefonie, do którego ma pan przypisane zdjęcie danej osoby jest pan przekonany, że dzwoni do tego zdjęcia?
        I proszę zauważyć, że inne podejście mają do obrazów katolicy, a inne prawosławni.
      • śwjacenty
        09.03.2015 15:19
        Mogłaby Pani rozwinąć myśl o innym podejściu katolików i prawosławnych ? Oczywiście, że nikt nie uważa wizerunku za osobę. Starożytni Grecy albo Egipcjanie też nie uważali. Nie posądzam też katolików o czynienie kolejnych osób Boskich z innych ludzi. Jednak nie mogę się zgodzić, żeby przypisywać świętym choćby najbardziej uświęconym jak Matka Boża przymioty posiadane tylko przez Boga, takie jak wszechobecność i wszechwiedza. Tak właśnie traktuje się w Kościele katolickim Maryję i świętych wzywając ich w modlitwach i twierdząc, że słyszą i znają potrzeby modlących się. Pewien pobożny katolik zapędził się nawet tak dalece, że próbował mi wmówić, że Maryja zna nasze codzienne potrzeby i troski bardziej niż Chrystus, bo Ten siedzi daleko na tronie a Ona jest bliską "matuchną".
      • Ajja
        11.03.2015 08:19
        W prawosławiu rola ikon i cześć jaką są otaczane jest znacznie większa. Nie jest ona tylko wizerunkiem. Najlepiej poszukać informacji na strona prawosławnych, bo mogę pokręcić niuanse.
  • pozdro
    04.07.2016 19:28
    Czy ten Pastor jest zonaty ?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6