Myślę, że socjologowie społeczni dobrze znają ten proces. Podobno większość wynalazków dokonują ludzie, którzy nie wiedzieli lub nie wierzyli, że „się nie da”. Podobnie jest z mechanizmem przekraczania barier tego, co niedozwolone i niedopuszczalne. Do niedawna zamachy na życie i zdrowie kapłana dokonywane publicznie prawie nie miały miejsca, po za obszarami na których planowo prześladowano chrześcijan. Od niedawna takie przypadki zaczynają mnożyć się jak grzyby po deszczu. I nie bez znaczenia jest tu fakt, że informacje mas mediów pełnią w tym procesie podobną funkcję jak reklama. Czy zatem zasłaniać problem kurtyną milczenia? Znając specyfikę pożywienia, lub jak ktoś woli paliwa massmediów to raczej niemożliwe. Raczej przyjąć ten fakt z pokorą i świadomością że kościół jako wspólnota męczennikami tylko się umacnia. Każdy cios zadany kapłanowi, każda zadana rana, bardziej umacnia jedność wiernych niż osłabia organizm kościoła. To również jest prosty mechanizm jakim dobro broni się i zawsze zwycięża zło. W końcu zbawienie tego świata dokonało się przez niezawinione przyjmowanie ciosów i ran.