• Bożena
    03.09.2013 08:36
    "Wiedza religijna" owszem, ale tu chodzi o formację duchową, religijną, o żywą wiarę - w końcu jesteśmy katolikami. Naszym obowiązkiem jest nie tylko wiedza o religii, Polsce potrzebna jest silna wiara narodu, opowiedzenie się po stronie Chrystusa i Kościoła. O islamie też mogę mieć wiedzę i co z tego?
    No i ta pochwała pójścia do szkoły 6-latków - kolejna ukłon w stronę władz i POprawna wypowiedź.
    • @Bożenie
      03.09.2013 09:48
      Formację duchową z katolicyzmu można z powodzeniem prowadzić w salkach przykościelnych, zaś ogólna wiedza o religiach w szkołach.
      Nie wszyscy uczniowie i ich rodziny chcą aby dziecko wciągane było w tę formację duchową.
      Chciałabyś aby Twoje dziecko było poddawane obowiązkowo formowaniem duchowym innym od Twojej wiary? Zastanów się.
      • Bożena
        03.09.2013 10:43
        No przecież jest ponad 90% katolików, to dlaczego nie? Dzieci innej wiary mogą korzystać z lekcji etyki.
      • @Bożenie
        03.09.2013 11:43
        Zadałem Tobie jasne pytanie, a odpowiadasz jak dziecko. Zmuszanie kogoś wbrew jego woli do innej wiary, a nie zapoznanie się z wierzeniami w świecie, to praktyki z niechlubnej przeszłości.
        Chyba nie rozumiesz o czym piszę.
  • niezaskoczony
    03.09.2013 08:59
    Po ostatnich wypowiedział odchodzącego prymasa w sposób otwarty na rzeczywistość, tym razem pokazał swój kościelny pazur, zakłamując realia.
    Bo co znaczy obowiązkowa religia? Oznacza to, że praktykę katechezy, czyli klerykalizacji w szkole wszyscy uczniowie musieliby być poddani. To powrót do praktyki międzywojennej, oraz powrót do czasów, że jedynie słuszna wiara ma być wpajana do młodych głów.
    Prymas Kowalczyk wmawia właśnie opinni publicznej, że wykształcenie ogólne z religii jest konieczne.
    Wykształcenie ogólne z religii może jedynie odnosić się do różnych wyznań w świecie, a zatem chodzi o religioznawstwo.
  • Wiking
    03.09.2013 09:36
    Potrzeba nam Prymasa na wzór kardynała Stefana Wyszyńskiego. Takiego upatruję w arcybiskupie Gądeckim.
  • PYTANIE
    03.09.2013 09:47
    Czy opinie "Capino" można brać poważnie?
  • cholonek
    03.09.2013 11:28
    Prymas myli pojecia. Nauka religii i katechizacja to dwie pary kaloszy. Ta pierwsza nalezy do szkoly, ta druga do parafii.
    • Senior
      03.09.2013 11:47
      No chyba nie do końca. Przecież to katecheci (duchowni lub świeccy) uczą religii, która polega również na przygotowaniu do I Komunii Świętej, czy bierzmowania. Nie jest to tylko zdobywanie wiedzy o religii. Przecież na lekcji religii uczniowie się modlą, przygotowują się do małżeństwa. To nie jest katechizacja????? I nie jest to sprawa suwerenna i należąca tylko do szkoły - katecheci powoływani w konsultacji z proboszczami. Religia to nie nauka o religiach, to katechizacja.
  • zdziwiony
    03.09.2013 12:23
