...a widać niespotykany dotąd ateizm wśród młodego i średniego pokolenia, widać niespotykaną agresję, słychać publiczne utyskiwania arcybiskupa na proboszcza, który przesyła zbyt mało pieniędzy...
Czy o to chodziło Autorowi? Można rzeczywiście "wysiąść" w takim kraju...
Doprawdy, co najmniej dziwny sposób zachęty do głębszego poznania i integracji z Kościołem. Trudno zrozumieć czy Autor ziewa i jest znudzony rzeczywistościami, czy relacją o nich neofitów, zakładam, że to drugie. Jakby nie było, to zamiast radości i entuzjazmu z zaistniałego faktu jest jedynie dyskretne ziewanie, dobrze że nie ostentacyjne. Zamiast pokazywać bliski, otwarty, charyzmatyczny, tętniący życiem Kościół Autor pogrąża się w opisach beznadziejności życia poza Kościołem. Gdyby Autor w swoich porównaniach przesiadł się z pociągu na statek kosmiczny z jednakową łatwością, dziwił by się niedostrzegalnością już nie milionów a miliardów ludzi i patrząc na naszą planetę widziałby jedynie w nieskończonej przestrzenni kosmosu jedną olbrzymią nudę.
...a widać niespotykany dotąd ateizm wśród młodego i średniego pokolenia, widać niespotykaną agresję, słychać publiczne utyskiwania arcybiskupa na proboszcza, który przesyła zbyt mało pieniędzy...
Czy o to chodziło Autorowi?
Można rzeczywiście "wysiąść" w takim kraju...
Głębokie spostrzeżenie.