• gut
    03.11.2012 22:43

    Słuszne te uwagi, cóż jak się ma na przeciw sobie >katolicyzm< a >katolikrację< to ciężko wybrać trzeba iść w stronę >katolickości<

  • Dawid
    04.11.2012 10:02
    To przykre co w samym lidzie pisze autor tego tekstu. Nie przeczytałem go w całości bo nie zgadzam się już z pierwszym zdaniem. Jeżeli NIE POTRZEBA NAM KOŚCIOŁA GODNEGO ZAUFANIA jak sam autor pisze to komu zaufać jak nie Kościołowi spolegliwemu - Chrystusowemu?
    Odsyłam do słownika języka polskiego, który można WZIĄĆ z półki:-)
  • Piotr
    04.11.2012 12:07
    "Na niezalezna.pl ukazał się jego kąśliwy komentarz, w którym kpi z arcybiskupa warszawskiego, że nie wypowiadał się, gdy media kłamały obwiniając za katastrofę pilotów, gdy mówiły o naciskach, o pijanym generale itd itp, ale teraz postanowił przypomnieć o zasadach moralnych obowiązujących dziennikarzy.

    Nie bardzo pamiętam (te początki sklerozy ;-)) , co kardynał Nycz mówił o katastrofie smoleńskiej, więc spytałem wujka Googla (Nycz, smoleńska)".

    Zarzut wobec kardynała był dość jasny: chodziło o to, że MILCZAŁ, NIE WYPOWIADAŁ SIĘ, gdy media kłamały obwiniając pilotów o katastrofę itd.
    Muszę przyznać, że to bardzo oryginalna metoda szukania w Googlach, tego, co ktoś NIE POWIEDZIAŁ. To nie skleroza, to coś innego...
  • Andrzej_Macura
    04.11.2012 13:06
    Andrzej_Macura
    No i taka to czasem z niektórymi czytelnikami rozmowa. Choćby nie wiadomo co pisać, im wystarczy przeczytanie części wypowiedzi, ba czasem jednego zdania, by się z człowiekiem nie zgodzić i odesłać go do słownika języka polskiego (rzeczywiście, ważny argument w rzeczowej dyskusji...

    To ja może wyjaśnię Dawidowi, że słowo "spolegliwy" i wedle Słownika języka polskiego i Wikipedii ma dwa znaczenia. W znaczeniu potocznym oznacza "taki, który łatwo ustępuje i podporządkowuje się innym" (http://sjp.pwn.pl/slownik/2523084/spolegliwy). Z kontekstu wynika ("który wszystkiego się boi"), ze użyłem tego słowa w drugim znaczeniu. A słowa "wziąć" (prawda, mam tendencję do pisania wziąść) w ogóle w tym komentarzu nie użyłem. Więc po co ta złośliwość?

    Piotr poruszył temat dużo bardziej skomplikowany. Bo dotykający prawdziwości stawianych w sprawie katastrofy smoleńskiej zarzutów. Na szczęście nie muszę rozstrzygać, czy piloci popełnili błąd, czy istniał na nich nacisk, by lądowali, czy brzoza może spowodować obcięcie skrzydła lądującego samolotu i innych tego typu. Mogę natomiast odnieść się do zarzutu, że kardynał Nycz milczał, nie wypowiadał się, gdy takie zarzuty stawiano.

    Znalazłem oczywiście w Googlach nie to, czego kardynał Nycz nie mówił, ale co powiedział (znów autor komentarza niepotrzebnie się tu wyzłośliwia). Na Mszy w drugą rocznicę katastrofy. A mówił o konieczności oczyszczenia ran, bo inaczej się nie zabliźnią. Dla mnie ewidentnie jest to wołanie o rzetelne zbadanie sprawy. Jak w tym kontekście można mu zarzucić milczenie?

    Nie szukałem głęboko. Chciałem tylko pokazać jak łatwo wykazać, że zarzut pana Pospieszalskiego jest przesadzony. Trochę to przypomina zarzuty pewnych środowisk wobec Kościoła w stylu "Kościół nigdy nie przeprosił za... " Tymczasem przepraszał i to wiele razy. Tylko stawiający taki zarzut nie usłyszał. Ale czyja to wina? Tego którego głos przeprosin nie został usłyszany czy tego, który stawia zarzuty nie na podstawie faktów, ale swoich odczuć?

