W szkole jest nauczyciel religii a nie katecheta. Ma uczyć według programu nauczania. Na jego lekcje przychodzi dyrektor który ocenia nie wiarę uczniów czy nauczyciela, tylko czy lekcja została prowadzona według określonych zasad nauczania. Zatem rozważania autora powinny dotyczyć katechezy w salce przy kościele jak to było w moich czasach gdy uczyłem katechezy, a nie religii.
Ma Pan rację, zgodnie z przepisami nauczycielowi religii wręcz zakazane jest oceniać wiarę i zaangażowanie religijne uczniów. Uczeń będący ateistą, ale świetnie znający program nauczania zgodnie z przepisami otrzyma lepszą ocenę, niż uczeń, który może nie zna na pamięć katechizmu, ale modli się, uczęszcza do kościoła i żyje wiarą na co dzień.
Problemem katechezy szkolnej nie jest metoda, a treść. Nie tak dawno ktoś dobrze to sformułował, że lekcje religii dają odpowiedzi na pytania, których nikt nie zadaje i rozwiązuje problemy, z którymi nikt się nie boryka. W tym przypadku nie jest istotne jakich metod będzie się używać. Katecheta może stanąć na głowie, rapować i robić prezentacje multimedialne, ale na nic to się zda, jeśli treść katechezy nikogo nie porwie.
Mojego najstarszego syna wypisałem z lekcji religii. Sam go uczę. To co jest w szkole niewiele ma wspólnego z Kościołem Katolickim – jest protestantyzacja kościoła, ekumenizm, ewolucjonizm, wiara oparta na emocjach, a w tym roku dodano ekologię. Temat łaski uświęcającej zamyka się w lekcjach przygotowujących do pierwszej Komunii Świętej. Nie ma nic o siedmiu wadach głównych prowadzących do grzechów i przeciwstawiających się im cnotach. Jeżeli chcę się zostać świętym – trzeba mieć wiarę i współpracować z łaska w rozwoju i praktykowaniu cnót w sposób heroiczny – po religii w szkole to zupełnie niemożliwe. Dzieci nie mają pojęcia co to są cnoty, więc nie mają szans ich praktykować!
Trudno spodziewać się efektów, skoro podstawowym celem religii w szkole nie jest przekazywanie wiedzy, czy wartości, lecz zapewnienie Księżom dodatkowego dochodu z budżetu państwa.
W katechezie przy Parafi uczyć wiary. Jak się modlić , jak się dobrze spowiadać i przyjmować Komunię św. Uczyć pieśni Liturgicznych, Poznawać świętych Kościoła Katolickiego. Brać udział w spólnotach parafialnych.
Nie widziałam, by na lekcjach historii uczono dzieci o zbrodniach jakich Polacy dokonywali na Żydach w czasie II Wojny Światowej. O systemowych prześladowaniach Ukraińców, które doprowadziły do reakcji w postaci Rzezi Wołyńskiej. O lotnikach z Dywizjonu 303, którzy dopuszczali się zbrodni wojennych strzelając do bezbronnych pilotów na spadochronach, co było złamaniem Konwencji Genewskiej. W podręcznikach nie znajdziemy informacji o polskich obozach koncentracyjnych, w których przed wojną przetrzymywano Żydów. Dzieci w szkole uczą się, że Polska była najczęściej niewinną ofiarą, a czarne karty historii są przemilczane.