Ja myślę, że w Polsce chrześcijanie są bardzo mocno prześladowani i mają trudności z publicznym praktykowaniem swojej religii. To mniejszość ich nie toleruje , prześladuje i zmusza do niechcianych zachowań. Np. w niedziele kościelne dzwony o godzinie 6 rano mogą bić tak cicho, że słychać je tylko w kilku wsiach a nie w całym powiecie bo nieliczni ateiści to wymusili skargami, że nie mogą się wyspać w wolny dzień ... Słyszałam też , że niereligijnie wychowane dzieci ateistów za namową swoich rodziców ,dokuczają dzieciom z rodzin chrześcijańskich wyzywając je od aniołków.
Cóż, psychiczne znęcanie się podczas spotkań towarzyskich trzeba umieć jakoś znosić. Ewentualnie wyrobić sobie cięty język albo po prostu zmienić towarzystwo. Dotkliwsze są kary finansowe i tu nieodmiennie zastanawiam się, jakim prawem w odniesieniu do biskupów czy księży są one tak wysokie? Wychodzi się chyba z założenie, że diecezja zapłaci. Ale czy takie podejście jest zgodne z prawem? Pieniądze diecezji służą przecież wszystkim wiernym, a czasem nie tylko wiernym jak w przypadku diecezjalnych dzieł charytatywnych. Na takiej samej zasadzie można by np. za jakieś wykroczenie skazać premiera na ogromną grzywnę, bo przecież dysponuje skarbem państwa, z którego może zapłacić. To, co teraz napiszę, brzmi może strasznie, ale trzeba by chyba zrobić to, co opisana w tekście niemiecka matka - zamiast płacić pójść do więzienia. Byłoby to czytelnym świadectwem. A jeśli jakaś instytucja wyrzuca krzyże, to może by ją w miarę możliwości omijać. Na przykład - jeśli istnieje taka możliwość -wybrać w razie poważnej choroby szpital, w którym jeszcze krzyży nie zdjęto. Chyba wszędzie szpitale są zależne finansowo od liczby leczonych pacjentów i może taki konkretny argument nie byłby im obojętny.
Marianno- szpitale nie zarabiają na pacjentach. Przeciwnie! Im lepszy szpital, tym więcej chorych chce się tam leczyć i w tym większe tarapaty finansowe wpędzają ten szpital! :)
To mniejszość ich nie toleruje , prześladuje i zmusza do niechcianych zachowań.
Np. w niedziele kościelne dzwony o godzinie 6 rano mogą bić tak cicho, że słychać je tylko w kilku wsiach a nie w całym powiecie bo nieliczni ateiści to wymusili skargami, że nie mogą się wyspać w wolny dzień ...
Słyszałam też , że niereligijnie wychowane dzieci ateistów za namową swoich rodziców ,dokuczają dzieciom z rodzin chrześcijańskich wyzywając je od aniołków.
Dotkliwsze są kary finansowe i tu nieodmiennie zastanawiam się, jakim prawem w odniesieniu do biskupów czy księży są one tak wysokie? Wychodzi się chyba z założenie, że diecezja zapłaci. Ale czy takie podejście jest zgodne z prawem? Pieniądze diecezji służą przecież wszystkim wiernym, a czasem nie tylko wiernym jak w przypadku diecezjalnych dzieł charytatywnych. Na takiej samej zasadzie można by np. za jakieś wykroczenie skazać premiera na ogromną grzywnę, bo przecież dysponuje skarbem państwa, z którego może zapłacić. To, co teraz napiszę, brzmi może strasznie, ale trzeba by chyba zrobić to, co opisana w tekście niemiecka matka - zamiast płacić pójść do więzienia. Byłoby to czytelnym świadectwem.
A jeśli jakaś instytucja wyrzuca krzyże, to może by ją w miarę możliwości omijać. Na przykład - jeśli istnieje taka możliwość -wybrać w razie poważnej choroby szpital, w którym jeszcze krzyży nie zdjęto. Chyba wszędzie szpitale są zależne finansowo od liczby leczonych pacjentów i może taki konkretny argument nie byłby im obojętny.