Wymagania stawiane pielęgniarkom łatwo jest spełnić bo są niskie. Wymagania wobec księży, głównie nieskazitelność każdego jednego są nie do spełnienia. Wogóle świat byłby doskonały gdybyśmy od siebie wymagali tyle ile od innych.
Wymagania wobec strażaków nie należą do niskich. Mimo to cieszą się ogromnym zaufaniem.
Księża sami sobie zasłużyli na niskie oceny, głównie z powodu selekcji negatywnej w seminariach, karierowiczostwa, braku odpowiedniej reakcji na skandale i przeświadczeniu, że szacunek należy im się sam z siebie.
"Wymagania stawiane pielęgniarkom łatwo jest spełnić bo są niskie" - nie masz racji. Wystarczy kilka dni poobserwować prace pielęgniarek leżąc na szpitalnym łóżku, aby zrozumieć jak trudny i wymagający jest to zawód. Na pewno od pielęgniarek wymaga się więcej niż od księży.
Księża sami zapracowują sobie na to miejsce. Natomiast nadal nie wyrośliśmy z socjalizmu, bo robotnik wykwalifikowany w czołówce zawodów jest jakimś nieporozumieniem, szczególnie gdy równocześnie rodzice toczą bój o wyższe wykształcenie swych pociech. Rozśmieszyła mnie pozycja "inżynier pracujący w fabryce" jako kolejnego przykładu przywiązania do XXw. No i fenomen - pielęgniarka wyżej niż lekarz. To trudno skomentować. Bo wysoka pozycja nauczycieli, którzy mają pracować dla idei dobija do końca ten sondaż.
Nie wiazałbym tego z socjalizmem. To właśnie nadmierna pogoń rodziców za wykształceniem dzieci sprawia, że magister od byle czego jest mniej poważany od operatora koparki. Bo operator koparki musi naprawdę coś umieć, a żeby uzyskać tytuł magistra wystarczy płacić czesne w zaocznej szkole-krzaku. A co do pielęgniarki, to wynik nie dziwi. Pielęgniarka w porównaniu z lekarzem nie budzi negatywnych streotypowych skojarzeń, jak łapówki, czy błędy lekarskie.
Jak najbardziej do dziś widać wpływ socjalizmu na postrzegania zawodów. Klasa robotniczo-chłopska dziś wymieniana jako robotnik wykwalifikowany i rolnik dalej są cenionymi w deklaracjach zawodami. Oczywiście praktyka posyłania dzieci do szkół wyższych, praktyka wielu dodatkowych zajęć dla dzieci aby stały się "kimś" przeczy tym deklaracjom. Co ciekawe steoretyp operatora kopaki który coś musi umieć nadal pokutuje, choć aby on cokolwiek wykopał to najpierw inżynierowie muszą koparkę zaprojektować, ale tez muszą zaprojektować to, do czego użyta zostanie koparka. I o ile ci pierwsi są na liście, to inżynierów od projektowania inwestycji nadal się nie widzi i nie docenia.
Bardzo mnie interesuje - jak dokładnie sformułowane zostało pytanie stawiane respondentom, bo nie od dziś wiadomo, że odpowiednio postawionym pytaniem można wręcz zaprogramować odpowiedź. Co do wymienianych profesji - zgadzam się w pełni z Tomaszinem - wykaz zaskakujący. Myślę też, że w "poważaniu" oprócz autentycznego szacunku dla osób wykonujących dany zawód odbił się także ich powszechnie przyjmowany za pewnik wysoki status materialny (ci to sobie żyją), a na pewno nie bez znaczenia jest też wpływ mediów i obraz danego zawodu przez nie kształtowany (tu wpisałabym także ocenę księży, bo przecież każdy zna innego, a w ankiecie żąda się generalizacji). A co do robotników wykwalifikowanych - wg mnie decyduje obecnie ich dostępność (a raczej brak wobec masowe emigracji do krajów, gdzie są doceniani finansowo). Chociaż prawdziwy rzemieślnik - mistrz w swoim fachu, to perełka, którą coraz trudniej znaleźć...
@pogodzona. Masz zupełną rację jakie zostało zadane pytanie respondentom. Może odpowiadający na pytanie słusznie uważają że kapłaństwo to nie zawód tylko powołanie? Czy w ankiecie było pytanie o kapłanach. Jeżeli tak to w jakiej formie było zadane i do kogo było skierowane. Dlaczego takie wyniki są podawane przed świętami gdzie tysiące ludzi przystępują do spowiedzi i uczestniczą w nabożeństwach?
"Dlaczego takie wyniki są podawane przed świętami gdzie tysiące ludzi przystępują do spowiedzi i uczestniczą w nabożeństwach?" A jakie znaczenia mają te wyniki dla praktykujących katolików? Porzucą wiarę?
Księża sami sobie zasłużyli na niskie oceny, głównie z powodu selekcji negatywnej w seminariach, karierowiczostwa, braku odpowiedniej reakcji na skandale i przeświadczeniu, że szacunek należy im się sam z siebie.
Natomiast nadal nie wyrośliśmy z socjalizmu, bo robotnik wykwalifikowany w czołówce zawodów jest jakimś nieporozumieniem, szczególnie gdy równocześnie rodzice toczą bój o wyższe wykształcenie swych pociech.
Rozśmieszyła mnie pozycja "inżynier pracujący w fabryce" jako kolejnego przykładu przywiązania do XXw.
No i fenomen - pielęgniarka wyżej niż lekarz. To trudno skomentować. Bo wysoka pozycja nauczycieli, którzy mają pracować dla idei dobija do końca ten sondaż.
Oczywiście praktyka posyłania dzieci do szkół wyższych, praktyka wielu dodatkowych zajęć dla dzieci aby stały się "kimś" przeczy tym deklaracjom.
Co ciekawe steoretyp operatora kopaki który coś musi umieć nadal pokutuje, choć aby on cokolwiek wykopał to najpierw inżynierowie muszą koparkę zaprojektować, ale tez muszą zaprojektować to, do czego użyta zostanie koparka. I o ile ci pierwsi są na liście, to inżynierów od projektowania inwestycji nadal się nie widzi i nie docenia.
A jakie znaczenia mają te wyniki dla praktykujących katolików? Porzucą wiarę?