    Niestety, przyjęło się ostatnio, ze w dyskusji nie są potrzebne argumenty, ale silne, mocno podrasowane uczuciami przekonanie. A każdego kto myśli inaczej z wyższością się poucza, obrzuca się inwektywami, kpi się z niego, odsyła do szkoły, słownika, apeluje o czytanie ze zrozumieniem itd. Przepraszam, ale ja na taki poziom dyskusji się nie zgadzam.
  • trup
    04.11.2012 14:51
    (Niestety, przyjęło się ostatnio, ze w dyskusji nie są potrzebne argumenty, ale silne, mocno podrasowane uczuciami przekonanie. A każdego kto myśli inaczej z wyższością się poucza, obrzuca się inwektywami, kpi się z niego, odsyła do szkoły, słownika, apeluje o czytanie ze zrozumieniem itd. Przepraszam, ale ja na taki poziom dyskusji się nie zgadzam.)mocno podrasowane uczuciami przekonanie jest odbiciem tego co w człowieku siedzi . może to być np. wiara.To tak tylko na marginesie .Bo stwierdzenie wierzę a wierzę to dwie różne sprawy .Dzięki .
  • Alex
    04.11.2012 21:30
    Mnie się nie bardzo podoba to krytykowanie kard. Nycza. A wiecie dlaczego? Pamiętacie, jak krytycznie została przyjęta nominacja abp. Wielgusa? (pewnie słusznie, dodajmy...). no więc jeśli Gazecie Polskiej nie odpowiadał Wielgus (pewnie słusznie), a teraz krytykowany jest reprezentujący chyba nieco inną opcję Nycz... to zadać trzeba pytanie... jak długo można kwestionować...Wielgus niedobry..., Nycz niedobry.....
    • gut
      05.11.2012 12:37

      abp. Wielgusa? (pewnie słusznie, dodajmy...). no więc jeśli Gazecie Polskiej nie odpowiadał Wielgus (pewnie słusznie), Nie słusznie ponieważ ks. prof. Tadeusz Guz wykazał w sposób pozytywnie jednoznaczny kontrowersje związane z abp. Wielgusem, nawet pan Adam Michnik tej argumentecji ks.prof. T.Guza nie podważył i się z nią zgodził. Śp. abp. Józef Życniśki też o  tym wspomina choćby w wywiadzie z panią Klich z Gazety Wyborczej.  

  • Stanisław_Miłosz
    06.11.2012 17:42

    Andrzej_Macura 2012-11-04 13:06

    "Znalazłem oczywiście w Googlach nie to, czego kardynał Nycz nie mówił, ale co powiedział (znów autor komentarza niepotrzebnie się tu wyzłośliwia). Na Mszy w drugą rocznicę katastrofy. A mówił o konieczności oczyszczenia ran, bo inaczej się nie zabliźnią. Dla mnie ewidentnie jest to wołanie o rzetelne zbadanie sprawy. Jak w tym kontekście można mu zarzucić milczenie?"


    A mnie się taki sposób wypowiadania mojego pasterza (abpa Nycza) niestety kojarzy ze sposobem wypowiadania prokuratora - nie, nie Piłata - prokuratora Szeląga w kwestii śladów ładunków wybuchowych na wrakowisku Tu-154M: takim wypowiadaniem swojego zdania, by niezależnie od tego jak się sytuacja rozwinie - można było z tego zwycięsko wybrnąć.i powiedzieć: Przecież od pocżątku o tym mówiłem.

     

    Pan, panie Redaktorze, wypowiedź cytowaną wypowiedź abpa Nycza tak zrozumiał jak pan napisał, ale ktoś inny - w pełnej zgodzie z semantyką, gramatyką i logiką, a co więcej, w pełnej zgodzie z wartościami chrześcijańskimi, może to rozumieć inaczej.

    Gdyby taka niejednoznaczna sytuacja zdarzyła się abpowi Nyczowi incydentalnie mógłbym się z pana wnioskiem o "przesadności" reakcji Pospieszalskiego zgodzić. Niestety, abpowi Nyczowi (zresztą, wcale nie jako jedynemu w stanie biskupim, czy szerzej kapłańskim) takie sytuacje, wypowiedzi w stylu delfickiej Pytii, (że nie wiadomo co tak naprawdę myśli, za czym jest, przeciwko czemu jest etc.) zdarzają się notorycznie.

    Proszę mi wierzyć, wcale nie uważam, że należy zawsze i wszystko publicznie mówić, bywa zę trzeba wyważyć na ile być dyplomatą itd. Ale nigdy na tej ziemii nie ma nic za darmo: trzeba wyważyć czy wprowadzanie chaosu w myślenie wiernych nie jest za wysoką ceną. Wiem że nie jest to łatwe, banalne, takie wyważenie, ale niestety, gdy się przyjęło jakąś ważną społeczną, wspólnotową funkcję (nikt do bycia biskupem, arcybiskupem nie zmusza) to się ją przyjęło "z dobrodziejstwem inwentarza", czyli w tym przypadku takimi trudnymi wyborami co, jak, gdzie, kiedy i komu powiedzieć. I ponieść tego konsekwencje. A jeśli się popełniło błąd umieć się do niego odnieść i spróbować go naprawić.

