Tak szczerze ilu to katolików w Polsce stosuje się do tej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek. Jaki to wielki poziom religijny tychże Polaków jeżeli co okazja to trzeba ich na tym portalu douczać, taki wymuszony post i tak nie jest Bogu miły. Ciekawe jakie są statystyki jeśli chodzi o spożycie mięsa w piątki w stosunku do innych dni tygodnia. Tego nikt nie będzie publikował bo by pokazało jaka to płytka wiara w tym katolickim kraju.
Czwarte kościelne: Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach. (uczono tego w 2.klasie szkoły podstawowej)
o i dobrze, że ten artykuł napisaliście, bo moja pierwsza odpowiedź byłaby: tak, w oktawie Bożego Ciała nie ma postu... a tu zonk! Tyle, że w mojej diecezji widzę jest dyspensa, a jutro na pewno też zostanie to ogłoszone - wystarczy nie uciekać przed ogłoszeniami - co ważne - bo niewielu wie, że bez przyjęcia błogosławieństwa końcowego nie dostajemy tego, co w trakcie uczestnictwa w Eucharystii mogliśmy otrzymać...
@KRK: Ja też poszczę w piątki, także będąc w podróżach w egzotycznych krajach. Ale jak nas tu jeszcze kilku się przyzna do piątkowej wstrzemięźliwości, wtedy Alexy Neudorf zarzuci nam płytkie, formalne i faryzejskie przeżywanie wiary, a najważniejsze powinno być to co w serduszku, a nie jakieś posty. Nie dogodzisz temu panu. Zawsze jest powód, by wyskoczyć z połajankami w wyższościowym tonie wobec ciemnych polskich katolików.
znam pare,ktora zawsze posci w piatki.Ona ma meza w Polsce i on ma zone w Polsce.Co sie wiec Alexowi dziwisz?A ilu to poszczacych w piatki niepochlebnie wypowiadalo sie o uchodzcach?
Tradycja to piękna rzecz. Raz w tygodniu też da sie o rybie przecież wytrzymać. Zawsze może Pan sobie tradycję przywrócić, no chyba, że baba rządzi a pan nie masz nic do gadania ;)
"Raz w tygodniu też da się o rybie przecież wytrzymać" - pewnie dla sporej części współczesnego społeczeństwa ryba i to ta morska winna być trzy razy w tygodniu podstawą żywienia. A z mięs co najwyżej chude mięso z drobiu i praktycznie zero jakiś przemysłowych przetworów mięsnych.
Wbrew pozorom wielu ludzi przestrzega postu piątkowego. Widać to np. na stołówkach firmowych, gdzie w piątki przeważają potrawy jarskie i cieszą się powodzeniem, tak jak ryby w sklepach.
Pytanie czy czynią to jako dzieło pokutne Kościoła, czy tylko kultywują wyniesioną z domu tradycję. Pomijam oczywistość, czyli zmiany diety wśród młodych ludzi, którym mięso jest już zbędne do normalnego życia. Pomijam też takich, jak ja, którym lekarze jasno dają do zrozumienia, że szansą na życie jest radykalne ograniczanie potraw mięsnych.
@Mama 3 - w moim przekonaniu Kościół potrzebuje zdefiniowania na nowo jaka ma być pokuta czyniona przez cały Kościół. Niejedzenie mięsa bo tak nakazuje tradycja, lekarze czy dieta nie będzie żadna wspólnotową pokutą.
W dzisiejszych uwarunkowaniach ekonomicznych post polegający na powstrzymanu się od spożywania mięsa stracił sens. Skoro idea postu jest zjedzenie mniej lub czegoś mniej kosztownego i przekazanie zaoszczędzonych środków innym osobom potrzebującym, to co mogę zaoszczędzić zastępując mięso rybą, która średnio kosztuje 2,5 raza więcej niż mięso?
Ekonomia to jeden aspekt, ale jest też aspekt zdrowotny. Mi lekarze (pod groźbą przedwczesnego odejścia z tego świata) nakazali maksymalne ograniczenie potraw mięsnych, jedzenie dużo ryb, owoców i warzyw. Stosując się do tych zasad praktycznie powinienem mieć bezmięsny tydzień (z wyłączeniem np. niedzieli).