    do "dodając"
    Co wy z tą klerykalizacją? Większość Polaków deklaruje katolicyzm, to czego mają się uczyć na lekcji religii - dżihadu? Naukę o różnych religiach nazywa się religioznawstwem, a z tego co wiem takiego przedmiotu nie ma. Jak była komuna i religii nie było, to do salek przy kościołach ludzie się pchali, teraz mają wolność religijną i religię w szkole, to jej nie chcą. I jak tu Polaków zrozumieć? Jak jest ciężko to Kościół jest aja, a jak jest dobrze, to już nie jest potrzebny i najlepiej wypchnąć go z przestrzeni publicznej i ze szkół.
    • ja
      03.09.2013 13:25
      większość??? ten argument zaczyna być zabawny... od 30-tu lat nigdzie nie składałem takiej deklaracji :) możne wpierw zapytać zainteresowanych? a szkoła nie pokrywa się w 100% z przestrzenią publiczną, więc nie uogólniaj...
      • zdziwiony
        03.09.2013 13:37
        Zainteresowani mogą decydować, czy posłać dziecko na religię, czy etykę. Większość posyła na religię, więc jakaś większość to jest. Poza tym.... No chyba lepiej, żeby na dzieci oddziaływały wzorce Kościoła i chrześcijaństwa, a nie tylko współczesnej kultury masowej promującej relatywizm w pojęciu dobra i zła, rozwiązłość seksualną, atakowanie rodziny, bezstresowe wychowanie, konsumpcjonizm, hedonizm, satanistyczną muzykę, przemoc w mediach, brak autorytetów itd. Może warto spojrzeć z tej strony.
      • @zdziwiony
        03.09.2013 15:48
        "...a nie tylko współczesnej kultury masowej promującej relatywizm w pojęciu dobra i zła, rozwiązłość seksualną, atakowanie rodziny, bezstresowe wychowanie, konsumpcjonizm, hedonizm, satanistyczną muzykę, przemoc w mediach, brak autorytetów itd" - wyobraź sobie, że Kościół nie jest jedyną opozycją do wymienionych przez Ciebie rzeczy.
      • Jerzyk
        03.09.2013 16:26
        - To co tu szukasz?
        Znajdź sobie takich jak ty, to pogadacie sobie.
        - A może jednak nie potrafisz żyć bez tego?
        - Może z takimi jak ty nie wytrzymałbyś?
    • do @zdziwiony
      03.09.2013 14:24
      Jesteś zbyt prymitywny w swojej wypowiedzi, aby tobie odpowiadać racjonalnie. Czytaj argumentacje na ten temat, że katecheza dla zainteresowanych tylko przy kościele, zaś znajomość o wierzeniach światowych w szkole publicznej. Do państwa należy przygotowanie przedmiotu z religiznawstwa.
      Większość może sobie chodzić do salek, ta wiekszość w praktyce to 40% chodzących na mszę, a nie 90 kilka procent.
  • MarionLew
    03.09.2013 16:29
    Temat wałkowany przy każdej prawie okazji. Z perspektywy tych 23 lat, od kiedy religia jest w szkole, to widac gołym okiem, że lekcje religii nie są traktowane przez uczniów poważnie. Zatem cel nie został osiagniety, bo przeciez nie chodzi tylko, o deklamowanie pacierzy. Gdyby zapytać pierwszego z brzegu ucznia, czego sie nauczył, to mozliwe, że wzruszy ramionami i nic nie odpowie.

