Taka ciekawostka. W książce Karola Borcharda jest historia o człowieku, który płynął przez ocean z bardzo pobożnym Żydem. Za dnia pogadali, pojedli, pograli w jakieś gry – było OK. Wieczorem Polak poszedł na koncert czy inną imprezę, a Żyd został w kajucie. Około północy Polak wrócił i zastał Żyda leżącego w koi przy zapalonym świetle. Spytał go, czy się źle czuje i czy nie może spać? Na co mu tamten odpowiedział, że po zachodzie Słońca w Piątek zaczyna się szabas i jemu nie wolno było samemu zgasić światła. Pozdrawiam.
W książce Karola Borcharda jest historia o człowieku, który płynął przez ocean z bardzo pobożnym Żydem. Za dnia pogadali, pojedli, pograli w jakieś gry – było OK. Wieczorem Polak poszedł na koncert czy inną imprezę, a Żyd został w kajucie. Około północy Polak wrócił i zastał Żyda leżącego w koi przy zapalonym świetle. Spytał go, czy się źle czuje i czy nie może spać? Na co mu tamten odpowiedział, że po zachodzie Słońca w Piątek zaczyna się szabas i jemu nie wolno było samemu zgasić światła.
Pozdrawiam.