• M.R.
    04.03.2014 19:44
    Panie Redaktorze, jak rzadko się z Panem zgadzam bez zastrzeżeń, choć tytuł mylący. Tyle, że nie bardzo widzę rozwiązanie problemu. Poruszam sprawę udziału świeckich w życiu społecznym, na formację w seminariach nie mam wpływu. Zna Pan film "Układ zamknięty?" Doświadczyłem wielokrotnie jak to działa w kraju. Albo jesteś w sitwie, albo jest po tobie. Oczywiście nieboszczykowi lepiej, gdy miał chrześcijański pogrzeb z pokropkiem, bo nigdy nie wiadomo na ile miłosierdzia mogą liczyć poganie po śmierci, choć niektórzy polscy teolodzy nawołują: róbta co chceta, piekła nie ma albo puste. Więc ja nie chciałem róbta co chceta, a na pogrzeb (choćby z ręki tzw. seryjnego samobójcy), też, choćby z racji rodzinnych, nie byłem gotowy. Ma Pan rację, tyle, że ja jestem wobec problemu w Polsce bezradny. O czym np. rozmawiać z ludźmi, którzy za wypełnienie swojego ustawowego obowiazku domagają sie łapówki, a gdy jej nie dostają, to uruchamiają mechanizm blokujący, o którego istnieniu pojęcia nie miałem? Konkretny przykład z końcówki mojego pobytu w kraju: po odmowie dania łapówki człowiekowi w instytucji załatwiającej sprawy związane z ochroną zdrowia, nie związanej zupełnie z urzędem miejskim, dostałem z tegoż urzędu pismo, że w przypadku, gdybym wystąpił do tegoż urządu w pewnej sprawie, zupełnie niezwiązanej z ochroną zdrowia, to z tego urzędu dostanę odpowiedź odmowną. Problem w tym, że ja do tego urzędu o nic nie występowałem (i nie miałem takiego zamiaru), a gdybym chciał wystąpić, to w oparciu o posiadane przeze mnie dokumenty, urząd musiałby wydać mi automatycznie decyzję pozytywną i nie miał nic do gadania w tej sprawie, bo te decyzje zapadają centralnie w oparciu o dostarczone dokumenty, urząd tylko wydaje penitentom przekazane mu odgórnie decyzje, bez prawa opiniowania ich. Inna historia, że w rozmowie z tamtym człowiekiem poruszyłem pewną kwestię i jak myślę, działanie tego człowieka wynikało z jego myślenia wyprzedzającego moje potencjalne działania i miało mi uzmysłowić mój błąd. Czyż nie pracują tam także katolicy? Myślę, że ten przykład pokazuje skalę funkcjonowania polskiej rzeczywistości. Ja kładę to na karb rzeczywistego pogaństwa przykrytego pozorami kulturowego katolicyzmu. Co mogę zrobić w tej sprawie? Niestety niewiele i tylko w mikro skali - swoich najbliższych, rodziny, znajomych. Moich rodaków ostatnie 25 lat niczego nie nauczyło. Poza Polską te patologie z kraju, przenoszone i tu przez emigrantów, widać jeszcze wyraźniej (symonia, nepotyzm w zakładach pracy opanowanych przez Polaków). O. Bocheński wyraźnie stwierdzał, że nie da się pomóc ludziom wbrew nim samym. Jak wychować społeczeństwo, które tego nie chce, w duchu katolickim? Nie wiem. Ja tu gdzie jestem żyję w zgodzie ze swoimi wartościami i nie stanowi to dla nikogo przeszkody. A przecież to podobno poganie...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6