Biskup Jędraszewski nie rozumie, zresztą nie on jeden, jak ważną rzeczą jest umiejętność prowadzenia dialogu społecznego, który będzie obejmował wszystkie te osoby z różnych stron sporu, które są nastawione na wypracowanie porozumienia. Z osobami nastawionymi antagonistycznie, niezależnie od tego, po której stronie sporu występują, dialogu prowadzić się nie da. Ale można i trzeba z pozostałą resztą, ktora z natury rzeczy jest mniej głośna od skrajnych grup. Słowa mają swoją siłę, a słowa Biskupa o zarazie stawiają Kościół Katolicki w Polsce (bo wypowiada je jako jego ważna persona) w pozycji oblężonej twierdzy, brzmią jak wezwanie do budowania fosy i stawiania wysokich murów. To przyczynia się do tego, że po wielu stronach rośnie fala działania skrajnego, opartego na wysokich emocjach , która zagłusza tę większość pragnącą dialogu. Z punktu widzenia dobra społecznego a tym samym ludzkiego jest to kontrskuteczne. Wątpliwe także, by była to skuteczna metoda nawracania. Biskup chce być tu bardzo stanowczy, brakuje mu jednak z drugiej strony jednoznaczności w innych sprawach jak np. jego wypowiedzi poddające w wątpliwość jasność przyczyn katastrofy smoleńskiej . Budował tym samym zamęt w głowach wielu nierozeznanycjh wiernych, co wykorzystywała władza, sugerując zamach .... Inną niejednoznacznością był np. wyjazd z Konferencji w Watykanie poświęconej ochronie niepełnolenich przed nabożenstwem pokutnym za ofiary nadużyć seksualnych w Kosciele. A to wszystko składa się na pewna wiarygodność, która jest pewnym skarbem u osoby duchownej jak i publicznej. A więc reasumując: nic nie wskazuje na to, by takie postepowanie i słowa były skuteczną metodą nawracania. w Polsce w wielu sprawach brak dialogu społecznego, ten jest zabijany skutecznie przez polityków i skrajne grupy idące na pełne starcie. Zamiast podawać im koktajle mołotowa, nawet te słowne, lepiej by było otworzyć im oczy na korzyść z budowy mostów, z których mogliby skorzystać wszyscy , przynajmniej wszyscy chętni.

Arcybiskupowi Jędraszewskiemu (i czytelnikom portalu) polecam wypowiedź biskupa (luterańskiego), Jerzego Samca. Potem zachęcam do wzięcia głębokiego oddechu. Wielu głębokich oddechów. A potem bardzo zimnego prysznica. https://m.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3731,odpowiedzialnosc-za-slowa.html

A ja popieram abpa Jedraszewskiego. Natomiast slowa bpa Samca sa slodkie i niekonkretne. Zreszta kosciol luteranski blogoslawi rozne zwiazki homoseksualne. Brawo dla abpa Marka!

Kosciół w Polsce i na świecie stał sie juz dawno oblężoną twierdzą, ale chyba kazdy wierzacy mial swiadomosc, ze tak sie stanie... Mowil o tym sam Pan Jezus... Wiec dobrze, ze abp Jedraszewski o tym przypomina i wskazuje skad nadciaga niebezpieczenstwo, choc pewnie wielu (niestety, takze katolikow) wolaloby, zeby pudrowal rzeczywistosc. Na szczescie abp Jedraszewski jest czlowiekiem madrym i odwaznym i rozeznaje swoje pasterskie powolanie, czy to sie komus podoba, czy nie.

Musi tłumaczyć co miał na myśli- znaczy "chlapnął ". Krótkie "przepraszam" byloby lepszym świadectwem. Nawet, jak mówi się prawdę to trzeba najpierw pomyśleć, a potem mówić. Nigdy na odwrót.