    Bp. Marek Mendyk przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego przyznał, że błędem było całkowite przeniesienie katechezy do szkoły. Dziś, zdaniem biskupa widać, że część trzeba było zostawic przy parafii i prowadzić nauczanie religii dwutorowo.

    Nie mam nic przeciwko religii, ale jako matka wiem, ze uczniowie opuszczają lekcje religii nagminnie, bo dzis religia w szkole dotyczy bardziej wiary, niz wiedzy. Dlatego równiez z tego powodu, matura z religii nie jest możliwa.
  • Jerzyk
    03.09.2013 16:37
    Nie pojmuję,
    - Skąd tu tylu upośledzonych?
    Przecież nikt nikogo do niczego nie zmusza.

    Osoba która nie lubi siebie, wstydzi się siebie, bo nawet nicku nie używa, wchodzi na portal wiary której nie lubi i poucza.

    - Najlepiej wie co komu potrzeba i co maja robić ludzie wierzący.

    Takie coś powinno się leczyć, dla własnego dobra. Jak każda choroba, tak i ta, nie leczona postępuje i jest już tylko gorzej.

    - Jak ktoś chce być matołem, jego sprawa.

    - Prymas powiedział to co uważa i wolno mu.
    • @Jerzykowi
      03.09.2013 17:43
      Twój brak kultury widać prawie przy każdym wpisie. Niczego ciebie nie nauczyło nawrócenie, pozostałeś tym samym człowiekiem, który jak obrażał ludzi, tak obraża, mino wielokrotnie zwracanej tobie uwagi i napomnień. Tak nie postępuje człowiek dojrzały.
      Nie jesteś na pewno traktowany poważnie.
    • @Jerzykowi
      03.09.2013 18:17
      Twój brak kultury widać prawie przy każdym wpisie. Niczego ciebie nie nauczyło nawrócenie, pozostałeś tym samym człowiekiem, który jak obrażał ludzi, tak obraża, mino wielokrotnie zwracanej tobie uwagi i napomnień. Tak nie postępuje człowiek dojrzały. Nie możesz traktować na równi innych forumowiczów jak swoich podopiecznych z celi, których jakoby "formujesz duchowo".
      Nie jesteś na pewno traktowany poważnie.
    • Radek
      03.09.2013 19:56
      A wg ciebie @Jerzyk, po czym poznać upośledzonego, czy matoła. Że jest inaczej myślącym, tak ? No to równie dobrze on może powiedzieć o tobie to samo.
    • @Jerzykowi
      04.09.2013 06:34
      Twój brak kultury widać prawie przy każdym wpisie, nazywasz innych upośledzonymi. Kto ci dał prawo do obrażania? Niczego ciebie nie nauczyło nawrócenie, pozostałeś tym samym człowiekiem, który jak obrażał ludzi, tak obraża, mino wielokrotnie zwracanej tobie uwagi i napomnień. Tak nie postępuje człowiek dojrzały. Nie możesz traktować na równi innych forumowiczów jak swoich podopiecznych z celi, których jakoby "formujesz duchowo".
      Nie jesteś na pewno traktowany poważnie.
  • Marek
    04.09.2013 01:26
    "Pozwólcie dzieciom przychodzic do mnie" powiedział Jezus.
    Ciekaw jestem ja przeciwnicy lekcji religii w szkole przekazują wiarę swoim dzieciom w swoich domach?
  • Dioklecjan
    04.09.2013 11:31
    Widziałem...
    Uchylone drzwi jednej z klas , młoda [i ładna ]
    katechetka usiłująca dotrzeć poprzez szum
    do zda się obojętnych kilkunastolatków, czego ich nauczy ?
    co do treści nie będę się spierał ale co do
    ATMOSFERY .... no ... daleka od szacunku i powagi.

    Ks. prymas reprezentuje pogląd bardzo ale to bardzo wygodny dla kościoła , czego tutaj można nie wiedzieć , czego nie rozumieć ?

    Gdyby np. partia p. Palikota doprowadziła
    do wyprowadzenie religii ze szkół to oznaczałoby to niepomiernie większy wysiłek katechetyczny dla kościoła , także w wymiarze
    organizacyjnym.

    Ale... to właśnie Ewangelia przestrzega przed
    łatwą drogą do nieba.
    Odnoszę wrażenie ,że lekcje religii za czasów komunizmu były jednak bardziej efektywne, wiem...

