• Ola
    05.03.2014 21:28
    Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić jak powinno wyglądać poszczenie? Szczerze mówiąc jest to mój pierwszy Wielki Post w życiu(mam 17 lat) który chcę przeżyć w pełni świadomie, aby jak najlepiej przygotować się do Wielkiej Nocy.
    Mam jednak ten problem, że nie wiem jak pościć.

    "Post zakłada wybór życia wstrzemięźliwego, które nie marnotrawi i nie "odrzuca". "

    No właśnie - nie odrzuca, czyli np zrezygnowanie ze słodyczy to chyba nie to?

    Proszę o poradę bo bardzo mi zależy na dobrym przeżyciu tego szczególnego czasu.
  • katolik
    05.03.2014 21:46
    Tylko szaleniec może należeć do Kościoła posoborowego.
  • Tomek
    06.03.2014 01:05
    Nie "odrzuca" - raczej chodzi o nie odrzucanie tego, co daje nam Bóg - w praktyce np nie grymaszenie przy stole, albo zgoda na nudną nauczycielkę, to już jest to :)
    "Nie odrzuca" - drugiego człowieka, dlatego że nie jest dość dobry.

    Odrzucenie słodyczy mieści się w pojęciu życia wstrzemięźliwego - takiego, w którym jesteśmy zdolni wstrzymać się od nadmiaru.
  • Cogito
    06.03.2014 03:59
    Olu,
    Praktyka postu w Kościele Katolickim ma kilka „poziomów”. Po pierwsze post jest ćwiczeniem woli. Jeśli uprawiasz jakiś sport, to wiesz jak ważny jest regularny trening, uważnie na to, by nie jeść za dużo „śmieciowego żarcia” oraz dbać o siebie. Pierwszy poziom postu to dbanie o duszę (a przez to i ciało) w ten sposób, że ujmując sobie trochę w tym, na co na co dzień nie zwracasz uwagi (słodycze, alkohol, niezdrowe jedzenie, ale także marnotrawstwo energii, czasu, czyjejś pracy) wprowadzają nas w stan „sytości”, otępienia, „łatwych ucieczek w jedzenie”, wysługiwania się innymi. Prosty przykład: Faceci jak wypiją mają np. więcej nieczystych myśli (tak jak i bez tego byśmy ich nie mieli). Tak samo robili kiedyś mnisi – lekkie uczucie głodu nie przeszkadza znacząco w pracy a sprawia, że nie myśli się o pierdołach. Również szybko możesz się zorientować jak wiele czasu i ile pracy poświęcają inni domownicy, by było Ci dobrze, a o czym w ogóle nie myślisz.
    Poziom drugi, to coś co można by nazwać „solidarnością z głodnymi”. Moje konkretne ograniczenie ilości jedzenia (nakazane dwa razy w roku: Popielec i Wlk. Piątek) sprawa, że doceniam bardziej to, że na co dzień mam co jeść. To prowadzi zasadniczo do poziomu trzeciego: jestem człowiekiem, który chce pomagać innym. Moje samoograniczenie się zwraca uwagę, że inni mają się gorzej. Tu nie chodzi już tylko o jedzenie (czas, dobre słowo, usługa, wolontariat…). Tu mówimy także o jałmużnie, czyli odjęciu sobie w wydatkach, które chcemy przeznaczyć na rzecz dobra kogoś innego.
    Jak widzisz Post, choć otoczony trochę aurą ascetyzmu, prowadzi do spotkania i działania dla drugiego człowieka.
    To tak w największym skrócie.
  • niaina
    06.03.2014 10:34
    Pewien franciszkanin, o. Slavko, przyrównał post do życia z chlebem. Powiedział, że chleb powinno się pić a wodę/niesłodzoną herbatę - jeść. Na czym to polega? Otóż "pijmy" chleb dokładnie go przeżuwając, tak, aby się aż rozpuścił w ustach. Płyny natomiast "jedzmy" do woli. Takie podejście do postu ma na celu uzmysłowienie człowiekowi "łaknienie chleba powszedniego", a co za tym idzie - do łaknienia Chleba Eucharystycznego.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6