     

    • Andrzej_Macura
      06.11.2012 22:36
      Andrzej_Macura
      A ja mam prawo patrzyć na wypowiedzi kardynała Nycza inaczej? Bo mam dziwne wrażenie, że zdaniem niektórych ma on prawo wypowiadać się tylko i wyłącznie po ich myśli. A jeśli nie, jest do niczego. Tymczasem jako kapłan nie jest od tego, żeby się ludziom podobało co mówi, ale żeby mówić o ideałach Ewangelii. Może w końcu trzeba zrobić pod tym katem rachunek sumienia, a nie narzekać, że pasterz zły?
      • Stanisław_Miłosz
        07.11.2012 01:11

        A czy powiedziałem/napisałem że nie, że Pan nie ma prawa? :) Szanuję pana sposób rozumienia. Tak można podobnie enigmatyczne/niejednoznaczne wypowiedzi rozumieć. Ale można też inaczej, czego wyrazicielem jest Pospieszalski. On tylko powiedział głośno, publicznie, to co inni mówią, a raczej szepczą, w wąskim gronie. To prawda, moje porównanie z Szelągiem jest niezręczne, miałem zamiar porównać tylko sposób, nie motywację. Bo tak jak jak Pan, uważam że jednak są one, motywacje, krańcowo różne. Niestety, jednak ten sposób mętnego wypowiadania się implikuje, choć z pewnością i Pan i ja chcielibyśmy by było inaczej, wnioski co do motywacji. Dając zarazem możliwość wykorzystania tego przez nieprzyjaciół Kościoła. Co też się za każdym razem staje.

        Dobrym przykładem takiego nie mówienia wprost, a obok, jest sprawa znanej (z tajnego podsłuchu) wypowiedzi o. Rydzyka o jednej z uczestniczek spotkania feministek ze śp. p. prezydentową Kaczyńską. Zamiast jasno powiedzieć publicznie że takie kokietowanie lewackich i liberalnych aktywistek jest ze strony p. prezydentowej zwyczajnie bez sensu - bo nie tylko nijak nie zmieni ich stanowiska w kwestiach etycznych życia i śmierci: aborcji, in vitro, eutanazji, to jeszcze wywoła zamęt wśród tych co nie bardzo wiedzą gdzie jest prawda - to o. Rydzyk (wprawdzie na spotkaniu zamkniętym, ale żyjąc w "tym" kraju powinien sobie zdawać sprawę, że to zostanie podsłuchane, upublicznione, a potem będzie eksploatowane i będzie się musiał tłumaczyć że nie jest wielbłądem) pozwolił sobie dosadnie zażartować z jakiejś tam "profesor". Której to "profesor" ani nie nawróci (bo takie nawrócenia to się tej kategorii profesorom przytrafiają tylko wtedy gdy los ich doświadczy przeżyciem "życia po życiu" i "powrotu", bo "jeszcze nie teraz"), ani nawet skłoni do zastanowienia: "A może bładzę?".
        Chcę być dobrze zrozumiany, porównuję sytuacje, konteksty, nie arcybiskupa z zakonnikiem, szeregowym księdzem, bo to jednak inne role, powołania. I odpowiedzialność.

        Wracając do abpa Nycza. Niejednoznaczny był jego stosunek do obrońców krzyża. A to naprawdę była spontaniczna reakcja na kłamstwo (i jak czas pokazał, jakże słuszna!). A zamiast wsparcia, które właśnie by sprowokowane emocje wyciszyło, być może również tych co usiłowali ich przemocą (głównie psychiczną, ale też czysto fizyczną, co sam widziałem) spotkali się obrońcy z potępieniem za rzekome "nadużywanie krzyża". A niby pod jakim znakiem mieliby wierzący w Boga publicznie wyrażać swoje zdanie? A proszę bardzo, właśnie dziś Wiara.pl podaje*/, że metropolita Hilarion mówi, cyt.:

         

        "według Hilariona [Kościół] ma bezwzględne prawo do oceny moralnej wydarzeń, partii politycznych, osób, zwłaszcza czy ich program i postępowanie są zgodne z nauczaniem Kościoła. „Jesteśmy pewni, że Chrystus powołał Kościół nie tylko dla użytku domowego, rodzinnego. Kościół jest głosem sumienia dla tego czy innego narodu”."

         

        mówi coś co wielu, zbyt wielu, naszym pasterzom jakoś nie może się przez usta przecisnąć. I wcale tu nie chodzi o to by wywoływali jakąś wojnę, by stawali na szańcach "oblężonego Kościoła", by wypowiadali się "po czyjejś myśli", by podporządkowywali się poklaskowi niektórych wiernych, by im nie wypominali gorzkich prawd. Właśnie o to chodzi by Kościół był, przez swoich pasterzy, tym "głosem sumienia" dla wszystkich, nie tylko dla tych z natury (wobec Władzy) słabszych. To jednak jest możliwe tylko wtedy, gdy się nie owija w bawełnę, nie kunktatorzy, nie poddaje poprawnościom.

        Tak, zmiana stylu jest potrzebna, ale nie tylko tym na których Pan wskazuje.
        Pozdrawiam. :)


        PS. Nie mam nic przeciwko rachunkowi sumienia. Staram się temu trudnemu zadaniu sprostać. Ale też nie chciałbym być w tym prostaniu osamotniony, W kupie jakby zawsze raźniej.
         


        */ http://info.wiara.pl/doc/1351494.Kosciol-nie-tylko-do-uzytku-domowego

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6