    Zgadzam się z niektórymi przedmówcami
    INNA ATMOSFERA, INNY ŚWIAT.
    w szkole nie ma nastroju sacrum, zresztą
    młodzież jest wychowywana trochę po "luzacku"
    gdzie jedynym tematem traktowanym poważnie jest ...zysk, dochód, sukces itp.
    a wiara no cóż, bywa bardzo ulotna.
    • Jerzyk
      04.09.2013 14:07
      No dobra pouczać(nauczać?) umiesz. Wiesz jak Bóg, co dobre co nie,
      - A u ciebie jak z wiarą?
    • Bronkaw35
      04.09.2013 16:46
      @ Dioklecjan,

      bardzo dobrze napisane, a co najważniejsze opisujesz rzeczywistość jak jest. W tym kontekście pytanie cie o wiarę, świadczy głównie o pytającym.

    • Magda
      06.09.2013 11:42
      Przez rok pracowałam w katolickiej podstawówce (klasy 1-3). Religię w młodszych klasach prowadził ksiądz, który potocznie mówiąc "pozwalał sobie wchodzić na głowę" 7-latkom, natomiast w starszych zakonnica, która potrafiła zdzielić ucznia zeszytem po głowie za "pyskowanie". Od samych uczniów słyszałam często narzekanie na lekcje religii i obowiązkową cotygodniową mszę, niektórzy zazdrościli kolegom ze "zwykłych szkół"; zdarzały się też prośby rodziców do dyrektorstwa o "zwolnienie" ich dziecka z mszy.

      Odnośnie wiedzy religijnej, którą młody człowiek wynosi ze szkoły - większość moich znajomych (rozpoczęcie edukacji w początku lat 90., gdy religia była już stałym elementem rozkładu zajęć) ma problem z wymieniem dekalogu czy prawd wiary. Nie spodziewam się, żeby młodsze roczniki i kolejne miały lepsze osiągnięcia w tej dziedzinie. Niestety jak życie pokazuje, przymus nie służy rozwojowi duchowemu. Z rozmów ze starszymi ludźmi (rodzicami, krewnymi), których edukacja przypadła na lata 70. czy 80., dowiedziałam się, że dobrze wspominają lekcje religii prowadzone w salkach przy kościele, natomiast bardzo źle tzw. "czyny społeczne", narzucane obowiązkowo w ramach zajęć szkolnych.
  • saherb
    04.09.2013 15:24
    Prymas swoją wypowiedzią o 6-latkach niweczy cały wysiłek podjęty przez ratujmaluchy.pl
  • Anonim (konto usunięte)
    05.09.2013 10:32

    Prymas Polski abp Józef Kowalczyk po raz kolejny podkreślił konieczność obowiązkowej nauki religii w szkołach. „To należy do wykształcenia ogólnego i niech nam nikt nie wmawia, że to jest klerykalizacja społeczeństwa” – stwierdził.
     

     

    Czy tak naprawde powiedzial? Czy chodzi mu o obowiazkowo w szkolach, czy obowiazkowo dla wszystkich? Z kontekstu wynika, ze obowiazkowo dla wszystkich.

    I znowu Kosciol strzela sobie w stope. Przy tym programie, ktory jest katechizacja, mrzonki o powszechnej, obowiazkowej nauce religiii katolickiej sa kolejnym kamyczkiem dla przeciwnikow Kosciola i niczemu dobremu nie sluza.

     

     

  • gut
    06.09.2013 13:04

    |   Simone Weil   |    :   =>>>   To nie religia a rewolucja jest opium dla ludu.   <<<=