Niestety ale niejedzenie mięsa nie jest już jakimś wielkim wyrzeczeniem. Zresztą wielu ludzi czy to ze względów zdrowotnych, czy też innych radykalnie ogranicza ilość pokarmów mięsnych w swej diecie. Może więc czas zastanowić się, jakie inne dzieła pokutne mają towarzyszyć piątkom.
Na Śląsku (nie mylić z woj. Śląskim) prawie każdy rdzenny stosuje się do postu w piątek, a w naszej rodzinie każdy z wyjątkiem dopiero narodzonych. Taka tradycja.
Jak się jest dzieckiem to post narzucają co oczywiste rodzice. Jak się jest dorosłym, to post ma wynikać z dobrowolnych decyzji i ma być świadomym wyrzeczeniem, a nie tylko tradycją wyniesioną z domu rodzinnego. Zresztą podobnie jest z wiarą.
@Barbara - ujmę to inaczej, niejedzenie mięsa w piątki wynikające z tradycji nie jest w mojej ocenie świadomym i dobrowolnym wyrzeczeniem. Zresztą jak wiele innych czynności wykonywanych wyłącznie z tradycji ma mało wspólnego ze świadomym życiem wiarą.
Błagam!!!! Nie post od mięcha - ale wstrzemięźliwość... I jak później tłumaczyć ludziom, jak "Wiara" "pisze" post od mięsa... Błagam. Pozdrawiam z Aniołami.
Czy "wypoczynkowy charakter" tego piątku to wystarczające uzasadnienie dyspensy? I czy większe jest prawdopodobieństwo, że nie zjedzą mięsa, czy że zjadłszy mięso zdobędą się na zastępcze "czyny pokutne"?
Dla mnie to nie ma wielkiego znaczenia, ze w dzusiejszych czasach niejedzenie miesa nie stanowi wielkiego wyrzeczenia. Naromuast podporządkowane sie decyzji/zaleceniom pasterzy (na co mandat mają udzielony z Rzymu) jest ćwiczeniem pokory. Gdyby to było takie proste, to nie byloby przy każdej okazji takich rozległych dyskusji.
Dzisiaj przypada tzw. piątek papieża Klemensa XIII przed wspomnieniem św. Jana Chrzciciela, więc ci, którzy praktykują te piątki siłą rzeczy poszcza o chlebie i wodzie.
Różnicowanie diecezji w tym względzie to kompletny nonsesn - czy różni się Kościól w Warszawie (gdzie jest dyspensa) od Kościoła na Opolszczyźnie, gdzie ogółem (poza Opolem - kolejny sic!) mięsa jeść nie można. Czy to taki problem dogadać się i ustalić to na poziomie całego kraju raz na zawsze? Przecież piątek po Bożym Ciele będzie de facto w nabliszych latach miał zawsze charakter swiateczno-wypoczynkowy.. Albo ustalić, ze taki post zawsze jest i tyle - a znosi go tylko jakies szczegolne dla danej diecezji wydarzenie.
Następna dyskusja na temat wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych pojawi się przed 1 listopada bo 1 listopada przypada w piątek. No cóż wierni, ci prawdziwi i ci na pokaz, będą mieli powód do dyskusji.
ja tam oprocz srody popielcowej i wielkiego piatku jem wszystko.Kiedys dawno do mojej parafi przyjechal biskup.Tak wypadlo,ze moja kolezanka wpadla do proboszcza bo nie wiedziala ,ze ma wizyte biskupa.Zobaczyla,ze jedli szynke i nia to wstrzasnelo.Nie mogla tego pojac jak oni w piatek mogli jesc mieso.
Pomijam oczywistość, czyli zmiany diety wśród młodych ludzi, którym mięso jest już zbędne do normalnego życia.
Pomijam też takich, jak ja, którym lekarze jasno dają do zrozumienia, że szansą na życie jest radykalne ograniczanie potraw mięsnych.