  • qwertynable
    07.09.2013 00:58

    Nie jest prawda ze rodzice i uczniowie CHCA chodzic na religie: w ogromnej wiekszosci sa tam dla "swietego spokoju" (zwlaszcza w pd-wsch Polsce i malych miejscowosciach gdzie presja spoleczna jest najsilniejsza).
    Szkoly lamia postanowienia konkordatu wymagajac "zaswiadczen o niechodzeniu" pomimo tego ze prawo wymaga aby to chcacy chodzic na religie takie deklaracje skladali.
    Lekcje religii sa zwykle w srodku zajec a etyka jest do wyboru tylko teoretycznie, w najlepszym wypadku prowadzona przez katechete i nie rozni sie od lekcji religii (oczywiscie sa wyjatki ale taki jest ogolny obraz).
    Pomimo tych celowych utrudnien spadek frekwencji na lekcjach religii wsrod starszej mlodziezy i w wiekszych miastach jest dramatyczny. I nie ma sie co dziwic temu trendowi skoro religia w szkolach to parodia lekcji: katecheci nie sa przygotowani ani merytorycznie (wiekszosc nie czytala Biblii) ani metodycznie (nie potrafia przekazac wiedzy ani zapanowac nad klasa). Uczniowie na lekcjach religii najczesciej odrabiaja prace domowa z innych przedmiotow albo jest to dla nich zwykla strata czasu.

    Religia w szkolach jest juz od prawie 25 lat. Jest to wystarczajaco dlugi okres zeby ocenic jej wplyw na spoleczenstwo. W tym czasie frekwencja na mszach w skali kraju spadla z 55% do 40%. Nauczanie religii w szkolach nie powoduje wiec wzrostu religijnosci.
    Nie wplywa rowniez na ogolnie pojeta "moralnosc": odsetek populacji wieziennej mamy na poziomie najwyzszym w Unii Europejskiej - 221 wiezniow na 100 tys mieszkancow (1.5 raza wyzszy niz w Anglii i Walii gdzie ten odsetek jest najwyzszy w Europie Zachodniej - 155/100 tys, ponad 3 razy wyzszy niz w "zdemoralizowanej", bezboznej Szwecji - 70/100 tys). Wszechobecny w Polsce fenomen bezmyslnego wandalizmu jest prawie nie znany na Zachodzie. Poziom wplat na organizacje charytatywne liczony jako procent dochodow jeden z najnizszych w Europie. Itd, itd, przyklady mozna by mnozyc. Wniosek jest jeden: religia w szkolach nie czyni Polakow "lepszymi".

    Skoro nie jestesmy dzieki niej ani lepsi ani bardziej pobozni a uczniowie maja do tych lekcji stosunek lekcewazacy to o co chodzi? Jak mawial stary Goral, jak nie wiadomo o co chodzi to pewnikiem chodzi o pieniadze. Nie inaczej jest i w tym przypadku: koszt wynagrodzenia katechetow to dla budzetu panstwa 2 miliardy w skali roku  (dla porownania: metro w Krakowie kosztowaloby jednorazowo 3 mld, waly przeciwpowodziowe na terenach zagrozonych – 5 mld, rowniez jednorazowo).  Lwia czesc z tego przypada Kosciolowi jako ze siostry zakonne i ksieza stanowia wiekszosc katechetow. Oczywiscie Kosciol czerpie dodatkowe wplywy z wynajmu pustych salek katechetycznych. Dodajmy ze skandalem jest fakt ze katecheci sa wynagradzani z budzetu panstwa. Jest to jawne lamanie konkordatu w mysl ktorego szkoly powinny jedynie zapewnic mozliwosc prowadzenia lekcji religii. O wynagrodzeniu nie ma tam mowy. Tak wiec Korporacja Watykanska po raz kolejny wyciaga reke po nie swoje, ale jej przedstawicielom to nie przeszkadza. I trudno sie dziwic: w koncu biskupow nie uczono etyki.

    • Maro71
      27.01.2019 16:19
      Przedstawione dane nie są żadnym miarodajnym argumentem za nieskutecznością oddziaływania moralnego na dzieci. One na lekcjach religii uczą się pozytywnych zachowań ale ich wiedza religijna nabyta w szkole zderza się z okrutną rzeczywistością lekceważenia Bożego prawa przez dorosłych często własnych rodziców. W ten sposób uczą się obłudy nie w szkole a we własnym środowisku, które olewa i Pana Boga i Kościół. Te złe przykłady ich demoralizują choć dokładnie wiedzą jak postępować bo tę wiedzę wynoszą z lekcji religii.
  • D Y R E K T O R
    07.09.2013 08:39
    Trudno zgodzić się z sugestią k. Prymasa, że rangę religii w szkole buduje się przez umieszczenie tego przedmiotu w ramówce zajęć. Księże Prymasie, rangę każdego przedmiotu w szkole, buduje n a u c z y c i e l doskonale przygotowany pod względem merytorycznym i metodycznym, stosujący w swojej pracy skuteczne i aktywizujące metody nauczania. Znam szkoły i nauczycieli, w których nauczyciel muzyki /przedmiotu zwanego michałkiem/, potrafił poprzez swoją pracę, nadać temu przedmiotowi większą rangę niż nauczyciel j. polskiego, swojemu przedmiotowi. Pozdrawiam.
  • alex
    09.09.2013 09:15
    ciekawe czy kurie i biskupi kontrolują to co się dzieje na lekcjach religii. wątpię. lekcje religii bardziej szkodzą młodzieży niż uczą czegokolwiek, wielu z nich ma po lekcjach religii uraz do kościoła, do księży i wszelkich osób zaangażowanych. problem polega na tym że szkoła kontroluje tylko to czy lekcje się odbywają, jednak nie ma kontroli nad tym jakie treści są przekazywane na tychże zajęciach. a są bardzo różne, z mojego doświadczenia jako byłego ucznia, a późniejszego nauczyciela wynika ze lekcje religii są niestety do kontroli i reformy. najlepiej by były w salkach, gdzie jest kościół i proboszcz, czyli organ w jakimś stopniu kontrolujący. Lekcje religii sa idealnym sposobem ewangelizacj, podczas gdy w rzeczywistości, są jej zaprzeczeniem. katecheci są nieprzygotowani do pracy z młodzieżą, nie angażują się w problemy wychowanków, nie pomagają, olewają wszystko jak leci. często kapłani wikariusze narzekają że na nic czasu nie mają bo muszą w szkole uczyć. uczą w szkole niejako z przymusu, bez powołania nauczycielskiego, czy jakiejkolwiek chęci z ich strony do mówienia o Jezusie młodemu pokoleniu. nie mają autorytetu dlatego że autorytet nie przychodzi sam z racji sprawowanego urzędu czy też bycia księdzem, ale autorytet buduje się ciężką i mozolną praca, wyrzeczeniami, i własnym świadectwem. w obecnych czasach nie zmusi się dziecka do odpowiedniego zachowania, jeżeli samamu nie jest się dla dzieci wzorem i szanowanym autorytetem właśnie. więc jeżeli chodzi o nauczanie religii to jest ona potrzebna ale jedynie gdy prowadzona jest przez porządnych ludzi, którzy chcą to robić, i na pewno nie w szkole ale w kościele.
  • czarnymwczarne.pl
    30.06.2014 08:30
    Problem pojawia się w sytuacji, w której masz wątpliwości. Rozważasz nad zagadnieniami wiary oraz nad całą kościelno-marketingową otoczką i dostrzegasz brak spójności pomiędzy tym, co katabasi głoszą, a tym, co robią. Pytasz zatem: jak mogę najważniejszą dla siebie istotę oddać komuś takiemu pod opiekę? Jak mogę pozwolić, by tego typu osoby dokonały całkowitego spustoszenia w umyśle mojego dziecka? Odpowiedź jest oczywista: nie mogę na to pozwolić! Ale, jak zwykle jest jakieś „ale”. Zapewne rówieśnicy odwrócą się od mojego dziecka. Nauczyciele będą traktować go jak kogoś gorszego. Doświadczy ostracyzmu, katolskiej nagonki. Czy mam to zafundować swojemu dziecku?

    http://www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/41-czy-posylac-dziecko-na-religie
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6